Spowiedź
: 2009-08-10, 15:43
Spowiedź
Grzeszyłem...
Zawsze tak było,
przychodziłem w momentach
największej ekstazy,
uniesień i łez radości.
zakradałem się po cichu, czekałem,
badałem ofiarę i uczyłem się jej na pamięć.
Listy, które do mnie pisała na kolorowym papierze,
Wykorzystywałem brutalnie i szybko.
Przychodziłem z księżycem, punktualnie,
i w odpowiednim momencie wkładałem swe dłonie,
pomiędzy wargi delikatne i gładkie,
maczałem je w sokach i krwawicy.
Odchodziłem z lepkimi łapami.
Wiem, że zgrzeszyłem,
Wiem, że za miesiąc zrobię to znowu.
Urząd Skarbowy
Grzeszyłem...
Zawsze tak było,
przychodziłem w momentach
największej ekstazy,
uniesień i łez radości.
zakradałem się po cichu, czekałem,
badałem ofiarę i uczyłem się jej na pamięć.
Listy, które do mnie pisała na kolorowym papierze,
Wykorzystywałem brutalnie i szybko.
Przychodziłem z księżycem, punktualnie,
i w odpowiednim momencie wkładałem swe dłonie,
pomiędzy wargi delikatne i gładkie,
maczałem je w sokach i krwawicy.
Odchodziłem z lepkimi łapami.
Wiem, że zgrzeszyłem,
Wiem, że za miesiąc zrobię to znowu.
Urząd Skarbowy