Budzi się we mnie nadzieja
w Jej słodkich słowach
choć znam gorycz ich konsekwencji
Rysujemy na drzwiach marzenia
wkraczamy w niewidzialną barierę
wyważając buldożerami ściany
znów kurwa!
od dymu z komina
choć fundamenty jeszcze niestabilne
Kolejny raz rzucamy się
na Siebie głodni
pożeramy
W końcu syci
odwlekamy moment kiedy nieuchronnie
będziemy musieli poprosić o rachunek
na który nas nie stać