w chłodnej mżawce zaszronionego wieczoru
niedbale wyciągnąłeś po mnie rekę
i zdejmując barani kożuch
nad kubkiem ciepłego łaciatego mleka
przyciągnąłeś zachłannie do siebie
rozpinając ostatni guzik zawiązany pod szyją pętelką

zamykajac pokłady czułości na kłódkę
nigdy ci nie opowiem
ile kilogramów przyjemności przyniosły mi
nasze doprzytulane niespiesznie uściski
i pozaplatane palce
zanim wygodnie zasnęłam na twoim ramieniu






























w gipsie

w kazdym razie bylo twardo.

tak, tak, ilez to mozna doznac czułosci od naszej slużby zdrowia:)) fajne:0

tepka, no żebyś wiedziała, mnie kiedyś jeden taki byle i jaki na kozetce podrywał, jak poszłam się przepadac kontrolnie, sprawdzajac czy łaskotki mam, kretyn
wiadomo, ze tak
aż go miałam o molestowanie oskarzyc;) hahha, serio, no pierwszy raz chyba mi języka w buzi zabrakło
ale spiorunowałam go
wzrokiem:)

o jejku... nic dziwnego, że chłopa przytkało i stracił koordynację ruchową
i to wszystko na kozetce... jak miło się złożyło

raz nieudolnie podrywałem pielęgniarkę,
która mnie szyła po strzale w pysk
też było miło
mimo, że krzepliwość krwi obniżona

haha dean, no pies ganiał krzepliwosc , bo od czego jest ostry dyzur , koniecznie ze skierowaniem od lekarza pierwszego kontaktu

płciowego :)

grunt zeby krązenie było odpowiednio dobrane do zapotrzebowań

partnerki

nie wiem dlaczego, ale czytalam - "doprzytulane niespieszki".
pan F. pewnie by do tego zaraz dorobil cala teorie.

olga, hah, bardzo miękko brzmia, az się zastanawiam czy nie zmienić :)