łapiesz powietrze
wymordowane budziki
ciała przerzucone pościelą
wietrzą się na balkonie

na wyjściu taki sam
jak na wejściu
może trochę wymięty
szukaniem reszty
chyba znajdę
te sześć osiemdziesiąt pięć
poranną zgagą

tona światów przeminęła
ale i ty sporo umarłeś

hmmm to wiersz o porannym obrazie mieszkania po imprezie i o kacu?

modlą się pasikoniki

to raczej chwilowy wglad w siebie. po maglu i przed maglem

karajobraz po biitwie...................peeel upraawia autodestrukcje

A mnie sie ten tekst bardzo podoba.
I nie tylko do okreslonej chwili (np stanu po bitwie) go odnosze sobie

dean pisze: te sześć osiemdziesiąt pięć[/i]

pe-el pali L&M ?

zamki na piasku, gdy pełno w szkle...
na początku pomyślałem że to wynużenia
alkoholika, ale ten wiersz można właściwie
dopasować do całkowicie normalnego poniedziałku
taki sobie, ale te ciała wietrzące się na balkonie były niezłe

wnikliwy obraz , podoba mi się to bardzo.