Strona 1 z 1
historia wędrującego cienia 1
: 2006-12-11, 20:56
autor: luna
zacierając w pamięci ślady
perspektywy i odniesienia
unika się wciąż rozwiązań
a najbardziej własnego cienia
trącając łokciem o życie
pobudzając się do działania
na nic zdają się inicjatywy
próżne są w nich poczynania
trudno w momentach strapienia
uczepić się czegoś pochwycić
zatrzymać się i popatrzeć
by czynami swymi nie krzyczeć
więc wyjdę z siebie do siebie
i ujrzę co ze mnie zostało
lub nie zobaczę niczego
bo wszystko się we mnie ostało
: 2006-12-12, 00:58
autor: lila
ja mam pytanie do ostatniej zwrotki:
więc wyjdę z siebie do siebie
i ujrzę co ze mnie zostało
lub nie zobaczę niczego
bo wszystko się we mnie ostało
ostać się znaczy pozostać gdzieś zostać więc ..
popatrzeć w siebie i ujrzeć co jeszcze pozostało...lub nie ujrzeć nic
bo pozostało wszystko ..
ciężki orzech dla mnie do zgryzienia hmm...taki filozoficzny niemal : )
hmm...chodzi o to ze to wszystko ta wielosc ..to za duzo aby cos dojrzec szczegolowo..czy tez nie dojrzy się niczego nowego bo wszystko co jest na zewntątrz jest w sobie wiec nie dojrzy się roznic...czy..ech..no nie wiem :)
"krzyczenie czynami" osobliwością jeszcze niejaką mój wzrok przykuło : ) po chwili zastanowienia jednak zasadność pewną odczytalam
a poza tym jak dla mnie bardzo prawdziwe i zgrabnie ujete:)
za belkot postowy prosze wybaczyc bo pozno juz...
oderwalam sie wlasnie od skryptu do inzynierii genetycznej : ) takze jestem w temacie nie za bardzo : D
: 2006-12-12, 09:11
autor: cieniu1969
no teraz to ja sie zamotałam
: 2006-12-12, 13:22
autor: dean
może pochopne i karkołomne, ale takie refleksje po wczytaniu się w ten wiersz:
zacierając w pamięci ślady
perspektywy i odniesienia
unika się wciąż rozwiązań
a najbardziej własnego cienia
jeśli cień jest nieświadomą częścią ludzkiej psychiki, to tam właśnie trafiają te zatarte ślady, perspektywy i odniesienia... staje się więc on swego rodzaju śmietnikiem osobowości... czymś, czego nie chcemy o sobie i świecie pamiętać i wiedzieć...
trącając łokciem o życie
pobudzając się do działania
na nic zdają się inicjatywy
próżne są w nich poczynania
trącając łokciem, czyli nie żyjąc prawdziwie tylko w poszukiwaniu usprawiedliwień dla własnej "niemożności" przekroczenia siebie i sytuacji
trudno w momentach strapienia
uczepić się czegoś pochwycić
zatrzymać się i popatrzeć
by czynami swymi nie krzyczeć
czyny krzyczą najpotężniej, jeśli nie zostanie powstrzymana ich spirala
więc wyjdę z siebie do siebie
i ujrzę co ze mnie zostało
lub nie zobaczę niczego
bo wszystko się we mnie ostało
jeśli cień utożsamia nieświadomą część ludzkiej psychiki, to "wyjście z siebie do siebie" jest w pewnym sensie możliwe... by ujrzeć co z nas zostało... czy cokolwiek zostało po którejkolwiek ze stron... cień jako "niesymetryczne ja"... tajemnicze i przerażające... coś więc musi się wydarzyć...
: 2006-12-12, 16:25
autor: olga
"wyjdę z siebie do siebie" /luna/
ilez wysilku trzeba wlozyc i ile dystansu wobec samego siebie trzeba miec, by stac sie jednoczesnie podmiotem postrzegajacym i postrzeganym.
: 2006-12-13, 21:42
autor: cahl
Twój cień nie jest w stanie mnie musnąć, okryć czy we nie wniknąć.
: 2006-12-14, 20:09
autor: luna
pewnie dlatego, że to cień.
: 2006-12-15, 13:56
autor: milkar
proponował bym skrócenie mysli i zastosowanie innej wersyfikacji
: 2006-12-15, 21:13
autor: luna
wolałabym jednak pozostać wierna pierwowzorowi
nic dodać nic ująć: nie potrafiłabym zdeformować raz już skonstruowanego u_tworu
: 2006-12-16, 09:16
autor: milkar
luna pisze:wolałabym jednak pozostać wierna pierwowzorowi
nic dodać nic ująć: nie potrafiłabym zdeformować raz już skonstruowanego u_tworu
to jest Twój wybór i ja na niego nie mam wpływu, ale...to błąd!
: 2006-12-16, 22:56
autor: luna
być może i błąd, ale nie w moim mniemaniu...