erekcyjna opowieść życiowa
Moderator: nuel
- Gacek
- Posty: 11430
- Rejestracja: 2008-01-21, 08:23
- Lokalizacja: lubelszczyzna
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 5 times
- Kontakt:
erekcyjna opowieść życiowa
Ach uwielbiam ja podróże!
Wiejskie mi powietrze służy,
więc gdy czasu mam chwileczkę,
wnet wyruszam na wycieczkę.
Raz na „kumpla” imieniny,
wybrałem się aż do gminy,
bo to zdrowo-daję słowo
łyknąć tlenu z…wyborową”.
Były kwiaty i życzenia:
zdrowia, szczęścia, powodzenia,
moc uścisków i radości
oraz wszelkiej pomyślności.
„Kumpel”, gdy życzenia przyjął,
wnet spod biurka flachę wyjął,
i każdemu lał „karniaka”
ręką starego pijaka.
Zdrówko, zdrowie, niech kto powie,
że gorzałka, to nie zdrowie?
Ażebyśmy zdrowi byli
dziesięć flaszek opróżnilim!
Na zegarze północ bije,
a tu wiara drze się, wyje…
myślę sobie – czas ucieka,
w domu ciepła pościel czeka.
Pożegnałem się serdecznie,
bom do chaty chciał koniecznie
i choć nie byłem zapruty,
obrałem drogę na skróty.
Kocham wieś z sielskim widokiem
idę sobie dziarskim krokiem,
mijam domy, pola , lasy,
taki spacer – toć to wczasy!
Ciemna noc, jak u Murzyna…
tak minęła mi godzina,
ale sunę wciąż uparcie,
gdzie mam spanie oraz żarcie!
Deszczyk zaczął siąpić z nieba…
pod nogami śliska gleba,
depczę krzaki, łąki, rowy
i ciut staję się nerwowy.
Druga mija, trzecia rano…
Już mam nockę nie przespaną.
Cholernie mnie bola nogi,
ale jak tu dojść do drogi?
Myślę: chyba pójdę w lewo.
Bęc! I wypaliłem w drzewo,
a że głowę mam jak skała,
więc się gałąź ułamała.
Gdzie ja jestem do cholery?
W nosie mam takie spacery!
Chciało mi się iść na skróty,
ale łeb mój jest zakuty!
Idę w górę, to znów z góry,
aż natknąłem się na rury
i rurami już pomału,
szedłem znów godzinę całą!
Rury pewnie krótkie były,
bo po chwili się skończyły,
ale widzę światło z dala
i w tą stronę zacyndalam.
Która może być godzina,
że już ranek się zaczyna?
Ale dobrze, że jest ranek,
bo w dali widzę przystanek.
Się nie stracham i nie boję,
ale.. to nie miasto moje!
Rozkład jazdy… Matko Boska!
Przecież to ta sama wioska!!!
Na przystanku posiedziałem,
parę minut się przespałem,
aż autobus wziął mnie rano,
jak sierotę zafajdaną.
Mówię żonie prawdę, szczerze.
Ona mówi – Ja nie wierzę!
Z dziwką lumpisz się po nocach!
Widzę to po Twoich oczach!!!
Co ja będę się tłumaczył,
idź na skróty, to zobaczysz.
Jak byś wioski tej nie znała,
to byś drogi rok szukała!
Kto wymyślił imieniny?
Małe wioski, wsie i gminy?
I niechaj mi nikt nie powie,
że tam chodzi się po zdrowie!
Z tej powiastki morał płynie:
- Chcesz być zdrowy? Nie pij w gminie.
Nie łaź tam, gdzie chłopa miedza,
a wioskę przy słońcu zwiedzaj!!!
P.S.
Przysłowie chcę zacytować:
- Â?eby w domu móc nocować,
żeby nie bolały nogi,
to nie prostuj nigdy drogi
życia
Wiejskie mi powietrze służy,
więc gdy czasu mam chwileczkę,
wnet wyruszam na wycieczkę.
Raz na „kumpla” imieniny,
wybrałem się aż do gminy,
bo to zdrowo-daję słowo
łyknąć tlenu z…wyborową”.
Były kwiaty i życzenia:
zdrowia, szczęścia, powodzenia,
moc uścisków i radości
oraz wszelkiej pomyślności.
„Kumpel”, gdy życzenia przyjął,
wnet spod biurka flachę wyjął,
i każdemu lał „karniaka”
ręką starego pijaka.
Zdrówko, zdrowie, niech kto powie,
że gorzałka, to nie zdrowie?
Ażebyśmy zdrowi byli
dziesięć flaszek opróżnilim!
Na zegarze północ bije,
a tu wiara drze się, wyje…
myślę sobie – czas ucieka,
w domu ciepła pościel czeka.
Pożegnałem się serdecznie,
bom do chaty chciał koniecznie
i choć nie byłem zapruty,
obrałem drogę na skróty.
Kocham wieś z sielskim widokiem
idę sobie dziarskim krokiem,
mijam domy, pola , lasy,
taki spacer – toć to wczasy!
Ciemna noc, jak u Murzyna…
tak minęła mi godzina,
ale sunę wciąż uparcie,
gdzie mam spanie oraz żarcie!
Deszczyk zaczął siąpić z nieba…
pod nogami śliska gleba,
depczę krzaki, łąki, rowy
i ciut staję się nerwowy.
Druga mija, trzecia rano…
Już mam nockę nie przespaną.
Cholernie mnie bola nogi,
ale jak tu dojść do drogi?
Myślę: chyba pójdę w lewo.
Bęc! I wypaliłem w drzewo,
a że głowę mam jak skała,
więc się gałąź ułamała.
Gdzie ja jestem do cholery?
W nosie mam takie spacery!
Chciało mi się iść na skróty,
ale łeb mój jest zakuty!
Idę w górę, to znów z góry,
aż natknąłem się na rury
i rurami już pomału,
szedłem znów godzinę całą!
Rury pewnie krótkie były,
bo po chwili się skończyły,
ale widzę światło z dala
i w tą stronę zacyndalam.
Która może być godzina,
że już ranek się zaczyna?
Ale dobrze, że jest ranek,
bo w dali widzę przystanek.
Się nie stracham i nie boję,
ale.. to nie miasto moje!
Rozkład jazdy… Matko Boska!
Przecież to ta sama wioska!!!
Na przystanku posiedziałem,
parę minut się przespałem,
aż autobus wziął mnie rano,
jak sierotę zafajdaną.
Mówię żonie prawdę, szczerze.
Ona mówi – Ja nie wierzę!
Z dziwką lumpisz się po nocach!
Widzę to po Twoich oczach!!!
Co ja będę się tłumaczył,
idź na skróty, to zobaczysz.
Jak byś wioski tej nie znała,
to byś drogi rok szukała!
Kto wymyślił imieniny?
Małe wioski, wsie i gminy?
I niechaj mi nikt nie powie,
że tam chodzi się po zdrowie!
Z tej powiastki morał płynie:
- Chcesz być zdrowy? Nie pij w gminie.
Nie łaź tam, gdzie chłopa miedza,
a wioskę przy słońcu zwiedzaj!!!
P.S.
Przysłowie chcę zacytować:
- Â?eby w domu móc nocować,
żeby nie bolały nogi,
to nie prostuj nigdy drogi
życia
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość