Szczęścia-nie-szczęścia
: 2007-10-11, 02:26
Im drzewo większe tym lepszy widok z niego
rozciąga się od kiedyś do dnia dzisiejszego.
Dziś śmiało o wszystkim napisać potrafie.
Wyobraźcie sobie, że chodziłem po trawie
boso ... ona była jeszcze lepsza jak to.
Ona? No tak, prawie żona, a wiedziałby kto
wtedy! Co się stało to się nie odstanie...
Otóż powiadałem często Moje Kochanie
zawsze głęboko patrząc w jej oczy czarne,
aż pewnego wieczoru ujrzałem tam rane
taką na duszy - nie ciele (nie krowa) - cicho!
Przestałem rozmawiać z nią, więc przyjaciel Zdzicho,
jego to, cipny bioradar już wychwycił
(wcześniej), nie zastanawiając się dłużej - chwycił
myśl, kąsek, przynęte - ja patrzyłem na to.
Od dnia gdy ujrzałem rane - nic takie samo,
nic takie piękne jak wspomnienia ... nie będzie.
Lustrem oczy były - teraz okruchy wszędzie
porozrzucne kaleczą moje stopy
gdy chadzam we mgle po mokrej i zimnej trawie.
rozciąga się od kiedyś do dnia dzisiejszego.
Dziś śmiało o wszystkim napisać potrafie.
Wyobraźcie sobie, że chodziłem po trawie
boso ... ona była jeszcze lepsza jak to.
Ona? No tak, prawie żona, a wiedziałby kto
wtedy! Co się stało to się nie odstanie...
Otóż powiadałem często Moje Kochanie
zawsze głęboko patrząc w jej oczy czarne,
aż pewnego wieczoru ujrzałem tam rane
taką na duszy - nie ciele (nie krowa) - cicho!
Przestałem rozmawiać z nią, więc przyjaciel Zdzicho,
jego to, cipny bioradar już wychwycił
(wcześniej), nie zastanawiając się dłużej - chwycił
myśl, kąsek, przynęte - ja patrzyłem na to.
Od dnia gdy ujrzałem rane - nic takie samo,
nic takie piękne jak wspomnienia ... nie będzie.
Lustrem oczy były - teraz okruchy wszędzie
porozrzucne kaleczą moje stopy
gdy chadzam we mgle po mokrej i zimnej trawie.