przywołuję obraz: schodzimy nad rzekę,
pod nogami żółto, czerwiec kłuje stopy.
świerszcze mają kanikuły, swoją copacabanę
między grudkami piachu. wieczorny rytuał tarła
odnóżami. co ważniejsze biorą w posiadanie
liść, zwijają w kubańskie cygaro. kokon
dymu. za łopianami rzeka zastawia pułapki:
gniazdo szerszeni omija mnie od zawietrznej.
potem tylko prostka, kilka krzaków i miejsce,
w którym kiedyś znalazłem jelonka. zobacz,
zobacz -wołam, ale tracę kontekst: odchodzisz
za zakręt, zostaje nieuchwytne; plamka cienia w oku.
biała laska.
erekcjato mojego dzieciństwa
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość