Z dedykacją.
: 2008-06-10, 04:55
Jest taki specyficzny typ facetów. Są w jakiś niewyjaśniony sposób pociągający i odpychający jednocześnie, przystojni i coś w nich nie gra, kulturalni, ale na "ą" i "ę" tkwi jakaś rynsztokowa blizna. Jest taki typ. I oni wierzą, że czym się skaleczysz, tym się wyleczysz.
Na jakiej to działa zasadzie - nie wiem, ale działa nieźle, bo samo się nakręca. Ot, perpetuum mobile. I gryź, bij, całuj, pieść, nie zatrzymasz.
Przyciągają ich kobiety-sadystki, lub kobiety-żałobnice. Zawsze inteligentne i błyskotliwe, bo muszą zrozumieć. Lubią cierpieć i móc się mścić, bo żałują zemsty, a wtedy cierpią.
Ci faceci nie budują słownikowych związków. Zatapiają się w relacjach, jak spalona ćma w ciepłym wosku. Uzależniają tak od siebie, jak i siebie i właściwie, nie wiedzieć kiedy, relacja zaczyna im ciążyć.
W kobiecie szukają dobrej kochanki i wspaniałej przyjaciółki. Dobra kochanka, to kochanka czuła, otwarta i wierna. Tkwi w nich zaborczość i niepewność, choć znają swoją wartość i doskonale wiedzą, czym mogą zabłysnąć. A wspaniała przyjaciółka, to przyjaciółka szczera, uparta i bardzo silna psychicznie. Â?eby mogli się razem wyciągnąć, jak już się wzajemni ściągną. Na dno, oczywiście.
Chcą słyszeć, że komuś na nich zależy. Najlepiej wszystkim. Ale odpychają z ogromną siłą, bo męczy ich bliskość.
Cierpią przez samotność. Zawsze są sami.
Mają rodziny, przyjaciół, całe rzesze przyjaciół, fankluby niby. Ich przyjaciółmi, gdyby tak odpowiednio to rozplanować, możnaby zaludnić jakąś małą wysepkę. I zawsze są sami. Zawsze.
Kochają ludzi, choć często gardzą ich człowieczeństwem. Potrafią pięknie o nich mówić, budują niesamowite portrety, słowem kreślą obrazy przekraczające doskonałością fotografię. I często przekraczające abstrakcjonizmem Picasso.
Na ludziach opierają swój byt, żyją dla ludzi, próbując zaistnieć w ich życiu. Kiedy już im się uda, dostrzegają nudę, jakąś obrzydliwą powtarzalność. Ohyda.
I znowu są sami.
Nie szukają doskonałości, a są estetami. Mają pasję i potrafią się jej poświęcić, ale pedanteria i pretensjonalność drażnią ich przeokropnie.
Kobiety kochają ich za to. I za to, jacy są i na jakich się kreują. A oni mają te kobiety gdzieś. Lubią tylko poczucie spełnienia, jakąś niewypowiedzianą pewność, że udało im się namalować całkiem udany autoportret. Czasem akt.
Lubią móc, nie lubią musieć lub czuć się zobowiązanymi do.
Kochają namiętnie, szybko i destruktywnie.
Niszczą siebie i otoczenie, a mimo to są bardzo wrażliwi.
Jest taki specyficzny typ facetów.
I gdybym była facetem...
Na jakiej to działa zasadzie - nie wiem, ale działa nieźle, bo samo się nakręca. Ot, perpetuum mobile. I gryź, bij, całuj, pieść, nie zatrzymasz.
Przyciągają ich kobiety-sadystki, lub kobiety-żałobnice. Zawsze inteligentne i błyskotliwe, bo muszą zrozumieć. Lubią cierpieć i móc się mścić, bo żałują zemsty, a wtedy cierpią.
Ci faceci nie budują słownikowych związków. Zatapiają się w relacjach, jak spalona ćma w ciepłym wosku. Uzależniają tak od siebie, jak i siebie i właściwie, nie wiedzieć kiedy, relacja zaczyna im ciążyć.
W kobiecie szukają dobrej kochanki i wspaniałej przyjaciółki. Dobra kochanka, to kochanka czuła, otwarta i wierna. Tkwi w nich zaborczość i niepewność, choć znają swoją wartość i doskonale wiedzą, czym mogą zabłysnąć. A wspaniała przyjaciółka, to przyjaciółka szczera, uparta i bardzo silna psychicznie. Â?eby mogli się razem wyciągnąć, jak już się wzajemni ściągną. Na dno, oczywiście.
Chcą słyszeć, że komuś na nich zależy. Najlepiej wszystkim. Ale odpychają z ogromną siłą, bo męczy ich bliskość.
Cierpią przez samotność. Zawsze są sami.
Mają rodziny, przyjaciół, całe rzesze przyjaciół, fankluby niby. Ich przyjaciółmi, gdyby tak odpowiednio to rozplanować, możnaby zaludnić jakąś małą wysepkę. I zawsze są sami. Zawsze.
Kochają ludzi, choć często gardzą ich człowieczeństwem. Potrafią pięknie o nich mówić, budują niesamowite portrety, słowem kreślą obrazy przekraczające doskonałością fotografię. I często przekraczające abstrakcjonizmem Picasso.
Na ludziach opierają swój byt, żyją dla ludzi, próbując zaistnieć w ich życiu. Kiedy już im się uda, dostrzegają nudę, jakąś obrzydliwą powtarzalność. Ohyda.
I znowu są sami.
Nie szukają doskonałości, a są estetami. Mają pasję i potrafią się jej poświęcić, ale pedanteria i pretensjonalność drażnią ich przeokropnie.
Kobiety kochają ich za to. I za to, jacy są i na jakich się kreują. A oni mają te kobiety gdzieś. Lubią tylko poczucie spełnienia, jakąś niewypowiedzianą pewność, że udało im się namalować całkiem udany autoportret. Czasem akt.
Lubią móc, nie lubią musieć lub czuć się zobowiązanymi do.
Kochają namiętnie, szybko i destruktywnie.
Niszczą siebie i otoczenie, a mimo to są bardzo wrażliwi.
Jest taki specyficzny typ facetów.
I gdybym była facetem...