foto fobiak nieistotne jest jak sie nazywa to badziewie, wazne jest to, ze ma zielone listki i osiem bialych kwiatkow. sniegu nie ma to nie musialo sie biedactwo przebijac. trawa, inne chwasty, kamienie zwirowe rowniez nie maja wplywu na powyzszy temat. male zmiany klimatyczne jakie zachodza nie maja zadnego wplywu na flore co moze oznaczac, ze zima nie ma wplywu na zycie i mozna ja wykreslic z kalendarza. pomimo mrozu na kwiatku nie widac wplywu klimatu na przyrode, wyglada na zdrowe badziewie kpiace sobie z tego czy zima jest ze sniegiem czy bez. po cieniu mozna wyczytac, ze niebo jest jeszcze czyste, bardziej zorientowani na podstwie dlugosci sa w stanie stwiedzic godzine, potrzebna jest do tego dokladna data, jesli dzisiaj jest pietnasty luty i dlugosc cienia jest troche dluzsza od wysokosci rosliny to przyblizony czas wskazuje na godzine jedenasta lub trzynasta. przygladajac sie dokladniej, mozna stwierdzic, ze to co jest zielone jeszcze calkiem sie nie przebudzilo, wyprostowalo, wiec mozna sie w koncu zdecydowac i wybrac z malym ryzykiem jedenasta. nocny mroz, cien, niebieskie niebo, nie mowia o niczym innym jak o swiezym powietrzu i dniu bez wiatru. cien rzucany na obrzeza na zdjeciu pochodzi i innych objektow ktore nie maja tu nic do szukania, informuja jedynie o tym, ze godzine wczesniej i godzine pozniej protagonista stal lub bedzie stal caly w cieniu.
zyjemy w ciaglych zmianach od urodzenia, to jednak jest nam ciezko sie do nich przyzwyczaic, boimy sie zmian jak ognia, uzasadniajac to "utrata", przewaznie wygodnictwa, dobr, zwiazkow i sytuacji malo przekonywujacymi argumentami. male zmiany wiekszosc zaakceptuje. tylko kto ma je przeprowadzic, jesli sie sami za to wezmiemy to one beda niewidoczne i nie o to tu chodzi. w ustroju sprawiedliwym chcemy miec taka awersje aby wszyscy z niej skorzystali, ma ona byc pozytywna, wybierac gorsze mija sie z celem. do malych zmian potrzebni sa nam mali ludzie, przedstawiciele z praktyka polityczna, ktorzy wczesniej niczego wielkiego nie osiagneli. wielkie zmiany byly nam potrzebne w czasach feudalnych i od tego mielismy wielkich krolow. dzisiaj potrafimy ozdobic desygnatem kazdy ruch spoleczny, i w obawie przed "utrata" nawet nie snimy o rewolucji czy tez wielkich zmianach, idac do wyborow wybieramy kurdupli zdajac sobie sprawe z tego, ze oni sie najlepiej nadaja do tego celu. po stu dniach panowania malego czlowieczka do malych zmian jestesmy przekonani o popelnionym bledzie, zdajemy sobie sprawe z tego, ze mali cesarze rodza sie raz na sto lat, wytkanie rodakowi, ze niczego sie nie nauczyl z historii jest wymierzeniem mu policzka, bo to on jest od tego aby uczyc historie historii.
wniosek jest jeden, do malych zmian potrzebny nam jest wielki czlowiek, ale widzac w telewizji tych biednych kurdupli podpartych katolicyzmem z lizusem lizacym swoje wylizane futerko na kolanych, zbiera sie nam na placz i z litosci wybieramy nastepnego kurdupla. popelnianie tych samych bledow na przestrzeni dziejow nie potwierdza wcale aryjskiej teorii rasowej, smialo mozna stwierdzic, ze nie jestesmy ciemnym narodem, tylko dlatego, ze opalamy sie za granica i w lidze gra kilku ciemnych z krajow w ktorych sa prowadzone wojny o wode. srednia wzrostu politykow jest ponizej sredniej krajowej a my miedzynarodowe lizodupki przeciez nie mozemy sie wychylac, osiagac, robic duzych krokow do przodu bo kurduple za nami nie nadaza. tak, to sie nazywa, solidarnosc.