Lęk osobisty

opowiadania, nowele, biografie, etc.
publikacje uzytkownikow
jaskir
Posty: 208
Rejestracja: 2009-08-07, 14:13
Kontakt:

Lęk osobisty

Post autor: jaskir »

Wciąż boję się mojej macochy. Nawet boję się o tym mówić. To lęk odczuwalny, namacalny. Doczepiony gdzieś z tyłu ciała, między plecami a czaszką. On nie ma twarzy, raczej zastygłą wściekłość, chęć pożarcia mnie w całości, pochłonięcia żywcem. Jest z tyłu, ale wnika głębiej. Przenika skórę, mięśnie, nerwy, całe ciało. Od środka paraliżuje moje ruchy; wszystko, co chciałoby się przejawić na zewnątrz. Gdy się pojawia panuje nad wszystkim, nad najdrobniejszą wolitywną próbą uwolnienia się od niego. Wstrzymuje wszystko, co tylko mogłoby spowodować zmniejszenie jego śmiertelnego uścisku. I tak trwa.

Ten lęk, jak i inne uczucia można opisać od zewnątrz, ale tylko doświadczenie go w sobie daje jego faktyczny i pełny obraz. A zatem, przywołaj swój osobisty lęk i poczuj go. Najlepiej jakąś konkretną sytuację, konkretnego człowieka, konkretne zdarzenie naszpikowane twoim lękiem. Wejdź w ten strach i poczuj, czego się boisz. Czego konkretnie?

Po dziś dzień nie mówię do niej wprost „mamo” , ale zawsze w trzeciej osobie: „Niech mama..., Czy może mama zrobić to czy tamto...., Mama weźmie..., Mama poda mi...., Powinna mama....”. Nigdy nie mogłem się przełamać, żeby to zmienić. Zawsze się bałem, choć właściwie nie wiem czego? Może przełamać jakąś intymną barierę? Nawiązania bezpośredniej relacji matka – dziecko? No, ale przecież faktycznie, biologicznie nigdy nie byłem jej dzieckiem, a takie mówienie to tylko społeczny zwyczaj. Może to właśnie ten zwyczaj wstrzymywał mnie przed zwróceniem się do niej w drugiej osobie „mamo”? Wątpię. A jeśli to na pewno nie był to jedyny powód. Bardziej wstrzymywał mnie strach. Ale jaki? Czy strach przed nawiązaniem bardziej bezpośredniej relacji z osobą, z matką, z kobietą? To już bardziej. Do tej pory pozostał mi lęk przed kobietami, podświadome nastawienie obronne, jak przy konfrontacji z jakimś śmiertelnym wrogiem.

Boję się jej reakcji. Nasuwają mi się obrazy z dzieciństwa, kiedy kłócili się i awanturowali z ojcem. Ciężkie klimaty. Aż trudno teraz nawet pisać, bo palce sztywnieją, ruch ręki trzymającej długopis staje się odczuwalnym wysiłkiem. To lęk w postaci czystej.

Jest dużo sytuacji z macochą, które mnie paraliżują. Paraliżują organy ruchu, zaciskają krtań, skutecznie hamują wszelką ekspresję. Ten lęk jest jak żelazna klamra na gardle. Jak knebel w ustach. Jak trupi całun szczelnie oplatający mnie całego.

Początkowo ten lęk był instynktowy - reakcja na bezpośrednie zagrożenie fizyczne. Jak wtedy, gdy do płotu dopadł rozwścieczony pies, ujadający, z wyszczerzonymi kłami, o niecały metr ode mnie. Ciało w odruchu obronnym wykonało gwałtowny ruch w przeciwną stronę. Chciałem uciekać w instynktownym odruchu mięśni. Ale zaraz za odruchem mięśniowym przychodzi odruch myślowy, że jest płot i nic mi nie grozi. Napięte ciało, gotowe do ucieczki – odpuszcza, mięśnie rozluźniają się. Lęk był odruchowy, krótkotrwały, bo tylko do momentu oceny sytuacji jako bezpiecznej.

Tak było na początku. Chciałem uciekać, jak przed wściekłym, zajadłym psem. Tylko ja nie miałem gdzie uciec, nie było bezpiecznego płotu. W swoim domu, w swoim łóżku zamiast miłego spokoju i bezpieczeństwa – był przerażający lęk. Lęk realny. Przed nożem w dłoni, przed czajnikiem z wrzątkiem, przed krzykami i groźbami „Zaraz cię zabiję!”.

O macosze zapominam. Lęk wtedy odpuszcza, ale nie na stałe. Czai się gdzieś ciągle. Pokazuje swoją siłę, gdy ją widzę, gdy muszę z nią przebywać. Gdy słyszę jej zdenerwowany, podniesiony głos: „Znowu naśmiecone, a ja dopiero co sprzątałam!”. Jedzenie staje mi w gardle, bo przecież jem nad talerzem i się staram, bardzo się staram.

Może teraz to tylko gra wyobraźni? Pamięć przeszłości rozbuchana dziecięcą emocjonalnością? Być może. Ale ten lęk jest wciąż realny, wciąż istnieje. Wciąż mnie knebluje, wciąż paraliżuje, wciąż owija całunem. Chcę, żeby przepadł. Ale on nie chce. Jest przy mnie. Bo to taki Mój Lęk. Lęk osobisty.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15412
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

bohaterowi brak odwagi na to aby byl bohaterem, grzeczne posluszne dziecko zyjace w samotnosci szuka powodow swoich niepowodzen po latach, powod nie lezy w dziecinstwie tylko w naturze czlowieka, wiecej milosci nie mialoby wiekszego wplywu na dalsze zycie, rozczarowan nie da sie uniknac
dajcie zyc grabarzom
jaskir
Posty: 208
Rejestracja: 2009-08-07, 14:13
Kontakt:

Post autor: jaskir »

fobiak pewnie masz rację z tym rozpamiętywaniem czy życiem przeszłością;

ale nie mogę zgodzić się z twoją uwagą, że miłość nie ma wpływu na życie (też dalsze), bo ma;
nawet bułeczki pieczone z miłością lepiej smakują :D

[ Dodano: 2010-05-14, 22:13 ]
konkretnie chodzi o bułeczki mojej babci

[ Dodano: 2010-05-14, 22:17 ]
a z kolei miłość - to wszelaką, byle szczerą
caroll
Posty: 388
Rejestracja: 2010-05-09, 14:51
Lokalizacja: z sąsiedztwa
Kontakt:

Post autor: caroll »

takie trzy refleksje mnie naszły po przeczytaniu (może nawet nie w kolejności chronologicznej)
- każdy lęk jest własny, osobisty i w jakimś sensie niepowtarzalny
- lęk jest naturalnym sposobem reagowania na sytuacje zagrażające lub pozornie zagrażające. Każdy człowiek doskonale zna odczucie lęku, jego samego nie jesteśmy w stanie się pozbyć, natomiast różnimy się między sobą poziomem lęku, sposobami radzenia z nim, sytuacjami w których go doświadczamy
- tekst jest o lęku 'niewyobrażalnym', paraliżującym i co cenne został on zwerbalizowany (jak się domyślam po raz pierwszy), nazwany, jest to dobry krok w stronę zmierzenia się z jego źródłem
robert kobryń

Post autor: robert kobryń »

weź, koleś idź na jakąś grupę wsparcia
bo nudzisz
jaskir
Posty: 208
Rejestracja: 2009-08-07, 14:13
Kontakt:

Post autor: jaskir »

caroll ten tekst nie miał mieć funkcji terapeutycznej, chciałem po prostu oddać nastrój lęku u osoby, która go przeżywa
caroll
Posty: 388
Rejestracja: 2010-05-09, 14:51
Lokalizacja: z sąsiedztwa
Kontakt:

Post autor: caroll »

całkiem możliwe, niemniej jednak zawsze weź poprawkę na to, że temat i sposób w jaki go przedstawiasz to po części także ty autor, ty człowiek, ty 'lęk' - nie wiem w jakim stopniu przeciekłeś do tekstu albo tekst do ciebie ale warto paiętać, że jest to droga w dwóch kierunkach

zdrówki
anty-czka
Posty: 2983
Rejestracja: 2007-02-20, 13:36
Kontakt:

Post autor: anty-czka »

Czy może być lęk nieosobisty?
caroll
Posty: 388
Rejestracja: 2010-05-09, 14:51
Lokalizacja: z sąsiedztwa
Kontakt:

Post autor: caroll »

może być lęk udzielony ;) , ale masz rację 'osobisty' to może niezbyt trafne stwierdzenie ;)
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości