Bez sensu
: 2007-07-12, 12:07
powolutku sączył kawę
fajansowa filiżanka szczerbiła się zalotnie
niczym starzejąca panna na wydaniu
ten z boku w pajęczej otulinie
był urojeniem – halucynacją rodowych klauzul
przechowywanych w papirusowym mendżatach*
bez sensu z obligacją i koligacjami
aromat roznosił wokół delikatny ślad
oplatając precjoza przeszłości oparem letargu
zatopionym w obrębie pierzchającego blasku
z pokoiku na piętrze rozsypywał się miękko cichy jęk
kolorując ciszę grynszpanowym wspomnieniem
przypominał o następnym łyku
bezwiednie uniósł głowę w stronę światła
ono potwierdziło niezdolność percepcji
wychłodzona kawa również przestała nęcić zmysły
* mendżat – papirusowy zwój
fajansowa filiżanka szczerbiła się zalotnie
niczym starzejąca panna na wydaniu
ten z boku w pajęczej otulinie
był urojeniem – halucynacją rodowych klauzul
przechowywanych w papirusowym mendżatach*
bez sensu z obligacją i koligacjami
aromat roznosił wokół delikatny ślad
oplatając precjoza przeszłości oparem letargu
zatopionym w obrębie pierzchającego blasku
z pokoiku na piętrze rozsypywał się miękko cichy jęk
kolorując ciszę grynszpanowym wspomnieniem
przypominał o następnym łyku
bezwiednie uniósł głowę w stronę światła
ono potwierdziło niezdolność percepcji
wychłodzona kawa również przestała nęcić zmysły
* mendżat – papirusowy zwój