jestem mądra
znam się na zegarku
potrafię obczaić
najlepszą stołówkę
w okolicy
nikt lepiej ode mnie
nie wspina się
po drzewach
tak pięknie
i delikatnie cię dotykam
lękiem wysokości
śmiało wystawiam ciało
na
mróz
samotność
bezdomność
i wszystkie te złe rzeczy
na które buk
przymyka oko
kiedy czekam
na twoją miłość
kotka malinka
erekcjato weź mnie
Moderatorzy: Boob, Wojciech Graca, Margot, andreas43, anty-czka, nuel, Gacek
- Boob
- Posty: 1810
- Rejestracja: 2008-04-24, 11:17
- Lokalizacja: opolszczyzna
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 15 times
- Kontakt:
erekcjato weź mnie
witaj nanie!
bardzo sympatyczne erekcjato, zaskakujące w treści, podejrzewam , że awersacja "istnieje" w realu. taki wniosek, od kiedy ujawniłaś swoje zainteresowanie losem czworonożnych przyjaciół. pozdrawiam
bardzo sympatyczne erekcjato, zaskakujące w treści, podejrzewam , że awersacja "istnieje" w realu. taki wniosek, od kiedy ujawniłaś swoje zainteresowanie losem czworonożnych przyjaciół. pozdrawiam
a tergo.
- nanie
- Posty: 768
- Rejestracja: 2015-04-19, 21:28
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 17 times
- Kontakt:
erekcjato weź mnie
cześć boob,
tnje, chyba:)
napisałam w desperacji, bo przybłąkała się do naszego sporego stadka nowa koteczka, młodziutka, myślę, że urodzona w maju, czerwcu, jeszcze nie osiągnęła rozmiarów dorosłego kota
koteczka jest wesoła, proludzka, kontaktowa, miziasta, właściwie nie trzeba było jej oswajać, nie płoszy się, a nawet powiedziałabym, że zaczyna trochę rozporządzać tym stadkiem, czyli głównie dorosłymi kocurami, no ale mam zgryz, ponieważ kocurka jest chudziutka (pracujemy nad jej sadełkiem) i ma sierść, którą może mieć domowy kocur, a nie kotek żyjący na dworze (nasi stali bywalcy już mają futra, nieomalże niedźwiedzie), zima idzie i być może -20, nie wiem, czy zdąży nadrobić, martwię się o nią, poza tym to pierwszy kot, urodzony dziko (myślę, że jej nikt nie wyrzucił) którego spotkałam, wychowany przez dziką matkę, który tak lgnie do ludzi, który nie wymaga żadnych zabiegów, aby dał się głaskać (już reaguje nawet na wołanie, o dziwo, każdy z około 10 naszych kotów ma swoje imię i każdy z nich je zna i wie że jest omarkiem, zorro, filonkiem, nelą, mgiełkiem ...itd)
uważam, że malinka ma wielki potencjał domowy i aż mi niedobrze na samą myśl, że spędzi życie być może, na dworze, dlatego postanowiłam, popytać, poszukać, zainteresować jakoś ludzi malinką, może ktoś się skusi, zakocha
w niej, jak ja:P
nie mam jej zdjęcia, bo przychodzi na wieczorne karmienie i wszystkie które jej zrobiłam, ze świecącymi oczami, jak po czarnobylu:P, nie nadają się do pokazania, ale gdyby ktoś był zainteresowany, to pewnie da się zrobić jakieś lepsze, pracujemy nad tym
jeśli ktoś chciałby adoptować malinkę to proszę o kontakt na pw, sporo ludzi tu zagląda, może ktoś, coś ..
szukajmy domu dla malinki!
przecudne kocię, jak walczy z moją ręką, ma pochowane wszystkie pazury i bije mnie opuszkami, to rzadko się zdarza, nie ma też odruchów dzikiego kota, czyli nie zrywa się na każdy dźwięk, to znowu niedobrze, jeśli miałaby pozostać bezdomna
sama wzięłam dziką kotkę (uszczuplając stadko, którym się opiekuję) rok temu, i moja kitka do dziś jest większym dzikusem niż malinka, więc nie mogę pozwolić, aby tak poszukujący kontaktu z człowiekiem kot i tak odnajdujący się przy człowieku kot nie miał domu
malinka będzie wysterylizowana w przyszłym tygodniu
nie mogę wziąć malinki, bo to by było już nieracjonalne
tnje, chyba:)
napisałam w desperacji, bo przybłąkała się do naszego sporego stadka nowa koteczka, młodziutka, myślę, że urodzona w maju, czerwcu, jeszcze nie osiągnęła rozmiarów dorosłego kota
koteczka jest wesoła, proludzka, kontaktowa, miziasta, właściwie nie trzeba było jej oswajać, nie płoszy się, a nawet powiedziałabym, że zaczyna trochę rozporządzać tym stadkiem, czyli głównie dorosłymi kocurami, no ale mam zgryz, ponieważ kocurka jest chudziutka (pracujemy nad jej sadełkiem) i ma sierść, którą może mieć domowy kocur, a nie kotek żyjący na dworze (nasi stali bywalcy już mają futra, nieomalże niedźwiedzie), zima idzie i być może -20, nie wiem, czy zdąży nadrobić, martwię się o nią, poza tym to pierwszy kot, urodzony dziko (myślę, że jej nikt nie wyrzucił) którego spotkałam, wychowany przez dziką matkę, który tak lgnie do ludzi, który nie wymaga żadnych zabiegów, aby dał się głaskać (już reaguje nawet na wołanie, o dziwo, każdy z około 10 naszych kotów ma swoje imię i każdy z nich je zna i wie że jest omarkiem, zorro, filonkiem, nelą, mgiełkiem ...itd)
uważam, że malinka ma wielki potencjał domowy i aż mi niedobrze na samą myśl, że spędzi życie być może, na dworze, dlatego postanowiłam, popytać, poszukać, zainteresować jakoś ludzi malinką, może ktoś się skusi, zakocha
w niej, jak ja:P
nie mam jej zdjęcia, bo przychodzi na wieczorne karmienie i wszystkie które jej zrobiłam, ze świecącymi oczami, jak po czarnobylu:P, nie nadają się do pokazania, ale gdyby ktoś był zainteresowany, to pewnie da się zrobić jakieś lepsze, pracujemy nad tym
jeśli ktoś chciałby adoptować malinkę to proszę o kontakt na pw, sporo ludzi tu zagląda, może ktoś, coś ..
szukajmy domu dla malinki!
przecudne kocię, jak walczy z moją ręką, ma pochowane wszystkie pazury i bije mnie opuszkami, to rzadko się zdarza, nie ma też odruchów dzikiego kota, czyli nie zrywa się na każdy dźwięk, to znowu niedobrze, jeśli miałaby pozostać bezdomna
sama wzięłam dziką kotkę (uszczuplając stadko, którym się opiekuję) rok temu, i moja kitka do dziś jest większym dzikusem niż malinka, więc nie mogę pozwolić, aby tak poszukujący kontaktu z człowiekiem kot i tak odnajdujący się przy człowieku kot nie miał domu
malinka będzie wysterylizowana w przyszłym tygodniu
nie mogę wziąć malinki, bo to by było już nieracjonalne
- Boob
- Posty: 1810
- Rejestracja: 2008-04-24, 11:17
- Lokalizacja: opolszczyzna
- Has thanked: 5 times
- Been thanked: 15 times
- Kontakt:
erekcjato weź mnie
Nanie!
Jestem pod wrażeniem z jaką pasją piszesz o swojej podopiecznej /podopiecznych. To wzbudza mój Szacunek do Ciebie i wszystkich tych którzy poświęcaj swój czas i opiekują się bezdomnymi zwierzętami. Dajecie z siebie wszystko by zapewnić im bezpieczną egzystencję. Dla wielu czworonogów Wasze poświęcenie oznacza po porostu dla nich być albo nie być. Wielki Szacun! Pozdrawiam
Jestem pod wrażeniem z jaką pasją piszesz o swojej podopiecznej /podopiecznych. To wzbudza mój Szacunek do Ciebie i wszystkich tych którzy poświęcaj swój czas i opiekują się bezdomnymi zwierzętami. Dajecie z siebie wszystko by zapewnić im bezpieczną egzystencję. Dla wielu czworonogów Wasze poświęcenie oznacza po porostu dla nich być albo nie być. Wielki Szacun! Pozdrawiam
a tergo.
