Oto kolejne Me
: 2010-01-14, 09:58
oto me dzieło kolejne
wykurwiste!
wyjebałem je ze swej głowy
by mieć przestrzeń
do dalszych działań
duchowych!
Tobie też dziś dobrą
dam radę
wprost zajebistą!
Margolciu najsłodsza
chcesz poezją produkować?
dedykację Ci więc składam
szykuj się, ubierz kożuszek,
rękawiczki i szalik
zabiorę Cię na kulig
już zaprzęgam rumaki!
powoli rozchyl swe nogi
ach! ileż tu sopli!
jakież śnieżyce!
wieczna zmarzlina
z przerębli wyziera
do jazdy saniami
wprost znakomita
Królową Śniegu mą jesteś
niewyuzdaną
a ja
przy Tobie
będę wiecznym bałwanem
i pozostanę w tym stanie
przez eony całe
dusza ma płonie!
wstrzymuję oddech
krążenie we mnie zamiera
mrozisz mi krew w żyłach
i osocze
zamarzam! otwieraj!
kochać się z Tobą
chciałbym siarczyście
wolno się puścić przez miedzę
by upaść w Twój zagon
nierozorany
mam taką cichą nadzieję
dziewiczy
a później zabrałbym Cię do swej chaty
i zajrzał Ci do popielnika
ach! ile tam sadzy!
i żadnej iskierki
już biorę swój wycior
i Ciebie w spocone ręce
czyszczę Ci komin
zabieram do nieba
ulatniamy się z dymem
sięgamy po gwiazdy na niebo-skłonie
jesteś cudownie wygięta
prężysz się niczym skowronek
bóg ponoć nie gra w kości
ja
chętnie z Tobą zagram
może wyrzucę 13-kę
i do piekła spadnę
jedyna
otwórz się Margolciu na mnie
na mą wiedzę
klarowną i czystą
niemal przeźroczystą
mój system jest nieskomplikowany
wymaga tylko odrobinę odwagi
wykonaj więc ruch prosty
wygnij swój mózg i ciało
tak, by pustka i wilgoć
Twej cipki
pozostała dla mnie ostatnią
mą Tajemnicą
boże! jak ja wiele chciałbym na raz!
wybaczyć mi me dzikie żądze
wybaw od zła wszelkiego
daj buzi na dobranoc
ratuj mnie!
Margolciu!
Kurwa! Ja się chyba rzeczywiście nawracam! Waldi, Ty chyba masz rację.
Tylko na co ja się kurwa! nawracam? Bóg jeden raczy wiedzieć.
wykurwiste!
wyjebałem je ze swej głowy
by mieć przestrzeń
do dalszych działań
duchowych!
Tobie też dziś dobrą
dam radę
wprost zajebistą!
Margolciu najsłodsza
chcesz poezją produkować?
dedykację Ci więc składam
szykuj się, ubierz kożuszek,
rękawiczki i szalik
zabiorę Cię na kulig
już zaprzęgam rumaki!
powoli rozchyl swe nogi
ach! ileż tu sopli!
jakież śnieżyce!
wieczna zmarzlina
z przerębli wyziera
do jazdy saniami
wprost znakomita
Królową Śniegu mą jesteś
niewyuzdaną
a ja
przy Tobie
będę wiecznym bałwanem
i pozostanę w tym stanie
przez eony całe
dusza ma płonie!
wstrzymuję oddech
krążenie we mnie zamiera
mrozisz mi krew w żyłach
i osocze
zamarzam! otwieraj!
kochać się z Tobą
chciałbym siarczyście
wolno się puścić przez miedzę
by upaść w Twój zagon
nierozorany
mam taką cichą nadzieję
dziewiczy
a później zabrałbym Cię do swej chaty
i zajrzał Ci do popielnika
ach! ile tam sadzy!
i żadnej iskierki
już biorę swój wycior
i Ciebie w spocone ręce
czyszczę Ci komin
zabieram do nieba
ulatniamy się z dymem
sięgamy po gwiazdy na niebo-skłonie
jesteś cudownie wygięta
prężysz się niczym skowronek
bóg ponoć nie gra w kości
ja
chętnie z Tobą zagram
może wyrzucę 13-kę
i do piekła spadnę
jedyna
otwórz się Margolciu na mnie
na mą wiedzę
klarowną i czystą
niemal przeźroczystą
mój system jest nieskomplikowany
wymaga tylko odrobinę odwagi
wykonaj więc ruch prosty
wygnij swój mózg i ciało
tak, by pustka i wilgoć
Twej cipki
pozostała dla mnie ostatnią
mą Tajemnicą
boże! jak ja wiele chciałbym na raz!
wybaczyć mi me dzikie żądze
wybaw od zła wszelkiego
daj buzi na dobranoc
ratuj mnie!
Margolciu!
Kurwa! Ja się chyba rzeczywiście nawracam! Waldi, Ty chyba masz rację.
Tylko na co ja się kurwa! nawracam? Bóg jeden raczy wiedzieć.