wiele dni spędziłem
pamiętam ów dzionek,
gdy nogi moczyłem,
wtedy go raz pierwszy
wzięłaś w usta swoje
ssałaś go namiętnie
i do dziś się boję,
czy to była prawda,
czy też mi się śniło,
że nad tym strumykiem
mnie to się zdarzyło.
Czy świeciło słonko,
czy brzydka pogoda,
ty namiętnie co dzień
robiłaś mi loda.
Byłem wniebowzięty,
byłem w siódmym niebie,
lecz wredny kolega
poderwał mi Ciebie.
Zdradziłem mu miejsce
i za to się kajam
od tej chwili mała
sam się zaspokajam
Awersacja w depozycie autora. Proszę o wymądrzanie się
