Najmilsza moja, wiem że ty potrafisz,
dać mi codziennie to co masz najlepsze,
a ja powiadam: nie pchaj się na afisz
i najzwyczajniej to zaczynam pieprzyć.

Wprawdzie spoglądam na te cuda boskie,
na lśniące uda, na śliczny języczek
i na to serce które jest beztroskie
i choć się ślinię, wstrzemięźliwość ćwiczę.

Kiedy wspomniałaś raz o miękkich jajach
śmiejąc się w nos mi, że to cynaderki,
czułem się głupio! Zawsze blisko maja
przeżywam wielkie męki i rozterki.

Ile sił w płucach kiedyś zawołałem
rozochocony tym widokiem wielce,
że pragnę piersi, soków z ud udziałem
i w końcu schrupać! Odrzuciłaś serce








































































jestem jaroszem

witaj
Gacek
Czy ja dobrze "czaję bazę". Ona czyli Twój obiekt pożądania zgodnie ze starą szkołą przez żołądek do serca faceta kusi Cię mięsnymi smakołykami a Ty jedynie masz ochotę na jej sok z ud kiedy wbijesz do nich swoje zęby w miłosnym uniesieniu. Problem pojawia się oczywiście w maju bo wtedy rosną nowalijki a Ty "nie lecisz" na kotlety tylko na pomidory i rzodkiewki z jej ogródka Pointa dostajesz kosza. To tak z przymużeniem oka. Dla mnie tje.Jak zwykle jesteś w dobrej formie.Pozdrawiam serdecznie.dzięka

a może
schrupałaś jaja ;)

Bob:))))))))))))
Ty jak zwykle dobrze czaisz
Pozdrawiam :)

ann13 pisze:a może
schrupałaś jaja ;)

Ania:)
No nie wiem, czy te schrupane jaja bedą miały powiazanie z tekstem.
Tekst mówi, że żona mnie kusi smakołykami w postaci ud ( udek kurzych ), ozorkami ( języczek ), sercami ( mogą być w sosie ), smazonymi cynaderkami ( jajami ), a ponieważ ślubowałem sobie nie jeść żadnych mięs. Trudno mi cośkolwiek więcej powiedzieć.