Po chwili telefon znów się odezwał. Tym razem to ktoś próbował skontaktować się z Johnem. Podniósł aparat i odebrał rozmowę.
- Dzień dobry, z tej strony sąsiadka. - Mężczyzna rozpoznał głos starszej kobiety, z którą przed chwilą jechał windą na parter. - Reprezentuję wspólnotę mieszkaniową. Potrzebujemy pańskiej pomocy. Blaszanka zaginęła.
- Słucham!?
- Pani Ania zaginęła. Mówimy na nią blaszanka.
- Przecież miała wyjechać. Postanowiła zmieniać świat na lepsze.
- Owszem, ale stało się coś poważnego, co każe nam wątpić w jej dobrowolne odejście. Co roku o tej porze organizujemy wielkie sprzątanie całego budynku i terenów zielonych. Blaszanka odpowiadała zawsze za rozwieszenie obwieszczeń i poinformowanie mieszkańców oraz wszystkich chętnych z zewnątrz do pomocy. Nic takiego nie nastąpiło. Podejrzewamy najgorsze – wyjaśniła wyraźnie zaniepokojona sąsiadka.
- No tak. Sprawa jest poważna. - przyznał jej rację detektyw.
- Czy możemy na pana liczyć?
- Oczywiście. Specjalizuję się w odnajdywaniu zaginionych niewiast.
Rozmowa zakończyła się. Mężczyzna odłożył urządzenie, lecz zanim zdążył przeanalizować sytuację, telefon zadzwonił ponownie. Odebrał.
- Detektyw John?
- We własnej osobie.
- Z tej strony inspektor Stalker z komendy dzielnicowej. - przedstawił się głos w słuchawce.
- Jeśli chodzi o dzisiejszą sytuację przy cukierni, to .. - zaczął niepewnie John
.
- Tak, tak. Słyszeliśmy. Został pan skierowany do odznaczenia. - przerwał mu policjant. - Ale nie w tym rzecz. Potrzebujemy pańskiej pomocy w innej sprawie. Kilka lat temu był pan jedną z ostatnich osób, która przebywała w rezydencji państwa Kowalskich. Wie pan, co się tam potem wydarzyło, w następnym roku?
- Czytałem doniesienia prasowe. Na terenie posesji odkryto źródła wód termalnych. Działka wraz z nieruchomością została odkupiona przez prywatne przedsiębiorstwo, które zainwestowało w eksploatację. Nie śledziłem jednak dalszych losów tej inwestycji.
- Nie do końca jest to zgodne z prawdą. - wyjaśnił inspektor. - Proszę przyjść na komisariat.
- Pracuję. - zaprotestował detektyw.
- O to się niech pan nie martwi. Państwo zapłaci za pańskie usługi. Utworzono w tym celu specjalny fundusz antykryzysowy. Sprawa jest bardzo poważna. - nalegał Stalker.
- Oczywiście, już idę. - ucieszył się John. - Chyba w końcu będę miał co robić, po siedmiu latach leżenia w wannie. - dokończył już w myślach.
dalszy ciąg
- nanie
- Posty: 768
- Rejestracja: 2015-04-19, 21:28
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 17 times
- Kontakt:
hehe, jaka prowokacja ;)
swoja drogą ciekawe, co z tą panią anią, mi się wydaje, że ona też założyła biuro detektywistyczne i zajęły ją intensywne poszukiwania, samej siebie, poza tym prawdopodobnie wychodzi z założenia, że nie ma ludzi, niezastąpionych/ niezastępowalnych, więc większej bidy, z jej zaginięcia, nie będzie ;)
swoja drogą ciekawe, co z tą panią anią, mi się wydaje, że ona też założyła biuro detektywistyczne i zajęły ją intensywne poszukiwania, samej siebie, poza tym prawdopodobnie wychodzi z założenia, że nie ma ludzi, niezastąpionych/ niezastępowalnych, więc większej bidy, z jej zaginięcia, nie będzie ;)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości