proszę!
to na drogę
nie zapomnij

o mnie
o sobie
o nas

myślę
się nie martw
zadzwonię

przypomnę
pocałuję
ukoję

powiem
szepnę czule
kochana?

chodź do mnie
na kolanka
okrakiem!

rusz że się!

czuć cię chcę
przytulić
całować

ciało
twe
jest me?

nie bój
nie zjem
poćwiartuję

ależżżżżżżż!
smakowita
moja krynica!

za chwilę
ścisnę
ach!

wytryśniesz!

do mię
a ja
do cię

o tobie śnię
marzę
znów jem

kochamy się?

zobaczymy
poleżymy
dotkniemy

w sobie
zanurzymy
odpłyniemy

na twarzy
orgazm
dreszcz

rozkosz
ból
rozumiesz?

już wiem co mnie drażni w twoich wierszykach, krańcowość, one pęcznieją od wszystko, albo nic i w ogóle jakby siatek z ziemniakami nie trzeba było nosić w tej nieustającej ekstazie

ann13, no powiem Ci, że chyba coś jest na rzeczy.

ps. Albo-albo, złoty środek wyparował.

ps2. Dobry pomysł z tymi ziemniakami. Jutro zrobię placki. Mniam.

pewnie, że czasami/często/niektórzy zawsze, nie wiem, się chce albo albo i to jest dość naturalne w życiu człowieka :p), tylko, że w tym jednym albo i drugim albo, są aż cztery litery, które się układają nie tylko w dupa, no i właśnie, czy ten środek musi być od razu złoty, jeśli już się go odrobina znajdzie, w twoim pisaniu właśnie chyba musi, dlatego w nie nie wierzę

ann13,


może się coś i znajdzie
a może nie

postaramy się
poszukamy

może coś odnajdziemy
może coś wygrzebiemy

pod warunkiem
że nie zdechniemy

kto wie?

morze ty moje!
morze ja twoje?

a może?
nie coś
w temacie wie?