to wszystko jest niewa¿ne,
bo je¶li dobrze obliczê:
k±t nachylenia obrusu
stosunek grudek farby na ¶cianie
do wystaj±cych z pod³ogi drzazg
a ¿yrandol przypadkiem szturchnê rêk±,
zobaczê skrawek

nie musi l¶niæ wystarczy by b³yszcza³
trochê siê przesunie je¶li go pstryknê
wiem, nie powinienem
przecie¿ to skrawek
mo¿e byæ czym¶ wiêcej ni¿ jest
czym¶ co chcia³bym, by zosta³o dobrze zrozumiane

skrawek to skrawek
le¿y na dywanie a ja obok niego
przygl±dam mu siê
póki ¿yrandol siê nie odchyli

jak mnie złapie bronchit z maligną miewam bardzo podobne przemyślenia , kto wie może uaktywnia mi się wtedy jakiś dodatkowy kanał :)

szymborska mi zapachniala
z mala roznica

Masz rację, 'kąt nachylenia obrusu...do wystających z podłogi drzazg' w gruncie rzeczy
jest nieważny, bo i tak jakże często stajemy bezradnie wobec, zdawałoby się, dobrze poznanej rzeczywistości.

[ Dodano: 2009-02-04, 22:17 ]
bezradni *

ten wiersz chyba nie jest o seksie

lubię cytać Twoje wiersze

dobry kawałek lektury ;)

pozdrawiam

Widzę, że w wolnych chwilach czytasz Maya i próbujesz rozbijać wigwamy pod stołem. O, cóż za zmiana perspektywy sie wtedy otwiera! Jak interesujące są wszystkie meble, widziane w nowy, nieznany sposób! Z każdego okruszka, z każdej szpary w deskach zaczyna wyzierać metafizyka.

margot, w wolnych chwilach pisze kolejne symfonie... w przypadku poemow, niewiele czytam, wierz mi.
pozwalam sobie, a wlasciwie robie to z premedytacja, na luksus niewiedzy i 'niedoczytania'. wtedy, bez inspiracji, bez zadnych porownan i tego calego balastu, wszystko jest dla mnie nowe, swieze i spokojnie moge przyznac sam przed soba, ze w podczas mych uniesien 'nie wszystko jeszcze bylo'.
nie wiem kto to may, margot, kojarzy mi sie z aktualnym miesiacem.. i niech tak zostanie

święte słowa łili