och

jakże ty miałeś
ciężko (za)orać
w tym roku

te aniołki
spirale
piramidę cheopsa
i inne badziewie

dodające wirtuozerii
twoim rękom
oczywiście

a ileż to ty mi
NIE naobiecywałeś
plaż wypełnionych po brzegi
sinicami

z powodu pędzących terminów
które mi wiszą ponoć
koło dzyndzla

ale uparta kosodrzewina się pnie
uschnięta (mowa) trawa dosięga zenitu
w truskawkach zalęgła się lebioda
a ty tylko leżysz

i nawet nie drgniesz
kiedy przychodzę
porozrzucać po tobie
swoje wkurwione spojrzenie






























































na cmentarz

nanie. dzyndzlem rozłożyłaś mnie na łopatki. odgruzowałaś słowo
o uniwersalnym erotycznym znaczeniu które zanikło w XXI wieku. żartobliwie tekst które absolutnie potwierdza moją tezę , że małżeństwo powinno być kontraktowe - czyli ustalone na czas określony w przypadku kontynuacji potwierdzone przez strony w aneksie. 
ps. facet idzie wcześniej do piachu z powodu braku czasu i środków na realizację kwartalnie "spisu rzeczy do zrobienia" ustalonej przez partnerkę. P

:)

boob, w sumie jest ustalone na czas określony, choć niektórzy mówią, że nawet śmierć ich nie rozłączy





















wojaka szwejka :)

to ja znowu nie zrozumialem, zobaczylem tam kamieniarza, ktory podczas wycinania figurek w kamieniu na cmentarzu sie zmeczyl i polozyl sie w cieniu pod drzewem, zasypiajac. zona ktora go nakryla ma go za lenia bo nie dosc, ze miejsce pracy zarosniete to nawet truskawek w domu nie ma kto obrobic. jak sie ten len (kazdy artysta nim jest) nie wezmie za robote to nici z urlopu.