- nanie
- Posty: 768
- Rejestracja: 2015-04-19, 21:28
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 17 times
- Kontakt:
erekcjato weź mnie
boob, nie odbieram tego jako poświęcenie, od zawsze rozczulały mnie zwierzęta i mam dla nich więcej miłości i empatii niż dla ludzi, już jako dzieciak szukałam wszystkim bezdomnym psom z okolicy domu i nie zostawiłam żadnego, niezaopiekowanego, teraz nie ma bezpańskich psów, za to są bezdomne koty, nie potrafię przejść obok i udawać, że mnie ich bida, pusta miska i brak schronienia nie dotyczy
w gruncie rzeczy, serce się kraje, przy takiej "robocie"
dzisiaj to chucherko malinka, łaziła za mną jak pies, dopraszała się pieszczot, a kiedy wzięłam ją na ręce, w ogóle nie zareagowała jak dziki kot, tylko wtuliła się we mnie i tak zastygłyśmy na 10 minut, a ona czasem pomiaukiwała (tak śmiesznie skrzeczy właściwie), co odczytałam jako tak mi rób, weź mnie, nie zostawiaj mnie tu
wieczór mam zjebany
odkąd poznałam malinkę, w ogóle, nie mam spokoju, bo nie mogę przeboleć, że to kocie koczuje na dworze
kotki które dokarmiam mają siebie nawzajem, to taka jedna wielka rodzina, przyjaźnią się ze sobą, wspierają, liżą po pyszczkach, bawią się ze sobą, czyszczą futerka, znają się jak łyse konie, a malinka nie ma nikogo, dopiero musi wkupić się w łaski stada, lub o nie zawalczyć, nie jest przygotowana do spędzenia zimy na dworze, nie ma odpowiedniego futra, nie odłożyła masy tłuszczowej, jak inne nasze kotki
koleżanka mi doniosła, że widziała jak malinka wychodzi z domku dla kotów (mamy takie 4), w którym się schroniła razem z mgiełkiem (moim w ogóle the best, faworytem, dopóki nie poznałam malinki, nakazałam mu się nią opiekować :P), trochę mnie to pociesza, ale tylko trochę
bo człowieka dla malinki na horyzoncie brak
(wszyscy bardzo lubią lub kochają zwierzęta (na talerzu), ale nie na tyle, aby dać im dom)
a tak bardzo jest go spragniona
malinka, zdjęcie beznadziejne
w gruncie rzeczy, serce się kraje, przy takiej "robocie"
dzisiaj to chucherko malinka, łaziła za mną jak pies, dopraszała się pieszczot, a kiedy wzięłam ją na ręce, w ogóle nie zareagowała jak dziki kot, tylko wtuliła się we mnie i tak zastygłyśmy na 10 minut, a ona czasem pomiaukiwała (tak śmiesznie skrzeczy właściwie), co odczytałam jako tak mi rób, weź mnie, nie zostawiaj mnie tu
wieczór mam zjebany
odkąd poznałam malinkę, w ogóle, nie mam spokoju, bo nie mogę przeboleć, że to kocie koczuje na dworze
kotki które dokarmiam mają siebie nawzajem, to taka jedna wielka rodzina, przyjaźnią się ze sobą, wspierają, liżą po pyszczkach, bawią się ze sobą, czyszczą futerka, znają się jak łyse konie, a malinka nie ma nikogo, dopiero musi wkupić się w łaski stada, lub o nie zawalczyć, nie jest przygotowana do spędzenia zimy na dworze, nie ma odpowiedniego futra, nie odłożyła masy tłuszczowej, jak inne nasze kotki
koleżanka mi doniosła, że widziała jak malinka wychodzi z domku dla kotów (mamy takie 4), w którym się schroniła razem z mgiełkiem (moim w ogóle the best, faworytem, dopóki nie poznałam malinki, nakazałam mu się nią opiekować :P), trochę mnie to pociesza, ale tylko trochę
bo człowieka dla malinki na horyzoncie brak
(wszyscy bardzo lubią lub kochają zwierzęta (na talerzu), ale nie na tyle, aby dać im dom)
a tak bardzo jest go spragniona
malinka, zdjęcie beznadziejne
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości