Strona 1 z 1

haja

: 2008-03-23, 20:01
autor: Złota
-Ona jest nadupiona, dzieci się przestraszyły. Proszę, przyjdź mi pomóc. Bo sam, kurwa, nie wyrobię.– Jacek był wyraźnie załamany. Wilkowa nakrzyczała na Złotą, ale Ona i tak poszła. Przecież dzieci płaczą. Jak takie kurwiszcze mogło być mediatorem policyjnym?- myślała całą drogę czyli jakieś 15 minut do Orzegowskiej . Skończyło się na tym, że Kaśka wzięła Ją za kudły i natrzaskała po mordzie. Nie oddała, dzieci patrzyły. Gdy w ręku zabłysnął nóż i Złotej było już wszystko jedno, interweniował Jacek. Ta cipa ubzdurała sobie, że pierdolą się za jej plecami. Złota nie zamierzała niczego odkręcać. Potem były esy z pogróżkami. Swoją drogą, ten Jacek, choć ma przerąbane, bo zamienił jedną wariatkę na drugą, nawet na tym skorzystał.- kombinowała Złota. Teraz ma młodszy model, szybciej Mu staje. Ale, skoro to Anka jest zarąbiasta w te klocki... - rozmyślała i dobrze wiedziała, dlaczego tak myśli.