W labiryncie lęków

poezja rymowana, wolny wiersz, nierymowana, oda, sonety, treny hymny itp.

Moderator: Gacek

limes

W labiryncie lęków

Post autor: limes »

W labiryncie lęków czas odmierza krewkie serce
Podchodzi do gardła, kły z tętnicą szyjną stapia
Sekunda po sekundzie jak wampir żłopie juchę
Najedzone przestrachem w arytmii się zatacza

Pająki Ariadny roznoszą nić exodusu
Wszystkie korytarze zostały nią oblepione
Zagubieni posłańcy tkają sieci obłędu
dla tych, co sądzą, że do wyjścia znaleźli drogę

Z pomocnych rąk Boga zostały tylko mankiety
koszul prasowanych duszami wiernych żelazek
Kokony wydrążonych ślepą wiarą wierzących
posypują popiołem z oczu ścieżki "bez skazy"

Cała nadzieja w Myślotaurze rozdającym sens
Gruba Lola

Post autor: Gruba Lola »

Myślotaur? A któż to taki?

Czy oby sens pokaże?
dean

Post autor: dean »

W labiryncie lęków czas odmierza krewkie serce
Podchodzi do gardła, kły z tętnicą szyjną stapia
Sekunda po sekundzie jak wampir żłopie juchę
Najedzone przestrachem w arytmii się zatacza
czas-labirynt lęków-serce... serce najedzone przestrachem zataczające się arytmią...
taki obraz działa... przeraża, obezwładnia...
czas by powstał mit... czas oddać pokłon...


Pająki Ariadny roznoszą nić exodusu
Wszystkie korytarze zostały nią oblepione
Zagubieni posłańcy tkają sieci obłędu
dla tych, co sądzą, że do wyjścia znaleźli drogę
Pająki Ariadny... wici exodusu...
labirynt pajęczych sieci w labiryncie...
metalabirynt...
gdzie nie idziesz - nazwij to wędrówką... w głąb obłędu...
bo jeśli twierdzisz, że wiesz jak wyjść z labiryntu...
toś oszalał...


Z pomocnych rąk Boga zostały tylko mankiety
koszul prasowanych duszami wiernych żelazek
i oto narodził się bóg i stracił mankiety...
za sprawą wierzących w duszę żelazek..


Kokony wydrążonych ślepą wiarą wierzących
posypują popiołem z oczu ścieżki "bez skazy"
kokony wierzących posypują popiołem ścieżki "bez skazy" - tu się zgubiłem troszeczkę (w ramach swego błądzenia dotychczasowego)


Cała nadzieja w Myślotaurze rozdającym sens
i tylko myśląc... odplątując sieci pająków Ariadny...
czy myśl jako taka rozdaje sens? czy proces jej weryfikacji dopiero?


LEGENDA:
niebieski - wolne skojarzenia; popłynięcie z peelem w stronę wodospadu...
zielony - nadzieja na rozjaśnienie
czerwony - pytania
olga

Post autor: olga »

8-) dobrze jesli potrafimy chociaz o tym napisac.
Shecheschizona*

Post autor: Shecheschizona* »

Dodam tylko jedno pytanie, którzy to wierzący? Wyznawcy jakiejś religii? Spojrzeć i zadać pytanie jeszcze raz. Bardzo mi się podoba. Nie zmieniaj nic w wierszu, dla mnie całkowicie zrozumiały i poruszył. Dziękuję.
limes

"Nosce te ipsum"

Post autor: limes »

Myslotaur- analogicznie do Minotaura (mysl-mina;gra slow)- to potwor mieszkajacy w centrum labiryntu (tu: lekow). O ile celem Tezeusza bylo zabicie monstrum i wydostanie sie z labiryntu, o tyle celem zaleknionych i zagubionych na sciezkach wlasnego umyslu,wiary (czy ogolnie zycia) powinno byc dotarcie do jadra siebie i znalezienie w nim oparcia.Nie ma ucieczki od siebie, a to,co najbardziej nas przeraza, jest jednoczesnie tym, co nadaje sens naszemu istnieniu,poszukiwaniom.Drog, ktore obiecuja bezpieczenstwo, jest wiele, zbyt wiele.Moga prowadzic do obledu, bo wszystkie zdaja sie byc wlasciwe, mimo ze czesto diametralnie sie od siebie roznia. Latwo stac sie wiecznie szukajacym .Z kolei ci, ktorzy podazaja jedna sciezka i nie szukaja innych, czy tez raczej je odrzucaja, czesto zmieniaja sie w wydrazone przez wiare (w konkretna droge, ktora moze np.oznaczac wyznawane slepo dogmaty religijne) kokony ludzkie, zmumifikowane skorupy o spopielonych (martwych/jak po kremacji) oczach.
A co do fragmentu: “ Z pomocnych rąk Boga zostały tylko mankiety
koszul prasowanych duszami wiernych żelazek” moge powiedziec tyle,ze ludzie na sile staraja sie wcisnac Boga do swojego labiryntu, zapewnic sobie Jego pomoc.Nie twierdze,ze Boga nie ma.(Gdybym miala w tym miejscu okreslic swoja wiare,powiedzialabym ze Bog jest labiryntem.Oczywiscie kazdy wierzy w to, w co wierzy, mnie nic do tego).Rzecz w tym, ze wiele osob stara sie sztucznie “sprowadzic Boga na ziemie”, nadac Mu konkretna postac, “ucielesnic”.Tyle ze ludzkie zdolnosci “stworcze” sa ograniczone, czego efektem jest sprowadzenie Boga do wymiaru rzeczy(stad mankiety zamiast rak).
Wiersz mozna odczytywac na rozne sposoby- sklamalabym, gdybym powiedziala, ze piszac go mialam jedna konkretna interpretacje na mysli.
Przewodnie przeslanie wiersza da sie sprowadzic do krotkiej I nie mojej mysli:”Nosce te ipsum” (“Poznaj samego siebie”).
Niech moc bedzie z Wami, forumowicze.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość