libreciato ostateczne
libreciato ostateczne
[center]może złapię jakąś okazję
jeśli rzucisz mnie przy drodze
najlepiej pod spożywczym
gdzie pani ma miły uśmiech
i zawsze można z nią rozkosznie pobujać banany na wadze[/center]
sama nie umiem odejść........................................................naprawdę potrafię być kulą u nogi
trzymając sie kurczowo twoich niebieskich majtek................bo na niby bez przerwy udaję
i kiedy nie widzisz dopycham pomalowanym paznokciem......słodką mery z pakamery
swój spory bagaż................................................................z krokodylowymi łzami
[center]niedługo pęknie ze mną w bawełnianych szwach
i językiem nie pozbieram już porozlewanego mleka
bo ciagle pluję przez lewe ramię
pilnując układu cynamonowej szminki
na wydętych po siliconie ustach dody elektrody[/center]
chociaż jak się ociepli..........................................................w kaftaniku mojej wymarzonej dziewczynki z warkoczykami
zrobię siedmiomilowy krok..................................................pójdę do prywatnie nieosiagalnego psychiatry
[center]pewnie na czerwonej kanapce z pomidorem
w końcu mi wyjaśni
że to co schowam dzisiaj, jutro i tak do mnie wróci
nawet kiedy oddam ci ostatni uśmiech
i już nic nikomu nie będę winna[/center]
[center]
po relanium[/center]
jeśli rzucisz mnie przy drodze
najlepiej pod spożywczym
gdzie pani ma miły uśmiech
i zawsze można z nią rozkosznie pobujać banany na wadze[/center]
sama nie umiem odejść........................................................naprawdę potrafię być kulą u nogi
trzymając sie kurczowo twoich niebieskich majtek................bo na niby bez przerwy udaję
i kiedy nie widzisz dopycham pomalowanym paznokciem......słodką mery z pakamery
swój spory bagaż................................................................z krokodylowymi łzami
[center]niedługo pęknie ze mną w bawełnianych szwach
i językiem nie pozbieram już porozlewanego mleka
bo ciagle pluję przez lewe ramię
pilnując układu cynamonowej szminki
na wydętych po siliconie ustach dody elektrody[/center]
chociaż jak się ociepli..........................................................w kaftaniku mojej wymarzonej dziewczynki z warkoczykami
zrobię siedmiomilowy krok..................................................pójdę do prywatnie nieosiagalnego psychiatry
[center]pewnie na czerwonej kanapce z pomidorem
w końcu mi wyjaśni
że to co schowam dzisiaj, jutro i tak do mnie wróci
nawet kiedy oddam ci ostatni uśmiech
i już nic nikomu nie będę winna[/center]
[center]
po relanium[/center]
- Książę Półkrwi
- Posty: 2012
- Rejestracja: 2006-08-14, 11:42
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość