Ex Memmoris Statum Profundis
: 2008-01-01, 21:33
Spoglada dzis innaczej, mlodoscia rozbuhana, dziecie mego zmierzchu.
Przykuta stalowymi oscieniami, pragnie wyrwac sie z potrzasku.
Zgasze swiatlo, by modlitwy mej nie widziala, odetne uszy by nie slyszaly wiecej klamstw.
Naucze czuc, bawic sie umyslem. Doceniac kazda uplywajaca sekunde...
-kochanie, nie patrz taki zamyslony w to pieprzone okno! Chodz do nas, obie przecierpialysmy tyle, obejmij nas prosze-
-O czym ty jak myslales tam przy oknie?-
-myslalem o naszej przyszlosci kochanie o tym jak dziecko wiele zmieni w naszym zyciu...-
Przykuta stalowymi oscieniami, pragnie wyrwac sie z potrzasku.
Zgasze swiatlo, by modlitwy mej nie widziala, odetne uszy by nie slyszaly wiecej klamstw.
Naucze czuc, bawic sie umyslem. Doceniac kazda uplywajaca sekunde...
-kochanie, nie patrz taki zamyslony w to pieprzone okno! Chodz do nas, obie przecierpialysmy tyle, obejmij nas prosze-
-O czym ty jak myslales tam przy oknie?-
-myslalem o naszej przyszlosci kochanie o tym jak dziecko wiele zmieni w naszym zyciu...-