Erekcjato materialistyczne
: 2008-04-22, 14:21
Pewnego poranka w plener się wybrałem,
Było mi cudownie, pod nosem śpiewałem,
Myślałem o życiu – cudzie tego świata,
Chciałem kochać ludzi, jak kocha brat brata.
Gdzieniegdzie zakwili maleńka ptaszyna,
Przemknie przed oczami zgrabniutka dziewczyna…
I nagle ryk słyszę i lamentowanie!
To bita kobieta woła: - Ratuj panie!
Ujrzałem potworność! Oczy zaszły łezką,
Widzę jak jegomość tłucze babkę deską!
Podbiegłem do niego, deskę mu wyrwałem
I mu słowną barwną wiązankę posłałem.
- Jak można człowieku (tak jemu powiadam)
Bić deską kobietę? Toż to nie wypada!
A facet mi na to odrzekł takie słowa:
- To nie jest kobieta! To moja teściowa!!!
Poczułem się podle. Co ja narobiłem,
Czemu ową zołzę zaciekle broniłem?
Deskę mu oddałem, mocno uściskałem
I razem z tym gościem rzewnie zapłakałem
nad złamaną deską
Było mi cudownie, pod nosem śpiewałem,
Myślałem o życiu – cudzie tego świata,
Chciałem kochać ludzi, jak kocha brat brata.
Gdzieniegdzie zakwili maleńka ptaszyna,
Przemknie przed oczami zgrabniutka dziewczyna…
I nagle ryk słyszę i lamentowanie!
To bita kobieta woła: - Ratuj panie!
Ujrzałem potworność! Oczy zaszły łezką,
Widzę jak jegomość tłucze babkę deską!
Podbiegłem do niego, deskę mu wyrwałem
I mu słowną barwną wiązankę posłałem.
- Jak można człowieku (tak jemu powiadam)
Bić deską kobietę? Toż to nie wypada!
A facet mi na to odrzekł takie słowa:
- To nie jest kobieta! To moja teściowa!!!
Poczułem się podle. Co ja narobiłem,
Czemu ową zołzę zaciekle broniłem?
Deskę mu oddałem, mocno uściskałem
I razem z tym gościem rzewnie zapłakałem
nad złamaną deską