Strona 1 z 1

rano

: 2007-11-27, 08:16
autor: cebreiro
Poszliśmy po papierosy, ironizowałeś, że żyję na wsi w tym wielkim mieście,
bo znaleźć czynny sklep o 6 rano zakrawało na cud. Nam chyba nie trzeba było cudu.
Â?e śnieg, że ulica nazywa się Samotna i trzeba ją nam unie-samotnić. Mówiłeś śmiej się,
wystarczy, śmiech, nie będzie już samotna. Nie pozwoliłeś mi dokończyć...że zawiało banałem wraz z kolejnymi płatami śniegu...
ÂŚpiewaliśmy „Modlitwę o wschodzie słońca”, nawet kupując wreszcie papierosy intonowałeś
„...co postanowisz niech się ziści niechaj się wola Twoja stanie...” szelmowsko patrząc w oczy kasjerce.
Zapytałam o powód naszych salw śmiechu. Zatrzymałeś się, poprawiłeś mi szalik, naciągnąłeś czapkę szczelniej na uszy i odpowiedziałeś: bo śnieg pada, słyszysz? Przecież pada śnieg...

: 2007-11-28, 19:21
autor: ann13
o szóstej rano chyba fajowo jest wstać prawą nogą






albo wcale jeszcze się położyć
jeszcze lepiej :P)
ładne

: 2007-11-28, 20:49
autor: cebreiro
no właśnie...chyba że się nie kładzie :-)

: 2007-11-28, 21:04
autor: ann13
kurna, cebreiro, no tak na stojąco przez cały czas

pod prysznicem
to nogi drętwieją :mrgreen:

: 2007-11-28, 23:11
autor: cebreiro
na siedząco ann,
na kucąco,
na kolanach,
na kolanach podparta rękami,
pochylona,
i znów na siedząco
























pracowałam nad projektem :mrgreen:

: 2007-11-29, 07:37
autor: ann13
czy ten projekt









będzie miał warkoczyki
jak troche odrosnie od ziemi? :lol:

: 2007-11-29, 07:47
autor: cebreiro
hehehehe

nie,
ale zarobi na Franka, Edwarda, papierosy i wódkę.

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

[ Dodano: 2007-11-29, 14:05 ]
nieco dwuznacznie to zabrzmiało...tak teraz do mnie dotarło...