stojê znów...
nad przepa¶ci± mojego ¿ycia
spogl±dam w dó³...
nie dostrzegam sensu bycia
rozmy¶lam...
tyle nieznanych jest do odkrycia
wierzê...
znajdê w sobie si³ê przebicia
bym zdoby³ to co nie do zdobycia.
Lecz znów... te same ¶miechy, te same twarze.
Mam tego dosyæ! Zbyt d³ugo ju¿ marzê.
Skosztowaæ ¿ycia przez chwilkê choæ jedn±,
przy niej j± spêdziæ, to marzeñ mych sedno.
Wiêc zamknê swe oczy i zatkam me uszy,
zerknê dzi¶ prosto w g³±b mojej duszy
i zadam jej jedno pro¶ciutkie pytanie...
czy je¶li pokocham, co¶ z³ego siê stanie?
I nagle w mej g³owie: nie szukaj skrajno¶ci!
Kto kocha prawdziwie, nie czuje zazdro¶ci!
Je¶li co¶ piêkne, to z³e byæ nie mo¿e,
wiêc na takie piêkno twe serce otworzê.
I po krótkiej chwili otworzê swe oczy,
znów bêdê widzia³, lecz nie w barwach nocy,
lecz w jasnych, ciep³ych, ³agodnych, koj±cych.
Bo tylko w takich siê spotka dwoje kochaj±cych.
Poniewa¿ to pierwszy raz, kiedy dzielê siê tym co napisa³em z innymi... proszê z jednej strony o wyrozumia³o¶æ, z drugiej za¶ o s³owa krytyki.
Na dobry pocz±tek
Moderator: Gacek
stoję znów...
nad przepaścią mojego życia
spoglądam w dół...
nie dostrzegam sensu bycia
rozmyślam...
tyle nieznanych jest do odkrycia
wierzę...
znajdę w sobie siłę przebicia
bym zdobył to co nie do zdobycia.
życia-bycia-krycia-picia-wycia-kucia-mycia-bicia... czy to jest tekst hiphopowy z ambicją egzystencjalną?
Lecz znów... te same śmiechy, te same twarze.
Mam tego dosyć! Zbyt długo już marzę.
Skosztować życia przez chwilkę choć jedną,
przy niej ją spędzić, to marzeń mych sedno.
o, tu pojawił się ciekawy rym: jedną-sedno...
Więc zamknę swe oczy i zatkam me uszy,
zerknę dziś prosto w głąb mojej duszy
i zadam jej jedno prościutkie pytanie...
czy jeśli pokocham, coś złego się stanie?
gdy rymujesz duszy-uszy
to powstaje pytanie
czy kiedykolwiek ci stanie
...
I nagle w mej głowie: nie szukaj skrajności!
Kto kocha prawdziwie, nie czuje zazdrości!
Jeśli coś piękne, to złe być nie może,
więc na takie piękno twe serce otworzę
nie zgodzę się tezą wyrażoną w wersie trzecim... Quasimodo był brzydki, ale był dobry... Hannibal Lecter był piękny, ale był zły
zaczynam tu dostrzegać, że to jednak nie jest wiersz tylko piosenka... szczególnie po pierwszych dwóch wersach tej strofy... skojarzyło mi się z "6 lat później" Kultu:
nie ma powodu do zazdrości
czasem chciałbym nie mieć litości
I po krótkiej chwili otworzę swe oczy,
znów będę widział, lecz nie w barwach nocy,
lecz w jasnych, ciepłych, łagodnych, kojących.
Bo tylko w takich się spotka dwoje kochających
oczy-nocy jest OK... ale kojących-kochających to już przeginka... stosując taki rym dołączasz do grona paru milionów wierszokletów, którzy wykorzystali go w przekonaniu o swym geniuszu...
nad przepaścią mojego życia
spoglądam w dół...
nie dostrzegam sensu bycia
rozmyślam...
tyle nieznanych jest do odkrycia
wierzę...
znajdę w sobie siłę przebicia
bym zdobył to co nie do zdobycia.
życia-bycia-krycia-picia-wycia-kucia-mycia-bicia... czy to jest tekst hiphopowy z ambicją egzystencjalną?
Lecz znów... te same śmiechy, te same twarze.
Mam tego dosyć! Zbyt długo już marzę.
Skosztować życia przez chwilkę choć jedną,
przy niej ją spędzić, to marzeń mych sedno.
o, tu pojawił się ciekawy rym: jedną-sedno...
Więc zamknę swe oczy i zatkam me uszy,
zerknę dziś prosto w głąb mojej duszy
i zadam jej jedno prościutkie pytanie...
czy jeśli pokocham, coś złego się stanie?
gdy rymujesz duszy-uszy
to powstaje pytanie
czy kiedykolwiek ci stanie

I nagle w mej głowie: nie szukaj skrajności!
Kto kocha prawdziwie, nie czuje zazdrości!
Jeśli coś piękne, to złe być nie może,
więc na takie piękno twe serce otworzę
nie zgodzę się tezą wyrażoną w wersie trzecim... Quasimodo był brzydki, ale był dobry... Hannibal Lecter był piękny, ale był zły

zaczynam tu dostrzegać, że to jednak nie jest wiersz tylko piosenka... szczególnie po pierwszych dwóch wersach tej strofy... skojarzyło mi się z "6 lat później" Kultu:
nie ma powodu do zazdrości
czasem chciałbym nie mieć litości
I po krótkiej chwili otworzę swe oczy,
znów będę widział, lecz nie w barwach nocy,
lecz w jasnych, ciepłych, łagodnych, kojących.
Bo tylko w takich się spotka dwoje kochających
oczy-nocy jest OK... ale kojących-kochających to już przeginka... stosując taki rym dołączasz do grona paru milionów wierszokletów, którzy wykorzystali go w przekonaniu o swym geniuszu...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości