bezsensu i bezcelu.

twórczość niedokończona, niesklasyfikowana, nieformalna, tematy nieaktualne, zaniechane, niedające przyporządkować się do żadnego działu, miejsce ucieczki Józia z Gombrowicza
Podwójny Władek

bezsensu i bezcelu.

Post autor: Podwójny Władek »

mnie rusza przyroda. pamietam wiosna tego roku ktory mamy teraz kiedy zanurzalem dlonie w czarnej ziemi nie baczac na to jak mi sie gleba wrzyna miedzy skore palcow a paznokcie, bylo to wyjatkowe bo nigdy wczesniej nie bylem tak blisko ziemi. bo problem moj jest tego typu ze zdarza mi sie zupelnie niepotrzebnie wzbijac sie nawet na kilkadziesiat centymetrow poza ląd. a tu musialem sie chylic, kleczec, i babrac sie w samej glebie.. sadzilem salate, rzodkiewke, buraki, pomidory, papryke, szczypior, ogorki, marchew i pietruszke. kto z was tego nie robil nie wie jak raduje sie serce kiedy krzaczki przebijaja ziemie. kiedy budzisz sie rano, dnia wiosennego, przez sloncem jeszcze i podlewasz zycie roslinnosci ktorej jestes kochajacym opiekunem. a jak jest pieknie kiedy rowno wyrosna nad ziemie pedy fasoli ktore wygladaja identycznie jak peryskopy w bajkach o podwodnych lodziach. a kiedy ma sie serce narcystycznie poranione.. to doswiadczenie jest jeszcze bogatrze i piekniejsze. bo jest tu teraz. i wolno. i realne. przyziemnie w przenosni i doslownie - namacalne. tak bylo wiosna roku 2011, natomiast jesienia 2010 mieszkalem na farmie, ale pracowac w ziemi nie chcialem dlatego okresy schylkowe roku 2010 byly dla mnie trudniejsze i znacznie bardziej depresyjne niz schylek roku obecnego. i tylko w swiecie terazniejszym brakuje mi deszczu. przeciez jesienne deszcze sa piekne i potrzebne by moc sie w pelni utozsamic z jesiennoscia listopadów. a tu nie pada. nic a nic. dzisiaj natomiast bylo bialo wszedzie, ale nie od sniegu a od szronu. bo juz o 8 rano bylem w lesie i na pastwiskach. juz moglem ten swiat nieco zamglony podziwiac, oszroniony mocno. i wygladalo to pieknie. a na mysl mi przyszlo, ze gdyby ten szron nie byl sniezno bialy a taki moze czerwono rdzawy, moze by bylo jeszcze inaczej, tak ze caly moj dzien by to diametralnie zmienilo. ale tych rzeczy nie wiem. bylo jednak bialo i nieco mgielnie, a ja jechalem rowerem ku stadninie koni. a konie byly dzisiaj jakies szczegolnie poirytowane jakby, nie wiedziec czemu, bo dzien nadzwyczaj senny i nudnawy wrecz. jezdzilem klusem dumnie prezac piers do przodu, i bardzo mi to dzisiaj wychodzilo zgrabnie. jak nigdy. tylko tego czyszczenia nie lubie i sie denerwuje przy tym, przez co kon sie denerwuje bo wyczuwa, przez co ja sie denerwuje bo wyczuwam ze sie kon denerwuje, przez co on sie jeszcze bardziej denerwuje, przez co on jeszcze bardziej, przez co ja bardziej, przez co on znowu juz calkiem jest podkuriwiony, a mi sie nic nie chce. ale potem jak juz jezdzimy to jest naprawde radosnie. tez taki jakby zen. tez swiat ktory sie dzieieje teraz. wazne sa momenty uczestniczenia w swiecie terazniejszym. bo mi sie czesto zdarza jednak uciekac. a Ty powiedz mi, jaki Twoj swiat jest, jaka Twoja przyroda?
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

O tak, tak właśnie... Kiedyś nie rozumiałem jak to jest być w "tu i teraz". Całe to pieprzenie napawało mnie swego rodzaju rozbawieniem. Ot, zen życia codziennego - z namaszczeniem słodzę herbatę precyzyjnie odmierzając porcje cukru, koncentrując się na gracji ruchu, świadomie oddychając i oto staję się bodhisattwą. Zawsze umiejscowiony gdzieś w przeszłości, wspominając wzloty i upadki albo w przyszłości - projektując czyny tylko i wyłącznie chwalebne i realizując wolę mocy - nigdy dokładnie tutaj i dokładnie teraz.
Jeśli chodzi o doznawanie, to jeżdżę ostatnio do pracy trolejbusami. Raz, że nie mam zamiaru finansować konfliktu na Bliskim Wschodzie. Dwa, że nie stać mnie na codzienne wożenie się samochodem. Trzy, że przywracam kontakt z żywą tkanką społeczną. Patrzę na beton mojej nowej dzielnicy, która kiedyś napawała mnie nieokreślonym lękiem, a dzisiaj - coraz bardziej lubię to blokowisko. Kojarzy mi się z filmami Kieślowskiego. Małe dramaty rozgrywające się na przestrzeni M4, karetki, radiowozy, roznosiciele pizzy, dilerzy, pijacy, matki obładowane siatkami... Tu można dostać w ryj za spojrzenie. Jadę więc sobie trolejbusem o 6:57 i patrzę na ten najpiękniejszy ze światów. Jak się jesieni i chmurzy, jak czas trawi place zabaw, jak z ludzkich twarzy wyziera historia ich życia. Dzisiaj dorobiłem biografię pewnej staruszce, bo miała takie błyszczące oczy. Gdy ją zobaczyłem pomyślałem, że to dlatego, że kiedyś bardzo kochała i że to kochanie było doświadczeniem, które nadało blask jej oczom na zawsze.
Na bloku obok ktoś napisał sprayem: "Brathe, zostaw nas w spokoju. Chcemy ćpać". Stworzyłem więc Brathe, którego syn rzucił się pod pociąg i który wypowiedział wojnę dilerom z dzielnicy. Opowiedziałem sobie całą historię utraty, rozpisałem role i tragiczny finał.
Tak się toczy, Podwójny Władku. Piszesz o radości ogrodnika, o jeździe konno, o rzeczach prostych. Jest w tym codzienne chwalenie daru życia, bo życie to jedyne, co tak naprawdę mamy, jakkolwiek pompatycznie by to nie zabrzmiało.
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

posadzic male piwo , ale pielenie tego przez cale lato to dopiero zabawa. odroznic mlode pory od klosow trawy pozniej odkopac ich korzenie tak by wyrwac chwast totalnie bez zostawiania mu mozliwosci odtworzenia sie. ciekawe jest to ze gdy zaglebisz sie w ziemi to wydaje sie byc cieplejsza niz na powierzchni jakbys wwiercil sie w jakas zywa tkanke i wyrywal jej wlosy z cebulkami wyzwalajac wilgotny grzybowy zapach prochniczej gleby. z odleglosci czasu mi sie za tym teskni choc gdy bylo to obowiazkiem odstreczalo. tego lata przyrode mialam nieswoja wszystko bylo skarlowaciale , lasy wygladaly jak wielkie polacie krzakow z wytyczonymi sciezkami. nie ma ze mozesz sobie spacerowac miedzy drzewami beztrosko po runie acz zwazajac na paprocie a raczej nad przyczajone na ich lisciach kleszcze. z gory jest przewidziane gdzie mozesz pojsc wytyczone zwirowa droga gdybys chcial zboczyc musial bys wziac jakąś maczete ale zapewne by cie zgarneli za niszczenie zieleni a przede wszystkim za podejrzane zachowanie. to jest ciekawe ze tu nawet zbutwialy kawal drzewa zanurzony w bajorze wydaje sie sztuczny, jakby ktos wykopał dół wlał tam szlam i wrzucił jakas bele.wazki i mdle motyle nie zastapia admiralow i razacych cytrynkow sarny sa wyblakle a wiewiorki siwe. nie ma galasowek na debach ani muchomorow wszystko jest takie nijakie powtarzalne jakby postawili tymczasowo jakas makiete.
ann13

Post autor: ann13 »

ty tak zawyżyłeś te przyrodniczą poprzeczkę, że przecież nie opowiem ci o jedynym kaktusie, którego nie zdążyłam zmarnować, ale na pocieszenie dodam, że jest na dobrej drodze do zeschnięcia, bo już mu grzywa zaczęła opadać :P)
Podwójny Władek

Post autor: Podwójny Władek »

lila dopiero przeczytalem Twoj jakze Ciekawy komentarz, ale gdzie jest to tu? gdzie tak jest?
lila
Posty: 5414
Rejestracja: 2006-09-21, 18:03
Kontakt:

Post autor: lila »

to niewazne bo juz minelo , i dobrze
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości