ale ty już stara jesteś ♥♥

ale tylko troche ;)

cmoook

milo Ciebie tutaj widziec, O.

się przywitam,,, choć pewnie już nie pamieta mnie nikt :P

;)

Cześć kokietku.

Wiesz jest kilka osób, które są/były na tyle dużymi indywidualnościami, że nie sposób Ich nie pamiętać. Między innymi cebreiro i Ty.

no właśnie. Zgadzam się z Anty-czką

To napewno pomyłka :)
O Cebreiro - ok - podpiszę się pod tym, że odciska swe pietno ... ;) niezapomniane ... ale ja?

Cieszę się, że Was tu spotkałem... naprawdę :)

ale czasy to się zmieniają, kiedyś byli bohaterowie wojenni, teraz są wirtualni, tamtych utrwalali na pomnikach, to tych chyba na nośnikach cd będą

Anka, ale, że tym razem pieprzysz, to wiesz, prawda?

chyba nie antyczka, po prostu nie przepadam za skrótami, z dominującymi okrzykami ojejej ja puch marny, nic nie warty, o nie nie, jesteś wielki, kochamy cię
wtedy zawsze chce usłyszeć szczerą odpowiedź za co

Uważam jednak, ze tak. Mieszasz oko ze szkiełkiem, czy jakieś inne czucie z czymś tam.

niekoniecznie, opanowałam wszystkie zwroty grzecznościowe również, o dziwo, ale uważam tylko, ze każdego biczowania, czy pochlebstwa w zamian za nie, używa się tylko w ostateczności, czyli tylko wtedy jak istnieją podstawy, a tu takich nie ma, bo nie ma ani włosa, ani noża, żeby na jego ostrzu drżał

A skąd wiadomo, kiedy u kogo następuje ostateczność?
Skąd wiadomo kto jakie sobie zbudował podstawy?
Kto wie jakie podstawy dla kogo są najistotniejsze?
I czy zawsze nie ma nic, czy może czasami nie wszystko jesteśmy w stanie zauważyć?
I czy w ogóle nic istnieje?
I dlaczego ja to pieprzę?

* I pieprzę nie w sensie, że pieprzę tak w ogóle, tylko, że pieprzę głupoty.

nie wiem antyczka, na to sama musisz sobie odpowiedzieć, mnie ostatnio zajmuje ważenie

Też chyba zacznę ważyć

słowa

słowa

czasami warto, bo raczej w internecie podstaw się nie znajdzie, można tylko pogłaskać kabelek od neostrady, albo wytrzec kurz z routera, lub ewentualnie napisać prace magisterską na temat anatomii człowieka, ale wtedy też lepiej skoczyć do biblioteki po źródło, bo jedna z podstawowych zasad, z którą tu się każdy dla własnego zdrowia powinien związać, jest wzięta żywcem z przyziemniej rachunkowości, która bada skutki, wiec wie co mówi, to zasada ostrożnej wyceny, co można tu przełożyć na siebie i innych

Po raz kolejny w ciągu swojego stuletniego marnego żywota doszłam właśnie do wniosku, że na księgową się nie nadaję.

Lubię to lubię, i nie ważne ile to kosztuje.

antyczka, nieważne ile kosztuje, jak potrafi się zwrócić, dlatego księgowość, jest o tyle fajna, że tam raz się wkłada, a osiem razy wyjmuje


jeśli się nie trafi na studnię bez dna:P)

No własnie, tak mi się wydawało, że strzeliłam byka

zresztą nieważne*;)

Ja doszedłem ostatnnio do wniosku, że naprawdę - nie lubię księgowości.


... i to coraz bardziej i z coraz wiekszej ilosci powodów.

Jaskier, Ty coś opublikuj. Ot choćby wiersz protest na pohybel księgowości

jaskier, masz nierozliczoną zaliczkę za którą cię ścigają, a już ją zdążyłeś przeznaczyć na nowe dżinsy ?

ann13 pisze:jaskier, masz nierozliczoną zaliczkę za którą cię ścigają, a już ją zdążyłeś przeznaczyć na nowe dżinsy ?

widzę, że znasz się ;)

... Zaskakujesz mnie wciąż ;)

elutka pisze:Jaskier, Ty coś opublikuj. Ot choćby wiersz protest na pohybel księgowości

Eluś...
wiesz, ze marny ze mnie wierszokleta ... i choć tu namawiacie mnie na pisanie (doceniam), to są miejsca, gdzie mnie wyprostowano ;)

Czasem cos skrobnę, ale to zwykle impuls... potem mi wstyd :)

no już niejedną nieźle wyposażoną szafę miałam po debecie, która poszła w koszty


żony prezesa ;)