smierc przetrzymywacza
: 2006-12-14, 13:24
- pamietasz tego goscia, ktory jezdzac rowerem szybko pedalowal, ale tak jakos wolno jechal.
- nie.
siedzielismy na schodach. pilismy piwo z puszki. bylo troche zimno ale to dobrze. oboje chyba lubimy jak troche mrozi.
- chodzi mi po glowie pewien pomysl - powiedzialem - kojarzysz, ze wlodek smolarek wykazal sie kiedys sprytem pod koniec spotkania z ruskimi. wygrywalismy a on mial pilke i zamiast pognac z nia na bramke zapedzil sie do rogu i tam walecznie przetrzymywal przez kilka sekund by zyskac na czasie?
- meczu nie pamietam ale szpakowski wspominal to zagranie setki razy.
- tez wiem od szpakowskiego.
- kurwa zimno.
- pomysl.. wlodek to zrobil z marszu, bez odpowiedniego wyszkolenia.. napewno wpadl na ten pomysl na samym meczu. a jakby tak goscie do tego trenowac od dziecka?
- no nie wiem.
- od malego, karmic go najlepsza wzbogacona pasza i trenowac w przetrzymywaniu. wtedy wystarczyloby go miec na lawce. kiedy zdobylibysmy gola na jeden zero moznaby wpuscic przetrzymywacza, zagonic do rogu i ten by juz utrzymal wynik.
- mysl ciekawa, ale to by moglo zepsuc atrakcyjnosc meczu.
- e tam. pierdolisz. napewno gdyby przetrzymywacz juz sie zalokowal w rogu to obraz gry uleglby nieco zmianie, ale emocji by nie zabraklo.. przez 60 min np by go kopali, bili, ublizali, faulowali, wyrywali mu wlosy a on by twardo przetrzymywal, publicznosc z entuzjazmem i groza by obserwowala. czy przetrzyma? czy przezyje? bylby czad.
- no nie wiem.
- napewno bylby kontrowersyjny. wielu by go nie lubilo. wkoncu by go zabili podczas przetrzymywania. wszystko wrociloby do normy. piekno futbolu sie obroni, zwyciezy. w gazetach pojawia sie naglowki: "smierc przetrzymywacza"
cos by sie dzialo.
- pij.
- szpakowski by zostal pilkarskim nostradamusem.
- nie.
siedzielismy na schodach. pilismy piwo z puszki. bylo troche zimno ale to dobrze. oboje chyba lubimy jak troche mrozi.
- chodzi mi po glowie pewien pomysl - powiedzialem - kojarzysz, ze wlodek smolarek wykazal sie kiedys sprytem pod koniec spotkania z ruskimi. wygrywalismy a on mial pilke i zamiast pognac z nia na bramke zapedzil sie do rogu i tam walecznie przetrzymywal przez kilka sekund by zyskac na czasie?
- meczu nie pamietam ale szpakowski wspominal to zagranie setki razy.
- tez wiem od szpakowskiego.
- kurwa zimno.
- pomysl.. wlodek to zrobil z marszu, bez odpowiedniego wyszkolenia.. napewno wpadl na ten pomysl na samym meczu. a jakby tak goscie do tego trenowac od dziecka?
- no nie wiem.
- od malego, karmic go najlepsza wzbogacona pasza i trenowac w przetrzymywaniu. wtedy wystarczyloby go miec na lawce. kiedy zdobylibysmy gola na jeden zero moznaby wpuscic przetrzymywacza, zagonic do rogu i ten by juz utrzymal wynik.
- mysl ciekawa, ale to by moglo zepsuc atrakcyjnosc meczu.
- e tam. pierdolisz. napewno gdyby przetrzymywacz juz sie zalokowal w rogu to obraz gry uleglby nieco zmianie, ale emocji by nie zabraklo.. przez 60 min np by go kopali, bili, ublizali, faulowali, wyrywali mu wlosy a on by twardo przetrzymywal, publicznosc z entuzjazmem i groza by obserwowala. czy przetrzyma? czy przezyje? bylby czad.
- no nie wiem.
- napewno bylby kontrowersyjny. wielu by go nie lubilo. wkoncu by go zabili podczas przetrzymywania. wszystko wrociloby do normy. piekno futbolu sie obroni, zwyciezy. w gazetach pojawia sie naglowki: "smierc przetrzymywacza"
cos by sie dzialo.
- pij.
- szpakowski by zostal pilkarskim nostradamusem.