okiem zwieszona na ścianie
w myśli i płaczu draperii
nakłaniam i tak znużone ciało
by powziąć krok drugi i trzeci
lub odetchnąć na chwilę w spoczynku
brodząc w nadziei strumyku
po kostki w niej ledwo stąpam
przygnieciona balastem doświadczeń
idę by się w innej kałuży skąpać
lub upaść gdy wiatr zawieje gwałtownie
gdy lunie jak z cebra nowina
mżawką oczekiwań i uczuć gradem
zostanę na drodze błotnistej
w duchu nazywajac cię chamem
i wciąż nieświadomie tonąca
w snach
erekcjato przemoczone
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości