Wyznanie
: 2008-11-19, 21:06
Namiętnie
z języczkiem
na powietrzu w zimę
chciałbym lecz usta pierzchną
i zimno w łysinę.
Rano
falujące oddechem
i wzrokiem pieszczone
chciałbym ale stygnie śniadanko
nie zjedzone.
Po obiedzie
chciałbym
soczyste serwować całuski
więdnę jednak
choć dekolt widzę i obcisłość bluzki.
Wieczorem
jej wyznam
że wiosna mnie spali
już jestem jak zwiędły krzaczek
słodko kwaśnych malin.
Pamiętasz jej powiem
pamiętasz bo czułaś
powiem to otwarcie
teraz tylko czasem stoi
jak kiedyś na warcie.
z języczkiem
na powietrzu w zimę
chciałbym lecz usta pierzchną
i zimno w łysinę.
Rano
falujące oddechem
i wzrokiem pieszczone
chciałbym ale stygnie śniadanko
nie zjedzone.
Po obiedzie
chciałbym
soczyste serwować całuski
więdnę jednak
choć dekolt widzę i obcisłość bluzki.
Wieczorem
jej wyznam
że wiosna mnie spali
już jestem jak zwiędły krzaczek
słodko kwaśnych malin.
Pamiętasz jej powiem
pamiętasz bo czułaś
powiem to otwarcie
teraz tylko czasem stoi
jak kiedyś na warcie.