Bajka o jej egzotycznej śmierci. /Woda

bujanie maluszkow, lanie wody, etc.
wlasne publikacje
Shecheschizona*

Bajka o jej egzotycznej śmierci. /Woda

Post autor: Shecheschizona* »

Siedząc na właściwym miejscu, uniosła dłonie złożone tak, że przypominały pąk kwiatu lotosu. Rozchyliła palce, a spomiędzy nich wyleciał niebieski motyl. Zatoczył krąg dookoła złożonych dłoni i usiadł na jej czole pomiędzy brwiami. Nagle znikł niespodziewanie, tak jak się pojawił, nie wiadomo skąd i dlaczego. Wstała, a na jej obu ramionach usiadły ptaki. Na prawym orzeł, na lewym gołąb. Uchwyciły w pazurki jej tunikę, zdjąwszy ją z niej uniosły wysoko, po czym wypuściły, a biały materiał tańczył łagodnie opadając. Zatrzymał się ułożywszy wygodnie na tafli jeziora. Ona stała w czerwonej bieliźnie przez chwilę go obserwując, a następnie zdjęła sandałki i popłynęła w kierunku tuniki. Próbowała do niej dopłynąć jednak, gdy była w połowie drogi, połknęła ją duża ryba. Broniąc się, dłonią przebiła żołądek ryby i zanim kwasy nabrały niebezpiecznego stężenia, dotarła pomiędzy wewnętrznymi przedziałami do serca. ÂŚciskała serce tak długo dłońmi, aż ustało. Ryba próbując chwytać ostatkiem sił powietrze, uchyliła usta na tyle szeroko, że powietrze z pęcherza żołądka, wyrwało Ją z wnętrza ryby ku powierzchni wody. Kiedy płynęła do brzegu, ukąsił ją w stopę jadowity wodny wąż. Dopłynęła z trudem i walcząc z drętwieniem ciała, próbowała wyssać krew ze skażonej rany. Wąż jednak jeszcze raz zaatakował i ukąsił ją w udo. Umarła w pozycji siedzącej z przykurczonymi pod brodą kolanami. Na jej głowie zakwitła czarna róża, a w jej ciele wąż uczynił gniazdo dla swoich młodych. Z jej łona wyległy się młode jadowite węże, a ciało rozłożyło się w nawóz. Czarna róża przekwitła i rozsiała się po okolicy, a swoimi spętanymi i ciernistymi pnączami zagradzała skutecznie drogę do miejsca, w którym zmarła. Taką egzotyczną śmierć miała Ona, zanim stała się nimfą, boginką jezior i wód.
robert kobryń

Post autor: robert kobryń »

Skoro nie jestem w stanie nic ostatnio napisac ,pobawie się w brutalnego krytyka.

To jakas mieszanka różnyh historii ( Jonasz, ÂŚwitezianka, nawet ÂŚpiącą Królewną trąca), wszystko jakies takie bez ładu i składu. O co tu w ogółe chodzi?
Mam wrażenie, że napisane zostało po zażyciu jakiegoś trefnego kwasa , albo po jakimś mało przyjemnym, innowacyjnym stosunku płciowym..
Bez urazy
Pozdrawiam
Shecheschizona*

odp

Post autor: Shecheschizona* »

Oj Marcinie po mojej minie widziałbyś co o tym myślę. To znaczy wybuchłam śmiechem, jak przeczytałam tą krytykę. Nie jestem geniuszem ani skarabeuszem, ani prostym człowiekiem, więc bez dragów tworzę tak jak wskazuję mój nick tu, coś na granicy bajek i schizoidalnych tworów. Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15412
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Post autor: fobiak »

dobra bajka
dajcie zyc grabarzom
pełne szkło

Post autor: pełne szkło »

"To jakas mieszanka różnyh historii ( Jonasz, ÂŚwitezianka, nawet ÂŚpiącą Królewną trąca)" -> zapożyczę sobie zdanie M. Rajskiego, bo w tym przypadku akurat myślę podobnie.
Hmm... lubię kiedy coś z bajek wynika :| z tej (dla mnie) nie wynika nic. Â?aden morał, żaden sens.
Proponuję popracować troszeczkę nad trafniejszym doborem słów, np.:
niebieski motyl. Zrobił krąg dookoła złożonych dłoni.-->raczej zatoczył; lub: uniosła dłonie złożone tak, przypominały pąk kwiatu lotosu--> jeżeli, koniecznie chcesz zachować taką budowę zdania, zdecydowanie bardziej pasuje tutaj że.
Kuleje nam niezmiernie interpunkcja :| raz stawiasz przecinki, innym razem je gubisz, a tekst przez to (przynajmniej dla mnie) staje się 'niechlujny' i momentami przybiera postać ciągu 'goniących się nawzajem wyrazów' (np. zdanie: Ale zanim to nastąpiło róża przekwitła i rozsiała się po okolicy swoimi spętanymi i ciernistymi pnączami zagradzała skutecznie drogę do jej ciała. --> czy róża rozsiała się swoimi pnączami i zagradzała drogę?, czy może raczej róża rozsiała się i swoimi pnączami zagradzała drogę?).
I wreszcie 'las zaimków' :| Strasznie 'jejujesz', policz proszę ile razy w twoim tekście padły słowa 'ją i jej' :| jak dla mnie jest ich stanowczo za wiele.
Jestem na nie.

pozdr.
wre...
Posty: 1031
Rejestracja: 2006-08-15, 23:24
Kontakt:

Post autor: wre... »

no coz Seche, ja tez uwazam tak jak santa, ze ta bajka jest niestarannie zapisana...i wcale nie chodzi o to, ze ma byc 'przepisowo'...chodzi raczej o to, ze starannosc nadaje plynnosci czytanemu tekstowi...a bajka szczegolnie powinna 'plynac plynnie'... to samo dotyczy budowy zdan...one nie moga sie nagle urywac...w bajce musi byc 'miekkosc', zeby nas wprowadzala w nastroj...
twoje mysli plyna plynnie i robisz sobie przerwy kiedy chcesz, wiec mozesz nie widziec tego, o co my sie ' czepiamy:)...
poprawilam ci ten tekst...staralam sie tylko minimalnie zmienic budowe zdan, na taka, jaka moim zdaniem bedzie korzystniejsza...
przeczytaj sobie te bajke po poprawkach, za jakis czas....kiedy juz zapomisz troche te, ktora jest w 'twojej glowie'...
moze dostrzezesz wtedy te roznice i wykorzystasz je przy nastepnej bajce:)...
to w nawiasach jest moim zdaniem do wywalenia...

Siedząc na właściwym miejscu uniosła dłonie złożone tak, (iż) że* przypominały pąk kwiatu lotosu. Rozchyliła palce a spomiędzy nich*(ich wewnętrznej przestrzeni) wyleciał niebieski motyl. Zatoczł* (Zrobił ) krąg dookoła złożonych dłoni(.) i* usiadł (na miejscu gdzieś) na jej czole pomiędzy brwiami. Nagle znikł niespodziewanie, tak* jak się pojawił* (powstał), nie wiadomo skąd* (jak) i dlaczego.( Ona) Wstała a na jej obu ramionach usiadły ptaki. Na prawym orzeł, na lewym gołąb. Uchwyciły w pazurki jej tunikę, zdjąwszy ją* z niej uniosły wysoko(.) po czym* wypuściły*( Upuściły), a biały materiał tańczył łagodnie* opadając (na powietrzu). Zatrzymał się ułożywszy wygodnie na tafli (powierzchna centralnej) jeziora. Ona stała w czerwonej bieliźnie przez* chwilę go* obserwując, a następnie zdjęła sandałki i popłynęła* (wypłynęła) w kierunku tuniki. Próbowała do niej* dopłynąć (do tuniki) jednak gdy była w połowie drogi (duża ryba) połknęła ją duża ryba*. Broniąc się*, dłonią przebiła żołądek ryby i* zanim kwasy nabrały niebezpiecznego stężenia (i) dotarła pomiędzy wewnętrznymi przedziałami do serca. ÂŚciskała serce tak długo dłońmi aż ustało (i zamarł umysł ryby). Ryba (jeszcze) próbując chwytać ostatkiem sił powietrze uchyliła usta na tyle* (dość) szeroko(.) że powietrze z pęcherza żołądka wyrwało Ją* z wnętrza ryby ku powierzchni wody. (W trakcie dopływania) Kiedy płynęła* do brzegu ukąsił ją w stopę jadowity wodny wąż. Dopłynęła z trudem i walcząc z drętwieniem ciała próbowała wyssać krew ze skażonej rany. (W tym czasie) Wąż jednak* jeszcze * raz* zaatakował* i* ukąsił ją w udo. Umarła w pozycji siedzącej z przykurczonymi pod brodą kolanami, (a) na jej głowie zakwitła czarna róża a w jej ciele wąż uczynił gniazdo dla swoich młodych. Z jej łona (po czasie wylęgu wyszły) wyległy* się* młode jadowite węże.( A gdy opuściły to) a ciało rozłożyło się na nawóz. (Ale zanim to nastąpiło) Czarna* róża przekwitła i rozsiała się po okolicy (swoimi spętanymi i) ciernistymi pnączami zagradzała skutecznie drogę do miejsca* w którym* zmarła* (jej ciała). Taką egzotyczną śmierć miała Ona zanim stała się nimfą, boginką jezior i wód.

Jeżeli piszesz, ze cialo rozłożyło się w nawoz, to nie można pozniej pisac, ze roza broni dostępu do ‘jej ciala’.
najmniej bajkowe w calym tekcie bylo dla mnie...
‘Na tafli powierzchni centralnej jeziora’… ta ‘centralność’ to takie 'fachowe' okreslenie...
tak po poprawce by bylo...
Siedząc na właściwym miejscu, uniosła dłonie złożone tak, że przypominały pąk kwiatu lotosu. Rozchyliła palce, a spomiędzy nich wyleciał niebieski motyl. Zatoczył krąg dookoła złożonych dłoni i usiadł na jej czole pomiędzy brwiami. Nagle znikł niespodziewanie, tak jak się pojawił, nie wiadomo skąd i dlaczego. Wstała, a na jej obu ramionach usiadły ptaki. Na prawym orzeł, na lewym gołąb. Uchwyciły w pazurki jej tunikę, zdjąwszy ją z niej, uniosły wysoko, po czym wypuściły, a biały materiał tańczył łagodnie opadając. Zatrzymał się ułożywszy wygodnie na tafli jeziora. Ona stała w czerwonej bieliźnie, przez chwilę go obserwując, a następnie zdjęła sandałki i popłynęła w kierunku tuniki. Próbowała do niej dopłynąć, jednak, gdy była w połowie drogi, połknęła ją duża ryba. Broniąc się, dłonią przebiła żołądek ryby i zanim kwasy nabrały niebezpiecznego stężenia, dotarła pomiędzy wewnętrznymi przedziałami do serca. ÂŚciskała serce tak długo dłońmi, aż ustało. Ryba próbując chwytać ostatkiem sił powietrze, uchyliła usta na tyle szeroko, że powietrze z pęcherza żołądka, wyrwało Ją z wnętrza ryby ku powierzchni wody. Kiedy płynęła do brzegu, ukąsił ją w stopę jadowity wodny wąż. Dopłynęła z trudem i walcząc z drętwieniem ciała, próbowała wyssać krew ze skażonej rany. Wąż jednak jeszcze raz zaatakował i ukąsił ją w udo. Umarła w pozycji siedzącej z przykurczonymi pod brodą kolanami. Na jej głowie zakwitła czarna róża, a w jej ciele wąż uczynił gniazdo dla swoich młodych. Z jej łona wyległy się młode jadowite węże, a ciało rozłożyło się na nawóz. Czarna róża przekwitła i rozsiała się po okolicy, a swoimi spętanymi i ciernistymi pnączami zagradzała skutecznie drogę do miejsca, w którym zmarła. Taką egzotyczną śmierć miała Ona, zanim stała się nimfą, boginką jezior i wód.

to na pewno tez nie jest bez bledow, ale bedziesz mogla porownac ...
:)
lenaar

Post autor: lenaar »

shecheschizona, bajka spodobala sie, obrazowo zapisane wersy i po sugestiach wre... przekaz niewatpliwie zyskuje, w moim odczuciu, zwlaszcza czarna roza i swoistego rodzaju 'uswiecenie' - obrona 'cierniem' miejsca, w ktorym cialo rozlozylo sie na nawoz, czyli zakonczenie bajki przypadlo do gustu, sporo elementow symbolicznych

na plus
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości