szlachetna półkrew
szlachetna półkrew
lubię łupać drewno siekierą
tak jak ty albo jakoś tak
połykać książki na sucho
te i inne pierdoły myślowe oraz
muzyka mexicanos facjatos z
przewoźnego odtwarzacza płyt
analogowych na gaźniku
zagłuszyły wytężoną acz spokojną
uwagę mego wzroku a ciemno było
i przejechałem nieszczęsno
pierwszą w moim życiu sowę
po cholerę siadała na asfalcie
w tej niby bieszczadzkiej wiosce
co to w lesie żarcia nie ma?
z wrażenia paskudnego zapomniałem
się zatrzymać by zabrać lotki
do mojego nowego pióropusza
a tą jedną połamaną zdjąłem
pod latarnią pana łysego później
z plastiku auta i rozpaczliwie
wsadziłem sobie w dupę
taki ze mnie Indianin SP
Dużo by
Dwa dni po tym jak zdobyłem pióro mej patronki (Mała Sowa) wszedłem po ciemku na dach starej drewutni by go naprawiać gdyż bardzo niezaspokojony byłem. By go łatać nowymi łatami. To mnie podkusiło – gdybyś pytała – musiałem sprawdzić czy działa indiański napęd i zmysł równowagi. Dach pochyły i śliski bo przeszła po nim czeska armia ślimaków i by jej się dobrze szło i by zatrzeć ślady po niej liberecka fabryka chmur pracowała bez przerwy a chmury były zarosiste (modne słowo wtrącam na chwałę piździka) i ścieliły i moczyły się na dachu i me ubranie wierzchnie.
Wiedziałem, że ślisko i chciałem sprawdzić czy mój umysł bardziej by pierwotny już sobie poradzi refleksyjnie lecz nie dostrzegłem pułapki mentalnej a raczej dostrzegłem od wewnątrz za późno, na szczycie, ciach. Dywagujące marzenia wkradły się pewnie przy pomocy kropel dżdżu? Czy masz chabrowe oczy córko kwiaciarki? A może bursztynowe córko jubilera? I w tym miejscu rozmyślań rozpaczałem swój lot w dół a ponieważ by ł krótki szybko się zakończył obrazkiem gwiazd w oczach. Córka kowala – pomyślałem – zapewne silne dłonie ma młanie mi zaczęło wychodzić i krew z wybitego rozumu cieknąć taka: silne ręce żyć nie ucinać
tak jak ty albo jakoś tak
połykać książki na sucho
te i inne pierdoły myślowe oraz
muzyka mexicanos facjatos z
przewoźnego odtwarzacza płyt
analogowych na gaźniku
zagłuszyły wytężoną acz spokojną
uwagę mego wzroku a ciemno było
i przejechałem nieszczęsno
pierwszą w moim życiu sowę
po cholerę siadała na asfalcie
w tej niby bieszczadzkiej wiosce
co to w lesie żarcia nie ma?
z wrażenia paskudnego zapomniałem
się zatrzymać by zabrać lotki
do mojego nowego pióropusza
a tą jedną połamaną zdjąłem
pod latarnią pana łysego później
z plastiku auta i rozpaczliwie
wsadziłem sobie w dupę
taki ze mnie Indianin SP
Dużo by
Dwa dni po tym jak zdobyłem pióro mej patronki (Mała Sowa) wszedłem po ciemku na dach starej drewutni by go naprawiać gdyż bardzo niezaspokojony byłem. By go łatać nowymi łatami. To mnie podkusiło – gdybyś pytała – musiałem sprawdzić czy działa indiański napęd i zmysł równowagi. Dach pochyły i śliski bo przeszła po nim czeska armia ślimaków i by jej się dobrze szło i by zatrzeć ślady po niej liberecka fabryka chmur pracowała bez przerwy a chmury były zarosiste (modne słowo wtrącam na chwałę piździka) i ścieliły i moczyły się na dachu i me ubranie wierzchnie.
Wiedziałem, że ślisko i chciałem sprawdzić czy mój umysł bardziej by pierwotny już sobie poradzi refleksyjnie lecz nie dostrzegłem pułapki mentalnej a raczej dostrzegłem od wewnątrz za późno, na szczycie, ciach. Dywagujące marzenia wkradły się pewnie przy pomocy kropel dżdżu? Czy masz chabrowe oczy córko kwiaciarki? A może bursztynowe córko jubilera? I w tym miejscu rozmyślań rozpaczałem swój lot w dół a ponieważ by ł krótki szybko się zakończył obrazkiem gwiazd w oczach. Córka kowala – pomyślałem – zapewne silne dłonie ma młanie mi zaczęło wychodzić i krew z wybitego rozumu cieknąć taka: silne ręce żyć nie ucinać
bo to psze anki reportaż taki jest i pisany trzęsącymi się palcyma jeszcze
nie lubię poprawiać i pracować nad tekstem, wracać do niego
chyba że ktoś go przeczyta, zwróci uwagę
dzięki anula za czytanie
jakoś tak, brak mi tu sensu, myśli przewodniej wokół której mogłyby się pozawijać kolczaste druty i wniosku
o nieumyślne spowodowanie śmierci
jakbyś w ten obrazek powrzucał co bądź i dopchnął kolanem
nie lubię poprawiać i pracować nad tekstem, wracać do niego
chyba że ktoś go przeczyta, zwróci uwagę
dzięki anula za czytanie
jakoś tak, brak mi tu sensu, myśli przewodniej wokół której mogłyby się pozawijać kolczaste druty i wniosku
o nieumyślne spowodowanie śmierci
jakbyś w ten obrazek powrzucał co bądź i dopchnął kolanem
ja nie tylko
ja tylko spawalniczo ewentualnie drut elektroniczny miałem na myśli ale też chciałem zasygnalizować sygalizatorem słownym, że się cieszę
a cóż to za seks klawiaturą półseksa
to ty jesteś taka (wielokropkowa) bo tu mi się zrymowało słowo ale męskie i nie chciałem popełnić błędu pisemnego
co do bunkrów i arki
zmilczę
ja tylko spawalniczo ewentualnie drut elektroniczny miałem na myśli ale też chciałem zasygnalizować sygalizatorem słownym, że się cieszę
a cóż to za seks klawiaturą półseksa
to ty jesteś taka (wielokropkowa) bo tu mi się zrymowało słowo ale męskie i nie chciałem popełnić błędu pisemnego
co do bunkrów i arki
zmilczę
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości