''myjemy okna'' tomikarz mateusz melanowski
: 2009-03-12, 15:10
poeta odkrywal czytelnikowi swiat, przewaznie mial nad nim przewage intelektualna i potrafil zachwycic, przyciagnac, pociagnac za soba caly narod. obecny czytelnik przewaza swoja inteligencja niejednego autora, degraduje go do pacholka lizodupka, blokuje poecie droge do slawy, poucza go i wbija mu teorie literatury do pustej glowy. spychany na margines literat moze albo zblizyc sie do czytelnika albo sie odciac od niego, miec go tam gdzie sie nie zmiesci i stworzyc cos nowego. jak stworzyc cos nowego jesli wiekszosc krytykow trzyma reke na pulsie i nie dopuszcza do wprowadzenia czegos na co brak jeszcze krytycznego spojrzenia i co by wstrzasnelo nie tylko literatura ale i calym swiatem. wygodniejsza jest totalna blokada wszystkiego co nowe.
dojrzaly poeta powinien wiedziec co robi, wydajac pieniadze na wydawnie tomikow. ile potrzeba odwagi na to, aby powiedziec prawde? kto to ma zrobic, sasiad z dzielnicy czy winiarski? ten nic nie powie, wpadl w rutyne i jest znany z tego, ze oszukuje naiwnych (wczesniejsza nazwa "wielkich") wysokich poetow. "Czasem Mateusz Melanowski używa maksymalnego skrótu i wtedy widać, że potrafi też obyć się bez tych wstępów, rozwinięć, kuśtykania leniwego i jakby niezbornego i przejść od razu do sedna. Tak jest np. w liryku „Pierwszy śnieg”, którzy brzmi krótko: „stoimy i patrzymy // jak tirówki / odśnieżają pobocze”. Więc tak: z jednej strony jest w tych wierszach czujność, dzięki której leniwy, pozornie wyluzowany obserwator Mateusz Melanowski trzyma język zawsze „w pogotowiu”, w każdej chwili gotów przytrzasnąć nim, jak pułapką, chwilę epifanijną, objawicielską. Z drugiej natomiast strony: wiele tu sentymentu (można powiedzieć: tzw. „ciepłych uczuć”) dla życiowego banału i schematyzmu, wiele delikatności w obliczu świata ułomnego, niedokształtnego, dla cząstkowości doznań, które spójnymi, finezyjnymi konstrukcjami stają się – tak chyba myśli autor „ÂŚwięta kolorów” – za cenę mniej albo bardziej poważnego zafałszowania rzeczywistości [...] O wierszach słabszych nie chcę tym razem rozpisywać się. Te kilka dobrych i bardzo dobrych wybroniło w moich oczach i tamte."
PIERWSZY ÂŚNIEG
stoimy i patrzymy
jak tirówki
odśnieżają pobocze
opinia jakuba poturbuje kazdego sceptyka, to nie byle jaki utwor tylko arcydzielo na wszechczasy.
wrazenie chaosu, obraz zimy, byc moze juz i zasp, sprawia, ze czytelnik bladzi, zostaje wyprowadzony na manowce. uzycie jezyka dla wtajemniczonych, przepychanie sie na krawedzi relatywizmu i nihilizmu, jest obrona zdrowego rozsadku i wewnetrznej logiki dziela. "stoimy i patrzymy" na tirowki. czy to jest strajk, czyn spoleczny czy one powariowaly? pragmatyzm tirowek ruszac sie jest gleboko zakorzeniony w filozofii i dzieki temu rozgrzewaja sie podczas odsniezania. czym odsniezaja? byc moze obuwiem a byc moze plecami, autor nie podal. estetyzm -bialy snieg i skromne, cienkie, niezimowe lachy, dezynwoltura ich zajecia, brak logiki, zamyka tekst w ten sposob, ze ten broni się przed jakakolwiek interpretacja, nikt nie dojdzie jego sensu. mozna sciagnac program komputerowy i rozlozyc wiersz, ktory jest bełkotem, nie ma w nim logiki, wszystko zaprzecza zdrowemu rozsądkowi. tylko po co, jesli on ma byc hermetyczny.
Wstałem. Nie miałem
nic do powiedzenia.
Włączały się mikrofalówki.
Podnosiły windy. Ociągały
pociągi. Wyszedłem,
pokazując się z jak najlepszej
strony. I jechałem tramwajem.
Albo piętrowym autobusem.
Zima. Kupiłem kawę
i zapałki.
"wiersz mozna zapisac w inny sposob i wiersza nie bedzie "Wstałem. Nie miałem nic do powiedzenia. Włączały się mikrofalówki. Podnosiły windy. Ociągały pociągi. Wyszedłem, pokazując się z jak najlepszej strony. I jechałem tramwajem. Albo piętrowym autobusem. Zima. Kupiłem kawę i zapałki."
pierwszy dzień
wiosny
patrzymy na siebie
inaczej niż w zimie
dzwonimy
do przyjaciół
myjemy okna
przy drzewach
grupują się
bezpańskie psy
ten wiersz mozna zapisac podobnie "pierwszy dzień wiosny patrzymy na siebie inaczej niż w zimie dzwonimy do przyjaciół myjemy okna przy drzewach grupują się bezpańskie psy". mikrofalowka, winda, pociagi, tramwaj, autobus, kawa, zapalki, ewentualnie moglby byc jeszcze papieros, ale na jego miejsce melanowski wprowadzil zime za zima, duzo zim a to przeciez jest podstawa aby wiersz oznaczyc "postmodernistyczny", aby poeta zrownal sie z herbertem. inni niezyjacy juz sa zajeci dorosl do zbyszka tak samo jak biedrzycki dorosl do gombrowicza a nawet go przerosl. wysokosc poezji wysokiej i jej tworcow jest nieograniczona. powyzsze dwa wiersze maja byc hermetyczne, z tego powodu z analizy nalezy zrezygnowac. winiarski o wierszach slabszych nie chcial nic pisac majac do wyboru: slaby, slabszy, najslabszy, to i tak dobrze, ze napisal chociaz o slabym.
"Poezja to sposób na wyrażenie i okreslenie siebie - mówi mikołowianin, Mateusz Melanowski, student piątego roku politologii na Uniwersytecie Sląskim. - Wiersz pomaga w porządkowaniu Swiata na własny użytek. Podczas pisania wszystko się układa, znajduje miejsce...". "Maciej Szczawiński, autor "Poczty Poetyckiej" Radia Katowice, twierdzi, że poezja rodzi się z pęknięć i szczelin na duszy. Pęknięć u Melanowskiego nie widać. Jego wiersze biorą swój początek w codziennych emocjach, zmęczeniu, czekaniu (na coś lub kogoś), skojarzeniach, postanowieniach. Są zgrabne, zwarte, oszczędne w słowach. I wygrywają prestiżowe konkursy, jak np. XXIV Ogólnopolski Konkurs im. Haliny Poświatowskiej (Częstochowa 2000) czy X Ogólnopolski Konkurs Poetycki o Nagrodę im. K.K. Baczyńskiego (Â?ódź 2001)". to sa stare cytaty z 18.04.2001 z polska dziennik zachodni, nowych jeszcze nie ma.
miedzytekstowosc tekstu u postmodernistow nie oznacza nic innego jak smierc autora. wspolczesna poezja do dupy lub jak ja wysocy samozwancy nazywaja - wysoka, smierdzi, wiec najlepiej ja zamknac hermetycznie. melanowski niczego nie zamyka hermetycznie, a wrecz przeciwnie, on otwiera otwarte brecha homolapizmu. wyprowadzil poezje na pole, na ulice, na drogi miedzynarodowe na autostrady w przekonaniu, ze jej tam nigdy nie bylo. pielegnowana solidarnosc tomikrzy, zostala przejeta po ruchu solidarnosciowym, ktory wspomagal finansowo mlodych opluwaczy wlasnego dziecinstwa. postmodernisci wspolnie dzwigaja syzyfowy kamien na szczyt kariery literackiej. juz im nie wystarcza wzajemne lizanie dup, dzisiaj juz musza w te dupy wejsc, nabrac doswiadczenia. melanowski z natury jest niesmialy i jego komentarze, skromne w tresci dopieprzaja krytyczne salatki linijkarzy. "Erekcjato jest jedną z trudniejszych form w literaturze- no ciekawe zdanie:-).--mat", czy musi czy nie musi zajmowac sie tym o czym nie ma pojecia nie jest takie wazne, wazne jest aby byl widoczny kiedy wlazi w dupe mafii tomikarskiej przy kazdej okazji. w tym przypadku monisi aby tylko sobie o nim przypomniala przy nastepnym odsniezaniu.
dojrzaly poeta powinien wiedziec co robi, wydajac pieniadze na wydawnie tomikow. ile potrzeba odwagi na to, aby powiedziec prawde? kto to ma zrobic, sasiad z dzielnicy czy winiarski? ten nic nie powie, wpadl w rutyne i jest znany z tego, ze oszukuje naiwnych (wczesniejsza nazwa "wielkich") wysokich poetow. "Czasem Mateusz Melanowski używa maksymalnego skrótu i wtedy widać, że potrafi też obyć się bez tych wstępów, rozwinięć, kuśtykania leniwego i jakby niezbornego i przejść od razu do sedna. Tak jest np. w liryku „Pierwszy śnieg”, którzy brzmi krótko: „stoimy i patrzymy // jak tirówki / odśnieżają pobocze”. Więc tak: z jednej strony jest w tych wierszach czujność, dzięki której leniwy, pozornie wyluzowany obserwator Mateusz Melanowski trzyma język zawsze „w pogotowiu”, w każdej chwili gotów przytrzasnąć nim, jak pułapką, chwilę epifanijną, objawicielską. Z drugiej natomiast strony: wiele tu sentymentu (można powiedzieć: tzw. „ciepłych uczuć”) dla życiowego banału i schematyzmu, wiele delikatności w obliczu świata ułomnego, niedokształtnego, dla cząstkowości doznań, które spójnymi, finezyjnymi konstrukcjami stają się – tak chyba myśli autor „ÂŚwięta kolorów” – za cenę mniej albo bardziej poważnego zafałszowania rzeczywistości [...] O wierszach słabszych nie chcę tym razem rozpisywać się. Te kilka dobrych i bardzo dobrych wybroniło w moich oczach i tamte."
PIERWSZY ÂŚNIEG
stoimy i patrzymy
jak tirówki
odśnieżają pobocze
opinia jakuba poturbuje kazdego sceptyka, to nie byle jaki utwor tylko arcydzielo na wszechczasy.
wrazenie chaosu, obraz zimy, byc moze juz i zasp, sprawia, ze czytelnik bladzi, zostaje wyprowadzony na manowce. uzycie jezyka dla wtajemniczonych, przepychanie sie na krawedzi relatywizmu i nihilizmu, jest obrona zdrowego rozsadku i wewnetrznej logiki dziela. "stoimy i patrzymy" na tirowki. czy to jest strajk, czyn spoleczny czy one powariowaly? pragmatyzm tirowek ruszac sie jest gleboko zakorzeniony w filozofii i dzieki temu rozgrzewaja sie podczas odsniezania. czym odsniezaja? byc moze obuwiem a byc moze plecami, autor nie podal. estetyzm -bialy snieg i skromne, cienkie, niezimowe lachy, dezynwoltura ich zajecia, brak logiki, zamyka tekst w ten sposob, ze ten broni się przed jakakolwiek interpretacja, nikt nie dojdzie jego sensu. mozna sciagnac program komputerowy i rozlozyc wiersz, ktory jest bełkotem, nie ma w nim logiki, wszystko zaprzecza zdrowemu rozsądkowi. tylko po co, jesli on ma byc hermetyczny.
Wstałem. Nie miałem
nic do powiedzenia.
Włączały się mikrofalówki.
Podnosiły windy. Ociągały
pociągi. Wyszedłem,
pokazując się z jak najlepszej
strony. I jechałem tramwajem.
Albo piętrowym autobusem.
Zima. Kupiłem kawę
i zapałki.
"wiersz mozna zapisac w inny sposob i wiersza nie bedzie "Wstałem. Nie miałem nic do powiedzenia. Włączały się mikrofalówki. Podnosiły windy. Ociągały pociągi. Wyszedłem, pokazując się z jak najlepszej strony. I jechałem tramwajem. Albo piętrowym autobusem. Zima. Kupiłem kawę i zapałki."
pierwszy dzień
wiosny
patrzymy na siebie
inaczej niż w zimie
dzwonimy
do przyjaciół
myjemy okna
przy drzewach
grupują się
bezpańskie psy
ten wiersz mozna zapisac podobnie "pierwszy dzień wiosny patrzymy na siebie inaczej niż w zimie dzwonimy do przyjaciół myjemy okna przy drzewach grupują się bezpańskie psy". mikrofalowka, winda, pociagi, tramwaj, autobus, kawa, zapalki, ewentualnie moglby byc jeszcze papieros, ale na jego miejsce melanowski wprowadzil zime za zima, duzo zim a to przeciez jest podstawa aby wiersz oznaczyc "postmodernistyczny", aby poeta zrownal sie z herbertem. inni niezyjacy juz sa zajeci dorosl do zbyszka tak samo jak biedrzycki dorosl do gombrowicza a nawet go przerosl. wysokosc poezji wysokiej i jej tworcow jest nieograniczona. powyzsze dwa wiersze maja byc hermetyczne, z tego powodu z analizy nalezy zrezygnowac. winiarski o wierszach slabszych nie chcial nic pisac majac do wyboru: slaby, slabszy, najslabszy, to i tak dobrze, ze napisal chociaz o slabym.
"Poezja to sposób na wyrażenie i okreslenie siebie - mówi mikołowianin, Mateusz Melanowski, student piątego roku politologii na Uniwersytecie Sląskim. - Wiersz pomaga w porządkowaniu Swiata na własny użytek. Podczas pisania wszystko się układa, znajduje miejsce...". "Maciej Szczawiński, autor "Poczty Poetyckiej" Radia Katowice, twierdzi, że poezja rodzi się z pęknięć i szczelin na duszy. Pęknięć u Melanowskiego nie widać. Jego wiersze biorą swój początek w codziennych emocjach, zmęczeniu, czekaniu (na coś lub kogoś), skojarzeniach, postanowieniach. Są zgrabne, zwarte, oszczędne w słowach. I wygrywają prestiżowe konkursy, jak np. XXIV Ogólnopolski Konkurs im. Haliny Poświatowskiej (Częstochowa 2000) czy X Ogólnopolski Konkurs Poetycki o Nagrodę im. K.K. Baczyńskiego (Â?ódź 2001)". to sa stare cytaty z 18.04.2001 z polska dziennik zachodni, nowych jeszcze nie ma.
miedzytekstowosc tekstu u postmodernistow nie oznacza nic innego jak smierc autora. wspolczesna poezja do dupy lub jak ja wysocy samozwancy nazywaja - wysoka, smierdzi, wiec najlepiej ja zamknac hermetycznie. melanowski niczego nie zamyka hermetycznie, a wrecz przeciwnie, on otwiera otwarte brecha homolapizmu. wyprowadzil poezje na pole, na ulice, na drogi miedzynarodowe na autostrady w przekonaniu, ze jej tam nigdy nie bylo. pielegnowana solidarnosc tomikrzy, zostala przejeta po ruchu solidarnosciowym, ktory wspomagal finansowo mlodych opluwaczy wlasnego dziecinstwa. postmodernisci wspolnie dzwigaja syzyfowy kamien na szczyt kariery literackiej. juz im nie wystarcza wzajemne lizanie dup, dzisiaj juz musza w te dupy wejsc, nabrac doswiadczenia. melanowski z natury jest niesmialy i jego komentarze, skromne w tresci dopieprzaja krytyczne salatki linijkarzy. "Erekcjato jest jedną z trudniejszych form w literaturze- no ciekawe zdanie:-).--mat", czy musi czy nie musi zajmowac sie tym o czym nie ma pojecia nie jest takie wazne, wazne jest aby byl widoczny kiedy wlazi w dupe mafii tomikarskiej przy kazdej okazji. w tym przypadku monisi aby tylko sobie o nim przypomniala przy nastepnym odsniezaniu.