erekcjato zawzięte
: 2006-10-21, 13:19
pokusa wyzwania i ambicja niezbyt zdrowa
a może zwyczajna pogoń za wiatrem
wypełnianie pustki celem na chybił obranym
i trzymanie się go jak źdźbła suchej trawy
by nie wpaść do odchłani chaosu zdarzeń
lub może to wszystko w porozumieniu
włożyło przed laty w moje ręce linę karabińczyk i kości
jedynie słuszne w samotności podmioty zaufania
i zawsze wzwyż pchało nie zważając na drogę
i stopień trudnosći pierszy drugi trzeci..
hartując scięgna na wapiennym ostańcu
przystępnym i łatwym a jednak jak skała niewzruszonym
i na zawsze wiernym kochanku
poszłam dalej na granitowe urwiska
mięśnie i grę z lękiem ćwicząc
by potem móc zmierzyć się ze śmiercią w bezdennych kanionach
i wrócić silna w odmęty ludzkiej metropolii
gdzie od dawna czekala mnie największa próba
bo natura choć twarda daruje drogę obrony
zaś bezduszna geometria dzieł ludzkich ustępstw nie zna
przywarłam więc płasko do zimnej ściany
i po szczelinach jak naparstki na koniuszki palców
walcząc z ciążeniem i nie spuszczając wzroku
w transie dotarłam na ostatnią kondygnację
z betonowych płyt hotelowego drapacza chmur
gdzie tak jak się spodziewałam widać było już
krzywiznę ziemskiej kuli wyciskającą łzę
i twoją zdradę
a może zwyczajna pogoń za wiatrem
wypełnianie pustki celem na chybił obranym
i trzymanie się go jak źdźbła suchej trawy
by nie wpaść do odchłani chaosu zdarzeń
lub może to wszystko w porozumieniu
włożyło przed laty w moje ręce linę karabińczyk i kości
jedynie słuszne w samotności podmioty zaufania
i zawsze wzwyż pchało nie zważając na drogę
i stopień trudnosći pierszy drugi trzeci..
hartując scięgna na wapiennym ostańcu
przystępnym i łatwym a jednak jak skała niewzruszonym
i na zawsze wiernym kochanku
poszłam dalej na granitowe urwiska
mięśnie i grę z lękiem ćwicząc
by potem móc zmierzyć się ze śmiercią w bezdennych kanionach
i wrócić silna w odmęty ludzkiej metropolii
gdzie od dawna czekala mnie największa próba
bo natura choć twarda daruje drogę obrony
zaś bezduszna geometria dzieł ludzkich ustępstw nie zna
przywarłam więc płasko do zimnej ściany
i po szczelinach jak naparstki na koniuszki palców
walcząc z ciążeniem i nie spuszczając wzroku
w transie dotarłam na ostatnią kondygnację
z betonowych płyt hotelowego drapacza chmur
gdzie tak jak się spodziewałam widać było już
krzywiznę ziemskiej kuli wyciskającą łzę
i twoją zdradę