Potężny facet spod Kocka,
specem był w tych… hockach-klockach,
rżnął w dzień i w nocy
ile miał mocy,
aż padł w pobliżu Wąchocka.

hmm, 'marny koniec człowieka czynu' ;)

caroll :)
No nie zupełnie.
Przynajmniej krążą o nim kawały w Wąchocku, a to zapewnia mu w jakimś małym stopniu nieśmiertelność
Dzięki za przeczytanie tego czegoś

no nie tylko to, jak mniemam możliwe, że tu i tam coś zasiał he he

spod

nawet mu pomnik postawili

fobiak:)
Postawili pomnik temu co nie mógł.
Pomnik czeka na mnie

to już wiem skąd tyle dowcipów o Wąchocku.

cebreiro:)
Bardzo żałuję, że nie jestem autorem ani jednego kawału o Wąchocku, a przyznać muszę, że niektóre z nich, to prawdziwe perełki :)

Oto niektóre z nich:
"Dlaczego w Wąchocku nie ma już balów przebierańców?
- Bo na ostatnim córka sołtysa przebrała się za akumulator i wszyscy ją ładowali."

- Dlaczego w Wąchocku nie odbył się pochód dziewic?
- Bo jedna zachorowała, a druga powiedziała, że sama nie pójdzie."

"- Dlaczego w Wąchocku do dzisiaj chodzi pochód pierwszomajowy?
- Na rondo trafili..."

P.S.
fobiak:)
Wybieraj się do Wąchocka, masz szansę załapać się jeszcze w tym roku na pochód 1-szo majowy

nie moge bo jestem na rondzie w innym miescie

fobiak:)
A jednak się załapałeś