"Dean Moriarty pisze do żony o podziemnych walkach kogutów"
Nadchodzi wielki deszcz, krzyknął Meksykanin o imieniu Nowa Makabra,
i czułość zewrze nierozerwalnym szykiem zdania mistrzów, wicemistrzów
świata. Zjednane buzowanie, jego gwałtowny świetlik; to właśnie rozkosz.
Powstawanie jasnych pęknięć na ciele, jasnych galaktycznie i jasnych tak
po prostu,
które odmienią oblicze ziemi, twojej zaniedbanej i nieludzkiej niemal,
gdzie leży wicehrabia, kochanka i ognisty warkocz Marii
od wszystkich aniołów. Dostaniesz jasność w załączniku maila, obróconą
w proch i ostatecznie zajętą przez niezawisły organ Najwyższego Sądu.
I przyjadą po ciebie w rydwanie, w rozklekotanym fordzie, zewrzeć szyki
zdania. Tu leży akcent: imię i nazwisko. Szaleństwo. Ostatni krzyk mody.
P.S.
Czerwone niech będzie mleko pod twoim językiem, bo, istotnie, jesteś
na podobieństwo wilka, na podobieństwo dębu.
Kamil Kwidziński - Dean Moriarty pisze do żony o ...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości