Ogród moich słów do ciebie
: 2007-01-30, 01:24
Jak płatek więdnącej róży
Spadając szuka miejsca utulenia
Nie natrafisz na cierń gdy delikatnie
Ostrożnie bez siły osiądziesz we mnie
Jak wydam owoce spożyj i ty
Jak majowa konwalia kilkoma
Tematami skierowanymi ku ziemi
W bieli uczuć możesz odnaleźć
Swoją niespokojną naturę
Złotego runa lasu życia
Czy rozwiniesz się przy mnie?
Jak orchidea dla oka może na dziś
Jutro jako owoc zwiedły obumierać będę
Więc gorącym ogniem dziś w popiół się spalę
Aby jutro nie gnić bez treści odarta z życia
Za życia do suchego badyla pocnotliwej matrony
Jak mimoza kulę się przed dotykiem co rani
I rosnę do pieszczot słońca i łez deszczu
Jeślim jak mimoza mocą orchidea dla zmysłow
Różą dla serca uważaj więc bo może jestem
Tym co z zewnątrz ponętne a wewnątrz ból sprawia
Spadając szuka miejsca utulenia
Nie natrafisz na cierń gdy delikatnie
Ostrożnie bez siły osiądziesz we mnie
Jak wydam owoce spożyj i ty
Jak majowa konwalia kilkoma
Tematami skierowanymi ku ziemi
W bieli uczuć możesz odnaleźć
Swoją niespokojną naturę
Złotego runa lasu życia
Czy rozwiniesz się przy mnie?
Jak orchidea dla oka może na dziś
Jutro jako owoc zwiedły obumierać będę
Więc gorącym ogniem dziś w popiół się spalę
Aby jutro nie gnić bez treści odarta z życia
Za życia do suchego badyla pocnotliwej matrony
Jak mimoza kulę się przed dotykiem co rani
I rosnę do pieszczot słońca i łez deszczu
Jeślim jak mimoza mocą orchidea dla zmysłow
Różą dla serca uważaj więc bo może jestem
Tym co z zewnątrz ponętne a wewnątrz ból sprawia