Strona 1 z 1

bez pożegnania

: 2011-05-10, 06:40
autor: elutka
bezpowrotnie kawał czasu zamknął drzwi.
bezszelestnie zabrał nawet skrzyp zawiasów.
pomyślałam, że na nowo trzeba żyć,
chwycić w dłonie przyszłe dni nie tracąc czasu.

bez pożegnań zmienić zamki, wytrzeć próg
z przydeptanych śladów gościa, z resztek kurzu.
zapomnienia łaskę może da mi Bóg
no i małą garstkę ciepłych, świeżych wzruszeń.

: 2011-05-10, 07:50
autor: fobiak
rozsadek walczy ze wspomnieniami
peel nie jest jeszcze na tyle silny aby wygrac ta walke
wiec zostaje tylko nadzieja
ze czas wyleczy rany
i przygniecie ta meke

: 2011-05-10, 08:59
autor: elutka
inna interpretacja odautorska - peel się uwolnił i jest dojrzały do nowego

: 2011-05-10, 09:02
autor: fobiak
elutka pisze:zapomnienia łaskę może da mi Bóg
ale z ciebie wodolejka

: 2011-05-10, 09:07
autor: elutka
pamięci nie da się zamknąć na skobel, ale można ją na tyle oswoić, by nie zamykała na skobel przyszłości

: 2011-05-10, 10:59
autor: fobiak
pewnie masz na mysli wspomnienia
one sie nie daja oswoic
wydaje mi sie
ze chodzi tu o wypelnienie
lub poswiecenie
czasu
gdybys nie "miala" wiadomo, ze i tak nie masz bo nie jest twoj
czasu na wspomnienia
a poswiecila go lub skoncentrowala na nowym
to nie byloby tego wiersza

: 2011-05-10, 12:09
autor: elutka
a jesteś tego pewien?

: 2011-05-10, 12:29
autor: fobiak
moja pewnosc siebie mnie opuscila
kiedy to sie umowilem
na ruchanko
przed laty

: 2011-05-13, 00:34
autor: anty-czka
Elka planowałam w komentarzu do Twojego wiersza klepnąć rymowankę. Taką wiesz, bleble, że: - nie ma sensu wgapiać się w zatrzaśnięte bramy, szkoda czasu na smarowanie zardzewiałych mechanizmów, nie ma się wpływu na to, co zniszczył przymrozek, lepiej sekatorem wyciąć uszkodzone pędy…
nawet rymy miałam…
Jednak to prześwietlanie krzewów z wyobraźni przeniosło mnie w rzeczywistość.
Ta zaś maluje jeden obraz: wszystkie, ale to wszystkie, które stanęły przed zatrzaśniętą bramą do ‘rajskiego’ ogrodu prędzej lub później odwróciły się i dostrzegły nieograniczone przestrzenie. I chyba ta nieograniczoność, spowodowała, że , rozkwitły jak kwiaty duże i pachnące, wzleciały jak motyle, radośnie machając skrzydłami.
Uniosły się tak wysoko, że dech zapiera.
Może wzmocnił je mróz? A może uwolniony wiatr ?. Może …

Przestawiłam się, nasunęły mi się nawet kolejne rymy…

A następnie wpadł mi przed oczy wiersz ks. Twardowskiego. I ze wstydu nic nie napiszę, tylko – jako ‘wampirzyca cudzych słów’* - zacytuję:

Miło
Miło się spotkać z dawną rozpaczą
-słuchaj stara- powiedzieć
-co się z tobą stało
wyprzystojniałaś
nie pociągasz nosem
nie jesteś już jak diabeł smutny z urodzenia
wyleczyły się rany
wykąpały cię deszcze
można jędzę pokochać gdy żyje się jeszcze


*określenie mnie tez nie moje a pani licho

P.S. Wiersz wyszedł Ci całkiem zgrabny, ale fobiak ma rację.
...póki co ;-)

: 2011-05-24, 07:45
autor: elutka
Anty-czka, co do racji - niekoniecznie, a "póki co" szybko umyka w inne rewiry :)

: 2011-05-24, 21:34
autor: anty-czka
No może.