żegluję po falach snów
nagle wrzask wściekłego ss- mana
polewa wiadrem lodowatej wody

program automatu zaczyna działać
przywracając zdolność ruchu na jawie
bat strzela ponaglając czynności

o żesz kurwa ja pierdolę
obóz koncentracyjny włączył wciągarkę

wyruszam w dżunglę
pełną lian i wielkich pajęczyn
za każdym drzewem czycha pułapka

mijam tłumy szarych zjaw
błąkających się w lepkiej mgle

mninuty wloką się jak tysiąclecia
wreszcie dzwon ogłasza zbawienie

wracam pełznąc brudnym szlakiem
popijając kurz gorzkim piwem

siedząc gapię się w ścianę oddychając
tak jak uczył mnie tego pewien mnich

słyszę modlitwy różańcowe sąsiadów
błagających o nieszczęścia dla reszty

zamykając oczy marzę o śnie
takim najgłębszym z najgłębszych

oszukuję sam siebie wiedząc
że nigdy nie będzie mi to dane

czy to jest jakas gra?
jesli nie to bogata tresc

Chodzi o sens życia. Do roboty i z powrotem plus parę chwil rozrywki taki sens ja widzę, czyli bezsens.

jeden dzien
syzyfa

sensu zycia tu nie widze, praca nie ma nic wspolnego z sensem zycia, jest tylko jedna z metod zniewolenia
kradziez nie zalicza sie do prac
mozna dobrze zyc
bez ryzyka nawet jesli jest zalegalizowana

O złodziei to pełno jest wystarczy wiadomości w tv włączyć i jak o sejmie, czy rządzie mówią i im podobnych. Roje całe szarańczy.
Dlatego nie oglądam tv.

Anubis pisze:Do roboty i z powrotem plus parę chwil rozrywki taki sens ja widzę, czyli bezsens.

To może jednak zastanów się i zacznij oglądać tv, albo uprawiać grządkę.
A propos,
gdyby zmienić końcówkę, to byś miał może erekcjato?

oszukuję sam siebie wiedząc
że nigdy nie będzie mi dane












































nie śnić