erekcjato traconego czasu
: 2007-07-05, 17:00
Gnam po korytarzu wczoraj,
zapętlam sie w korytarzach dzisiaj,
nieuchronnie w panice dążę do jutra,
wciąż bojąc się następstw zapomnienia.
To co mam zrobić teraz, robię za chwilę.
Za chwilę - zamieniam w później.
Później obraca się w kiedyś...
Budzę się spocona z myślą,
że kiedyś to wieczność,
która nie odnajdzie drogi do przeszłości.
Teraźniejszość boli najmocniej,
bo konsekwentnie buduje przyłszość.
Tyk, tyk, tyk,
stary zegar z kukułką odmierza
minuty, kwadranse, godziny.
Tylko kalendarz krzycząc jak diabli,
rozpoczyna codzienną musztrę mojego umysłu:
zrób coś wreszcie,
baczność,
spocznij,
biegiem,
bieeeegiem
po test ciążowy
zapętlam sie w korytarzach dzisiaj,
nieuchronnie w panice dążę do jutra,
wciąż bojąc się następstw zapomnienia.
To co mam zrobić teraz, robię za chwilę.
Za chwilę - zamieniam w później.
Później obraca się w kiedyś...
Budzę się spocona z myślą,
że kiedyś to wieczność,
która nie odnajdzie drogi do przeszłości.
Teraźniejszość boli najmocniej,
bo konsekwentnie buduje przyłszość.
Tyk, tyk, tyk,
stary zegar z kukułką odmierza
minuty, kwadranse, godziny.
Tylko kalendarz krzycząc jak diabli,
rozpoczyna codzienną musztrę mojego umysłu:
zrób coś wreszcie,
baczność,
spocznij,
biegiem,
bieeeegiem
po test ciążowy