Moje potrzeby i cele.
: 2010-02-05, 12:32
Fobiak, a jak Ty myślisz, dlaczego od Was, tak co i rusz odchodzę?
Już Ci odpowiadam, bo, raz jeszcze powtórzę, nie jestem mistykiem, nie mam tajemnic.
A więc, Ty odpoczywasz leniąc się w hamaku, nie myśląc, starając się nie myśleć. A ja, odpoczywam od Ciebie, od Was, gdy odchodzę do rzeczywistości. Tam znajduję poezję i prozę. U Ciebie, odnajduję tylko i wyłącznie męczarnie.
Duszno mi, chyba zwymiotuję,
i pierdolnę kolejne arcydzieło jakieś zajebiste, bo doprawdy, tak właśnie się czuję. Z Wami, żółtymi ludzikami.
Widzisz Waldi, już Ci chyba wytłumaczyłem, dlaczego piszę w języku samurajów. Bo kurwa! u Was tak właśnie się czuję. Japonia! Rdest, i inne chaszcze. Prawie wszystko, nadaje się do wykarczowania.
I jeszcze jedno. Fobiak, teraz już na poważnie. Wiesz dlaczego postanowiłem zająć się odrobiną poezji i prozy, spróbować swych sił w tym temacie, czyli pouczyć się trochę?
I w tym momencie muszę jeszcze Margolcię oświecić, że mnie bardzo podnieca, wciąż podnieca!, relacja, a raczej „stosunek”, nauczyciel – uczeń, bo nie zamierzam Margolciu kochana, być oświeconym jakimś półgłówkiem. Cymbałem jakimś. Do czego Ty, jak widzę szybkimi krokami zmierzasz. Nieuchronność jakaś wisi nad Twą przepiękną, cudną głową. Ani grzywka, ani paznokcie, ani kolce, nic w tym temacie Ci nie pomogą.
Bo jak być może się orientujesz, u Kanta, „istnienie”, jest właśnie stosunkiem. Stosunkiem umysłowym, jakiegoś przedmiotu, do naszych władz poznawczych. Ty, jak widzę, chcesz ów stosunek wyjebać w kosmos. Proszę bardzo, mnie nic do tego, wypierdol go sobie, gdzie chcesz, poza wszelkie nawiasy i normy. Staniesz się oświecona, i będziesz mogła pierdolić się już tylko i wyłącznie z samą sobą. Pierdolić, a więc i kochać, rzecz jasna, w samej sobie. Będziesz w sobie i dla siebie, Jedyna! Parmenidesowska świątynia. Wpadniesz w samo zachwyt i będziesz już mogła tylko podziwiać. Swój kryształowy mózg. Zadałem Ci kiedyś pytanie „czy wiesz czego chcą od Ciebie, ci wszyscy nauczyciele?” Nie raczyłaś odpowiedzieć. Ale teraz staje się jasne, dlaczego nie interesują Cię odpowiedź na nie. Dobra dość. Idźmy dalej, w głąb, czyli w "pizdu".
Wracajmy do tematu. Wracajmy do „ja”.
Dlaczego więc babrzę się w tym bagienku z Wami? Moi kochani. Otóż z bardzo prostej przyczyny. Piramida potrzeb.
I tu wklejam kolejny tekst, kawałek tekstu, oczywiście, bo wszystkiego byłoby chyba z 500 stron małym drukiem. Kto by to przeczytał. Tekst pochodzi ze starożytności.
„To czym się obecnie zajmuję, a raczej próbuje zając (spędziłem tydzień nad Estetyką Kanta, czyli nad jakimiś 12 stronami Krytyki, świadczy tylko i wyłącznie o tym, że z wieloma kwestiami się już uporałem, rozumiesz? Udowodniłem sobie, i innym, że tzw. obracanie się w świecie nie jest niczym trudnym ani nadzwyczajnym. Mam na myśli sprawy, które do tej pory udało mi się załatwić. Ostatnią z nich była łazienka, na którą trzeba było wydać jakieś 6000 zł., których za bardzo nie było, ale które gdzieś w końcu się znalazły. Pozostało wiele innych historii, i powoli z nimi też mam nadzieję uporam się wkrótce. Wiesz po co piszę te bzdury? Bo być może myślisz sobie, że zajmuję się tymi idiotyzmami, czyli swoją metafizyką, by uciec od tzw. rzeczywistości, od tzw. problemów!
Otóż wiedz, że tak nie jest.
Chcę Ci tylko powiedzieć, że mnóstwo swoich problemów już załatwiłem. Oczywiście mam ich całą masę, ale nie są one jak gdyby istotne. Dlatego też mogę zająć się na powrót metafizyką. Gdybym nie miał załatwionych kilku materialnych spraw, takich jak: widelec, talerz, krzesło, stół, lodówka, pralka, telewizor, wideo, kamera, komputer, samochód, mieszkanie, działka, domek na działce, no i oczywiście rodzina, to z pewnością nie przyszłaby mi ta myśl do głowy, i nie pojawiała się zresztą przez bardzo długi okres czasu, bo zapierdalałem przez siedem, czy osiem lat, by uwolnić się od tych bzdur z którymi z konieczności trzeba coś zrobić, czyli po prostu je mieć, by żyć normalnie, jak człowiek, a nie tułać się bez końca po jakichś stancyjkach. Czy Ty zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego, że ja, od momentu ukończenia szkoły podstawowej, cały czas byłem poza domem, w różnego rodzaju internatach, stancjach, akademikach, wynajętych mieszkaniach i jeździłem pociągami, autobusami, trolejbusami, itd.!!! Rozumiesz?! Trzeba mieć dom i rodzinę!!!, którą się ciągle buduje, by się nie rozjebała!!! Próbuję to wszystko ogarniać i składać do kupy co dnia. Dlatego też, o mały włos nie rozpierdoliłbym wszystkiego, ale jeżeli chce się coś stworzyć pozytywnego, to niestety, ale trzeba zacząć burzyć, to, co do tej pory się zdziałało, a co nie jest zbyt dobre, bo skąd człowiek u licha! Może wiedzieć od razu, a priori, jak należy budować, przecież robi to pierwszy raz w życiu!!!"
(I widzisz fobiak, nie pierdol mi więcej, że dekonstrukcja, to są sztuczne fantazmaty, teorie, koncepcyjki, itd. Dekonstrukcja, tak jak i wszystko inne, wszystko co jest wartościowe, u mnie, z życia się bierze, a nie mózgu, idei, fantazji, wyobraźni i czego tam sobie życzysz. Dla mnie fobiak, jesteś przeintelektualizowanym postmodernistą, nic kompletnie nie rozumiejącym. No ale ucz mnie dalej, z chęcią wysłucham kolejnych Twych bzdur, o moim porysowanym umyśle. Ty fobiak, wyjebałeś wszystko, co teoretyczne do kosza i jakoby nauczasz o życiu samym? Ty grubo się mylisz, bardzo się mylisz, bo to co teoretyczne, z życia samego się bierze, ale Ty tego nie dostrzegasz, bo coś Ty do tej pory skonstruował pozytywnego, prócz kilku słów? Zapytam Cię wprost, bo dalej nie będziesz wiedział o co mi chodzi. Masz rodzinę? Oczywiście nie chcę usłyszeć żadnej odpowiedzi. Opowiesz mi na działce. Być może ją miałeś, być może chcesz ją mieć, być może nie chcesz jej mieć, ale wiedz jedno. Być może i to wiesz, rodzina jest najważniejsza, nie wierszyki, nie Polska, nie inni ludzie, itd. Po co ja Ci to piszę? Przecież wiesz o tym doskonale. Poezja i proza. Idźmy dalej.)
"Zrozumiałem całkiem niedawno, że dopóki się czegoś nie zacznie tworzyć, dopóty nie będziemy wiedzieli, czy to coś się nam uda, czyż nie? Samymi wyobrażeniami o czymś, niczego nie zbudujemy, trzeba się odważyć, trzeba zacząć coś robić po prostu, i być może wszystko skończy się dobrze. Choć oczywiście, nie musi być hepiendem, ale spróbować zawsze należy. Odrzuciłem więc swoje wyobrażenia i zacząłem wszystko od początku.”
Czy teraz już wszystko jasne?
Fobiak, po prostu zaspokajam kolejne potrzeby, swoje potrzeby, żeby było jasne. Pierdoli mnie to, co Ty myślisz, co myślą inni ….. itd. Pierdolę też to sam. Jak widać na załączonym obrazku. Błędne kółko? Hermeneutyczna zagadka? Nie do końca. Prawda jest okręgiem. Spiralą, naftowym odwiertem, świdrem z diamentowymi ostrzami. Tyle.
Chyba jasno pierdolę. Czy coś nie tak tłumaczę? Po prostu, pierdolę się z samym sobą, publicznie. Bo tylko publika, mnie jeszcze podnieca. Tak jak w tej knajpie, gdzie dobre były lody. Tym się zadowalam. Jestem nominalistą minimalistą.
Wyprałem się, wykąpałem z ideałów. Przybrałem odświętne ubranko i zapierdalam, przed siebie, przed siebie, na wprost. Jasne.
A że często jestem niezadowolony, ze swojego jebania, to oczywiście inna sprawa. Druga strona medaliku, godełka, emblemaciku. Jestem więc taki, sraki i owaki, i takim też pozostanę, nie zamierzam niczego zmieniać.
Jestem,
niezadowolony
niezaspokojony
nieusatysfakcjonowany
niedojebany
niedokochany
rozkurwiony
roztrzęsiony
rozczarowany
mam adhd
Wszystko, co zaczyna się przedrostkiem „nie” jest moje. Oto moja istota. Negatywność, tworząca pozytywność. Jeżeli chodzi oczywiście o pisaninę, a nie o rzeczywistość. Tu, w Realu, jestem innym człowiekiem. Jakim? Przyjedź na działkę w lecie.
Z tego, co do tej pory wyprodukowałem, czy jestem zadowolony? Wręcz przeciwnie. Gdy czytam sobie, to coś, co napisałem, po, jakimś dajmy na to tygodniu, od momentu tego czegoś powstania, to jestem, naprawdę zdziwiony. To ja mogłem coś takiego skonstruować? To niemożliwe! Ale za chwilę się uspokajam, bo tłumaczę szybciutko „znamienny to stan, dziwić się” i mi trochę przechodzi. Złość i tego tam typu. Myślę sobie, „ja?, to ja?, mogłem coś tak chujowego, ohydnego popełnić?” No jak widać mogłem. Nauka, orka na ugorze.
(Fobiak, gdybym Ci powiedział, jakie jest moje nazwisko, to Ty byś naprawdę uwierzył w ducha człowieczego. Nie masz pojęcia jakie mi się w głowie syntezy kroją. Jak wszystko jest kompatybilne. Jak historia, metafizyka, się ze sobą zazębiają. Wszystko staje się takie oczywiste, jasne i klarowne. Tęcza na niebie, wchodzę na nią i po jej świetlnej strukturze zaglądam za horyzont. Powiem Ci tylko tyle, że nazwisko moje pochodzi, składa się z dwóch członów jak gdyby, połączonych oczywiście w jedno, a mianowicie, jest w nim mowa o „polu” i o „szukaniu”. Nie myl tylko z „oszukiwaniem”, choć jak doskonale się orientujesz, w badaniach metafizycznych, odrobina oszustwa jest zalecana. A jak mi uświadamiasz, w badaniach historycznych, jest to praktyka nagminna.)
No chyba wyjaśniłem Ci co nie co.
Fobiak Twój elaboracik bardzo mi się podoba. Tylko wytłumacz mi jedno, co to jest „zgrizz”?, bo nie mam pojęcia zielonego, ani czarnego, ani czerwonego, ani biało-czerwonego też.
Raz jeszcze powtórzę. Pierdoły, wyższe cele, pierdolę też Ciebie, itd. Jestem okropny, jestem straszny, sam siebie się boję. Tyle w temacie horrorów wszelakich.
Zaspokajam, a raczej staram się zaspokoić, tylko i wyłącznie siebie. Więc jeżeli naprawdę się ode mnie nie odpierdolisz w kilku tematach, i nie będziesz się wtrącał ze swoją mądrością życiową do mojej mądrości życiowej, to być może tu jeszcze zostanę, a jak nie, to sprawy bardzo prosto układają się w mojej łepetynie.
Będę pisał tylko i wyłącznie do szuflady, nie do żadnej „nieszuflady”, do żadnego „rynsztoka” i innych tego typu bździn, bo mnie to naprawdę, zaprawdę powiadam Ci, nie obchodzi w ogóle. Bo, raz jeszcze powtórzę świetnie się bawię sam z sobą. Jestem starym onanistą, więc daruj sobie pouczani i połajanki.
Fobiak, dorastam. Czy Ty nie możesz tego pojąć? Wolno, bo wolno. Taki już jestem. Donikąd mi się nie spieszy.
No i na koniec, byście dobrze zrozumieli. Wasz portal, jest bardzo dobrym portalem, choć przyznam się szczerze, jak wiecie, nigdzie więcej nie bywam, nie czytam, nie zadaję się, nie chcę. Po prostu nie chcę. Wystarczacie mi w zupełności, w totalności mego i Waszego „ja”, czyli „My”.
Widzę tu dużo wartościowych, normalnych ludzi, tyle.
Będę wiec pisał, jeżeli pozwolicie i to uszanujecie, wyłącznie dla siebie. Od Was oczekuję tylko i wyłącznie jednego, krytycznej opinii. Niczego więcej sobie nie życzę, o ile oczywiście mogę mieć do Was w ogóle jakieś życzenia. Jestem krytyczny w stosunku do Was, i tegoż samego od Was po prostu wymagam do siebie. Nie interesują mnie żadne pierdolnięte zachwyty, ochy i achy.
Na sam koniec dodam jeszcze, bo być może niejasno coś powiedziałem, że odchodzić będę od Was, tylko z jednego powodu, by odpocząć. Co chyba jasno powiedziałem w ostatnim wierszyku, a czego być może nie zrozumieliście.
odczepić się muszę
uwolnić się
choć na chwilę
chcę dziś odpocząć
zamilknąć
czy to doprawdy
tak trudno pojąć?!
[ Dodano: 2010-02-05, 14:25 ]
Perspektywy są liche. Lubię tylko trójki.
[ Dodano: 2010-02-05, 14:36 ]
Lilka, przed chwilą coś tu wkleiłaś, gdzie to się podziało?
Już Ci odpowiadam, bo, raz jeszcze powtórzę, nie jestem mistykiem, nie mam tajemnic.
A więc, Ty odpoczywasz leniąc się w hamaku, nie myśląc, starając się nie myśleć. A ja, odpoczywam od Ciebie, od Was, gdy odchodzę do rzeczywistości. Tam znajduję poezję i prozę. U Ciebie, odnajduję tylko i wyłącznie męczarnie.
Duszno mi, chyba zwymiotuję,
i pierdolnę kolejne arcydzieło jakieś zajebiste, bo doprawdy, tak właśnie się czuję. Z Wami, żółtymi ludzikami.
Widzisz Waldi, już Ci chyba wytłumaczyłem, dlaczego piszę w języku samurajów. Bo kurwa! u Was tak właśnie się czuję. Japonia! Rdest, i inne chaszcze. Prawie wszystko, nadaje się do wykarczowania.
I jeszcze jedno. Fobiak, teraz już na poważnie. Wiesz dlaczego postanowiłem zająć się odrobiną poezji i prozy, spróbować swych sił w tym temacie, czyli pouczyć się trochę?
I w tym momencie muszę jeszcze Margolcię oświecić, że mnie bardzo podnieca, wciąż podnieca!, relacja, a raczej „stosunek”, nauczyciel – uczeń, bo nie zamierzam Margolciu kochana, być oświeconym jakimś półgłówkiem. Cymbałem jakimś. Do czego Ty, jak widzę szybkimi krokami zmierzasz. Nieuchronność jakaś wisi nad Twą przepiękną, cudną głową. Ani grzywka, ani paznokcie, ani kolce, nic w tym temacie Ci nie pomogą.
Bo jak być może się orientujesz, u Kanta, „istnienie”, jest właśnie stosunkiem. Stosunkiem umysłowym, jakiegoś przedmiotu, do naszych władz poznawczych. Ty, jak widzę, chcesz ów stosunek wyjebać w kosmos. Proszę bardzo, mnie nic do tego, wypierdol go sobie, gdzie chcesz, poza wszelkie nawiasy i normy. Staniesz się oświecona, i będziesz mogła pierdolić się już tylko i wyłącznie z samą sobą. Pierdolić, a więc i kochać, rzecz jasna, w samej sobie. Będziesz w sobie i dla siebie, Jedyna! Parmenidesowska świątynia. Wpadniesz w samo zachwyt i będziesz już mogła tylko podziwiać. Swój kryształowy mózg. Zadałem Ci kiedyś pytanie „czy wiesz czego chcą od Ciebie, ci wszyscy nauczyciele?” Nie raczyłaś odpowiedzieć. Ale teraz staje się jasne, dlaczego nie interesują Cię odpowiedź na nie. Dobra dość. Idźmy dalej, w głąb, czyli w "pizdu".
Wracajmy do tematu. Wracajmy do „ja”.
Dlaczego więc babrzę się w tym bagienku z Wami? Moi kochani. Otóż z bardzo prostej przyczyny. Piramida potrzeb.
I tu wklejam kolejny tekst, kawałek tekstu, oczywiście, bo wszystkiego byłoby chyba z 500 stron małym drukiem. Kto by to przeczytał. Tekst pochodzi ze starożytności.
„To czym się obecnie zajmuję, a raczej próbuje zając (spędziłem tydzień nad Estetyką Kanta, czyli nad jakimiś 12 stronami Krytyki, świadczy tylko i wyłącznie o tym, że z wieloma kwestiami się już uporałem, rozumiesz? Udowodniłem sobie, i innym, że tzw. obracanie się w świecie nie jest niczym trudnym ani nadzwyczajnym. Mam na myśli sprawy, które do tej pory udało mi się załatwić. Ostatnią z nich była łazienka, na którą trzeba było wydać jakieś 6000 zł., których za bardzo nie było, ale które gdzieś w końcu się znalazły. Pozostało wiele innych historii, i powoli z nimi też mam nadzieję uporam się wkrótce. Wiesz po co piszę te bzdury? Bo być może myślisz sobie, że zajmuję się tymi idiotyzmami, czyli swoją metafizyką, by uciec od tzw. rzeczywistości, od tzw. problemów!
Otóż wiedz, że tak nie jest.
Chcę Ci tylko powiedzieć, że mnóstwo swoich problemów już załatwiłem. Oczywiście mam ich całą masę, ale nie są one jak gdyby istotne. Dlatego też mogę zająć się na powrót metafizyką. Gdybym nie miał załatwionych kilku materialnych spraw, takich jak: widelec, talerz, krzesło, stół, lodówka, pralka, telewizor, wideo, kamera, komputer, samochód, mieszkanie, działka, domek na działce, no i oczywiście rodzina, to z pewnością nie przyszłaby mi ta myśl do głowy, i nie pojawiała się zresztą przez bardzo długi okres czasu, bo zapierdalałem przez siedem, czy osiem lat, by uwolnić się od tych bzdur z którymi z konieczności trzeba coś zrobić, czyli po prostu je mieć, by żyć normalnie, jak człowiek, a nie tułać się bez końca po jakichś stancyjkach. Czy Ty zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego, że ja, od momentu ukończenia szkoły podstawowej, cały czas byłem poza domem, w różnego rodzaju internatach, stancjach, akademikach, wynajętych mieszkaniach i jeździłem pociągami, autobusami, trolejbusami, itd.!!! Rozumiesz?! Trzeba mieć dom i rodzinę!!!, którą się ciągle buduje, by się nie rozjebała!!! Próbuję to wszystko ogarniać i składać do kupy co dnia. Dlatego też, o mały włos nie rozpierdoliłbym wszystkiego, ale jeżeli chce się coś stworzyć pozytywnego, to niestety, ale trzeba zacząć burzyć, to, co do tej pory się zdziałało, a co nie jest zbyt dobre, bo skąd człowiek u licha! Może wiedzieć od razu, a priori, jak należy budować, przecież robi to pierwszy raz w życiu!!!"
(I widzisz fobiak, nie pierdol mi więcej, że dekonstrukcja, to są sztuczne fantazmaty, teorie, koncepcyjki, itd. Dekonstrukcja, tak jak i wszystko inne, wszystko co jest wartościowe, u mnie, z życia się bierze, a nie mózgu, idei, fantazji, wyobraźni i czego tam sobie życzysz. Dla mnie fobiak, jesteś przeintelektualizowanym postmodernistą, nic kompletnie nie rozumiejącym. No ale ucz mnie dalej, z chęcią wysłucham kolejnych Twych bzdur, o moim porysowanym umyśle. Ty fobiak, wyjebałeś wszystko, co teoretyczne do kosza i jakoby nauczasz o życiu samym? Ty grubo się mylisz, bardzo się mylisz, bo to co teoretyczne, z życia samego się bierze, ale Ty tego nie dostrzegasz, bo coś Ty do tej pory skonstruował pozytywnego, prócz kilku słów? Zapytam Cię wprost, bo dalej nie będziesz wiedział o co mi chodzi. Masz rodzinę? Oczywiście nie chcę usłyszeć żadnej odpowiedzi. Opowiesz mi na działce. Być może ją miałeś, być może chcesz ją mieć, być może nie chcesz jej mieć, ale wiedz jedno. Być może i to wiesz, rodzina jest najważniejsza, nie wierszyki, nie Polska, nie inni ludzie, itd. Po co ja Ci to piszę? Przecież wiesz o tym doskonale. Poezja i proza. Idźmy dalej.)
"Zrozumiałem całkiem niedawno, że dopóki się czegoś nie zacznie tworzyć, dopóty nie będziemy wiedzieli, czy to coś się nam uda, czyż nie? Samymi wyobrażeniami o czymś, niczego nie zbudujemy, trzeba się odważyć, trzeba zacząć coś robić po prostu, i być może wszystko skończy się dobrze. Choć oczywiście, nie musi być hepiendem, ale spróbować zawsze należy. Odrzuciłem więc swoje wyobrażenia i zacząłem wszystko od początku.”
Czy teraz już wszystko jasne?
Fobiak, po prostu zaspokajam kolejne potrzeby, swoje potrzeby, żeby było jasne. Pierdoli mnie to, co Ty myślisz, co myślą inni ….. itd. Pierdolę też to sam. Jak widać na załączonym obrazku. Błędne kółko? Hermeneutyczna zagadka? Nie do końca. Prawda jest okręgiem. Spiralą, naftowym odwiertem, świdrem z diamentowymi ostrzami. Tyle.
Chyba jasno pierdolę. Czy coś nie tak tłumaczę? Po prostu, pierdolę się z samym sobą, publicznie. Bo tylko publika, mnie jeszcze podnieca. Tak jak w tej knajpie, gdzie dobre były lody. Tym się zadowalam. Jestem nominalistą minimalistą.
Wyprałem się, wykąpałem z ideałów. Przybrałem odświętne ubranko i zapierdalam, przed siebie, przed siebie, na wprost. Jasne.
A że często jestem niezadowolony, ze swojego jebania, to oczywiście inna sprawa. Druga strona medaliku, godełka, emblemaciku. Jestem więc taki, sraki i owaki, i takim też pozostanę, nie zamierzam niczego zmieniać.
Jestem,
niezadowolony
niezaspokojony
nieusatysfakcjonowany
niedojebany
niedokochany
rozkurwiony
roztrzęsiony
rozczarowany
mam adhd
Wszystko, co zaczyna się przedrostkiem „nie” jest moje. Oto moja istota. Negatywność, tworząca pozytywność. Jeżeli chodzi oczywiście o pisaninę, a nie o rzeczywistość. Tu, w Realu, jestem innym człowiekiem. Jakim? Przyjedź na działkę w lecie.
Z tego, co do tej pory wyprodukowałem, czy jestem zadowolony? Wręcz przeciwnie. Gdy czytam sobie, to coś, co napisałem, po, jakimś dajmy na to tygodniu, od momentu tego czegoś powstania, to jestem, naprawdę zdziwiony. To ja mogłem coś takiego skonstruować? To niemożliwe! Ale za chwilę się uspokajam, bo tłumaczę szybciutko „znamienny to stan, dziwić się” i mi trochę przechodzi. Złość i tego tam typu. Myślę sobie, „ja?, to ja?, mogłem coś tak chujowego, ohydnego popełnić?” No jak widać mogłem. Nauka, orka na ugorze.
