dzieją się dziwne rzeczy baronie Nie
: 2008-04-03, 22:10
dzieją się dziwne rzeczy baronie Nie
dzieją się dziwne rzeczy, przeszczepiam kilka słów
do cieczy rozmazanej na szybie brudnego autobusu
ależ to dziwne, dziw ne, dziw nie się czuję
od czego nie jestem pewien
daleko, pukam do tych drzwi
powróciły z rysą po kropli
boli. przewracamy się dookoła głowy
otoczeni toczeniem się po zboczu
milkną chwilowe oznaki degradacji zamykania
przekrzywiam się, za mną inni przekrzywieni
jednym głosem, pewien brunet, krzyczał że sen został wymazany
nie_patrz_świeci błahostka ale taka w sam raz
idę po ogień, miałem gdzieś tu co prawda zapalniczkę...
nie miałem mdłości, przestań, składam wymówienie
idę po ogień i masz przestać się bawić
wiem, to ja, winny, skazany na winę, idę
jesteście tu jeszcze, miałem ja nie być
lepiej czasami znieść obecność drugiego człowieka niż własną
wyjdźmy porozmawiać, ten milczący niech nie słucha
na co milczący nie rzekł nic i wyszli w trójkę
za drzwiami na przeciwko
lekko odpływa chwila
zatrzymuje chwilę sens
brak sensu, brak czegokolwiek co czyjeś
nie psuj, zostaw
miejsce z koszmaru używanych rzeczy
używanych dzieci, półproduktów
zimnej suki co rozdarła się w swej chuci
odrzuciła syna mego, patrz
przyrzekam że będę patrzył
taka sztuka po godzinie spędzonej z nimi
oni też niech patrzą, teatr
płaszcz był kurtyną, z podbrzusza wystawały noże
spędzone w kąt spojrzenia
przygotowały się, teraz
pierwszy milczy
drugi milczy
milczący mówi o cholera
dzieją się dziwne rzeczy, przeszczepiam kilka słów
do cieczy rozmazanej na szybie brudnego autobusu
ależ to dziwne, dziw ne, dziw nie się czuję
od czego nie jestem pewien
daleko, pukam do tych drzwi
powróciły z rysą po kropli
boli. przewracamy się dookoła głowy
otoczeni toczeniem się po zboczu
milkną chwilowe oznaki degradacji zamykania
przekrzywiam się, za mną inni przekrzywieni
jednym głosem, pewien brunet, krzyczał że sen został wymazany
nie_patrz_świeci błahostka ale taka w sam raz
idę po ogień, miałem gdzieś tu co prawda zapalniczkę...
nie miałem mdłości, przestań, składam wymówienie
idę po ogień i masz przestać się bawić
wiem, to ja, winny, skazany na winę, idę
jesteście tu jeszcze, miałem ja nie być
lepiej czasami znieść obecność drugiego człowieka niż własną
wyjdźmy porozmawiać, ten milczący niech nie słucha
na co milczący nie rzekł nic i wyszli w trójkę
za drzwiami na przeciwko
lekko odpływa chwila
zatrzymuje chwilę sens
brak sensu, brak czegokolwiek co czyjeś
nie psuj, zostaw
miejsce z koszmaru używanych rzeczy
używanych dzieci, półproduktów
zimnej suki co rozdarła się w swej chuci
odrzuciła syna mego, patrz
przyrzekam że będę patrzył
taka sztuka po godzinie spędzonej z nimi
oni też niech patrzą, teatr
płaszcz był kurtyną, z podbrzusza wystawały noże
spędzone w kąt spojrzenia
przygotowały się, teraz
pierwszy milczy
drugi milczy
milczący mówi o cholera