Wiersz jeszcze bez tytułu
: 2007-02-12, 10:28
dopiero teraz przerwał pępowinę uczuć
łączyła go tyle dni
i nieprzespanych nocy
kapryśna rzeczywistość
rzuciła każde z nich w inne ramiona
niby na przekór a jednak na dziesiątki lat
przywdziali szaty pokutujących mnichów
to nie był przypadkowy telefon
długo się przygotowywał
nie chciał lecz musiał usłyszeć
słowa na które czekał tyle lat
to ona była pierwsza
liczył że teraz też
słuchawkę podniosła jej córka
może to i dobrze
jeszcze nie był gotów mówić
a pusta chwila była potrzebna
by zagłuszyć wewnętrzny szum
dzień dobry musiałem zadzwonić
wiem że to już nieważne
że to co miało łączyć nigdy się nie stanie
nie dostaniemy przepustek na drugie życie
milczenie po drugiej stronie niepokoiło
w słuchawce odezwał się znany głos
tato mama już dawno mi powiedziała
łączyła go tyle dni
i nieprzespanych nocy
kapryśna rzeczywistość
rzuciła każde z nich w inne ramiona
niby na przekór a jednak na dziesiątki lat
przywdziali szaty pokutujących mnichów
to nie był przypadkowy telefon
długo się przygotowywał
nie chciał lecz musiał usłyszeć
słowa na które czekał tyle lat
to ona była pierwsza
liczył że teraz też
słuchawkę podniosła jej córka
może to i dobrze
jeszcze nie był gotów mówić
a pusta chwila była potrzebna
by zagłuszyć wewnętrzny szum
dzień dobry musiałem zadzwonić
wiem że to już nieważne
że to co miało łączyć nigdy się nie stanie
nie dostaniemy przepustek na drugie życie
milczenie po drugiej stronie niepokoiło
w słuchawce odezwał się znany głos
tato mama już dawno mi powiedziała