(Fobiak, gdybym Ci powiedział, jakie jest moje nazwisko, to Ty byś naprawdę uwierzył w ducha człowieczego. Nie masz pojęcia jakie mi się w głowie syntezy kroją. Jak wszystko jest kompatybilne. Jak historia, metafizyka, się ze sobą zazębiają. Wszystko staje się takie oczywiste, jasne i klarowne. Tęcza na niebie, wchodzę na nią i po jej świetlnej strukturze zaglądam za horyzont. Powiem Ci tylko tyle, że nazwisko moje pochodzi, składa się z dwóch członów jak gdyby, połączonych oczywiście w jedno, a mianowicie, jest w nim mowa o „polu” i o „szukaniu”. Nie myl tylko z „oszukiwaniem”, choć jak doskonale się orientujesz, w badaniach metafizycznych, odrobina oszustwa jest zalecana. A jak mi uświadamiasz, w badaniach historycznych, jest to praktyka nagminna.)
No chyba wyjaśniłem Ci co nie co.
Fobiak Twój elaboracik bardzo mi się podoba. Tylko wytłumacz mi jedno, co to jest „zgrizz”?, bo nie mam pojęcia zielonego, ani czarnego, ani czerwonego, ani biało-czerwonego też.
Raz jeszcze powtórzę. Pierdoły, wyższe cele, pierdolę też Ciebie, itd. Jestem okropny, jestem straszny, sam siebie się boję. Tyle w temacie horrorów wszelakich.
Zaspokajam, a raczej staram się zaspokoić, tylko i wyłącznie siebie. Więc jeżeli naprawdę się ode mnie nie odpierdolisz w kilku tematach, i nie będziesz się wtrącał ze swoją mądrością życiową do mojej mądrości życiowej, to być może tu jeszcze zostanę, a jak nie, to sprawy bardzo prosto układają się w mojej łepetynie.
Będę pisał tylko i wyłącznie do szuflady, nie do żadnej „nieszuflady”, do żadnego „rynsztoka” i innych tego typu bździn, bo mnie to naprawdę, zaprawdę powiadam Ci, nie obchodzi w ogóle. Bo, raz jeszcze powtórzę świetnie się bawię sam z sobą. Jestem starym onanistą, więc daruj sobie pouczani i połajanki.
Fobiak, dorastam. Czy Ty nie możesz tego pojąć? Wolno, bo wolno. Taki już jestem. Donikąd mi się nie spieszy.
No i na koniec, byście dobrze zrozumieli. Wasz portal, jest bardzo dobrym portalem, choć przyznam się szczerze, jak wiecie, nigdzie więcej nie bywam, nie czytam, nie zadaję się, nie chcę. Po prostu nie chcę. Wystarczacie mi w zupełności, w totalności mego i Waszego „ja”, czyli „My”.
Widzę tu dużo wartościowych, normalnych ludzi, tyle.
Będę wiec pisał, jeżeli pozwolicie i to uszanujecie, wyłącznie dla siebie. Od Was oczekuję tylko i wyłącznie jednego, krytycznej opinii. Niczego więcej sobie nie życzę, o ile oczywiście mogę mieć do Was w ogóle jakieś życzenia. Jestem krytyczny w stosunku do Was, i tegoż samego od Was po prostu wymagam do siebie. Nie interesują mnie żadne pierdolnięte zachwyty, ochy i achy.
Na sam koniec dodam jeszcze, bo być może niejasno coś powiedziałem, że odchodzić będę od Was, tylko z jednego powodu, by odpocząć. Co chyba jasno powiedziałem w ostatnim wierszyku, a czego być może nie zrozumieliście.
odczepić się muszę
uwolnić się
choć na chwilę
chcę dziś odpocząć
zamilknąć
czy to doprawdy
tak trudno pojąć?!
[ Dodano: 2010-02-05, 14:25 ]
Perspektywy są liche. Lubię tylko trójki.
[ Dodano: 2010-02-05, 14:36 ]
Lilka, przed chwilą coś tu wkleiłaś, gdzie to się podziało?