7.1.14
: 2014-01-07, 04:18
zycie pojebane, ja tez jestem pojebany. nic sie juz raczej nie zmieni. poszedlem dzisiaj spotkac sie z jakas gromada gownojadow, a tu jak nagle facet nie zaczal mowic, lzy mi w oczach stanely. ile w tym znalazlem odniesien do siebie, do calego trudu zycia o jakims slyszalem. pal licho czyje zycie. a jaki elokwentny! nie spodziewalem sie zebym tam uslyszal, ze ktos tak mowi.
kurwa powiem wam ze mam dosc. ile mozna na nowo ukladac te klocki o ktorych sie wie, ze jak sie juz ulozy to jak nic, zaraz sie znowu rozjebia. jak mozna sie w ogole cieszyc ze sie ulozylo? nie ma juz radosci budowania bo koniec koncow i tak bedzie rozpierdol. jak jest zajebiscie, czekam na bum. a jak juz jest bum to nie czekam az bedzie zajebiscie.
najwazniejszy jest spokoj i poczucie bliskosci z samym soba. z jakiejs tam perspektywy brzmi to napewno trywialnie, chocby patrzac na rzecz od fizycznej strony bo jak blisko albo daleko od siebie. ale tez patrzac fizycznie, cos wam opowiem. juz wam opowiadalem ale teraz przypomne. jestesmy cieniami, dymem z papierosa. to co sie w istocie dzieje, jest poza nami. jakies chuje muje neurony mozg przekazniki sratatata albo jeszcze cos innego, to moze i jest. dla wielu napewno. ale swiadomosc jest tylko odpadem po procesach w ktorych nie partycypujemy w ogole. a zreszta pies to jebal. polecam wam sluchac w nocy 2 programu polskiego radia. a swoja droga, ostatnio mi sie snilo ze mam robaki w srodku oka. lekarz oznajmil mi to a ja niedowierzalem, wiec spojrzalem w lustro i faktycznie, zauwazylem dwa. i poczulem sie bardzo nieswojo. jestem teraz taki zdezintegrowany. czuje sie od was wszystkich lepszy, jakbym byl wyposarzony w akt swiadomosci piekniejszy i innego rzedu. ale tez jestem utarzany w popiele, ziemi, bagnie, glonach i dzwigam kamienie. i jest mi ciezko. nie chce juz mi sie nawet wstac, zalozyc butow i isc do sklepu po chleb czy cos. teraz wylacze swiatlo i bede poprostu lezal.
kurwa powiem wam ze mam dosc. ile mozna na nowo ukladac te klocki o ktorych sie wie, ze jak sie juz ulozy to jak nic, zaraz sie znowu rozjebia. jak mozna sie w ogole cieszyc ze sie ulozylo? nie ma juz radosci budowania bo koniec koncow i tak bedzie rozpierdol. jak jest zajebiscie, czekam na bum. a jak juz jest bum to nie czekam az bedzie zajebiscie.
najwazniejszy jest spokoj i poczucie bliskosci z samym soba. z jakiejs tam perspektywy brzmi to napewno trywialnie, chocby patrzac na rzecz od fizycznej strony bo jak blisko albo daleko od siebie. ale tez patrzac fizycznie, cos wam opowiem. juz wam opowiadalem ale teraz przypomne. jestesmy cieniami, dymem z papierosa. to co sie w istocie dzieje, jest poza nami. jakies chuje muje neurony mozg przekazniki sratatata albo jeszcze cos innego, to moze i jest. dla wielu napewno. ale swiadomosc jest tylko odpadem po procesach w ktorych nie partycypujemy w ogole. a zreszta pies to jebal. polecam wam sluchac w nocy 2 programu polskiego radia. a swoja droga, ostatnio mi sie snilo ze mam robaki w srodku oka. lekarz oznajmil mi to a ja niedowierzalem, wiec spojrzalem w lustro i faktycznie, zauwazylem dwa. i poczulem sie bardzo nieswojo. jestem teraz taki zdezintegrowany. czuje sie od was wszystkich lepszy, jakbym byl wyposarzony w akt swiadomosci piekniejszy i innego rzedu. ale tez jestem utarzany w popiele, ziemi, bagnie, glonach i dzwigam kamienie. i jest mi ciezko. nie chce juz mi sie nawet wstac, zalozyc butow i isc do sklepu po chleb czy cos. teraz wylacze swiatlo i bede poprostu lezal.