fletopis: wiosna rączo popierdala
Moderator: Gacek
fletopis: wiosna rączo popierdala
popadam
w osobliwy stan
niedozapisiania
i choć
było coś
o kochaniu
i psie bo kochasz psy
przetarły się styki
w miejscu wyobraźni gdzie
różowy sutek prosi
o zassanie
nie uronię
bo z butelki
taka samicza przypadłość
chłonnożuwacza kompensacja
nie jestem przecież
jakaś pierwsza
lepsza desperatka
w kolejce po erekcję
z czasem
próbuję poflirtować
z gazownikiem
pani zużycie ciepła
jest horrendalnie wysokie
niezmiernie mi miło
ść
tak stygnąć
na podwójnym gazie
w osobliwy stan
niedozapisiania
i choć
było coś
o kochaniu
i psie bo kochasz psy
przetarły się styki
w miejscu wyobraźni gdzie
różowy sutek prosi
o zassanie
nie uronię
bo z butelki
taka samicza przypadłość
chłonnożuwacza kompensacja
nie jestem przecież
jakaś pierwsza
lepsza desperatka
w kolejce po erekcję
z czasem
próbuję poflirtować
z gazownikiem
pani zużycie ciepła
jest horrendalnie wysokie
niezmiernie mi miło
ść
tak stygnąć
na podwójnym gazie
Marcinie Rajski: taka mi się przypomniała mała dykteryjka: rzecz się dzieje w autobusie, oto stoi hoża dziewoja w rozkroku, co by się na ryło nie obalić, mocno trzyma się rurki, zwanej uchwytem; młodzian obserwujacy ów rozkrok, rzuca przez zęby -niunia, to się myje a nie wietrzy; na to rezolutna panienka, z ujmującym uśmiechem odpowiada: - kotek, to się pierdoli, a nie wącha.
Remik: ty mi lepiej powiedz, jak to z pisaniem jest, kiedy procesy poznawcze są uruchomione na maksa, czy jest w ogóle możliwy przeskok na kreacyjność? bo w moim rozumieniu, nie. czyli: kiedy międlisz problem natury nieegzystencjalnej a, dajmy na to, matematyczny, jak tu się poezja ma bokiem wychychnąć? tak uniwersalnie pytam:)
Ann: że też masz czuja do tej peelki, bezbronne, no, bezbronne, nawet jak kurwą rzuci, bezbronne to takie takie, w sferze umieruchania szczególnie, cóż począć?
Remik: ty mi lepiej powiedz, jak to z pisaniem jest, kiedy procesy poznawcze są uruchomione na maksa, czy jest w ogóle możliwy przeskok na kreacyjność? bo w moim rozumieniu, nie. czyli: kiedy międlisz problem natury nieegzystencjalnej a, dajmy na to, matematyczny, jak tu się poezja ma bokiem wychychnąć? tak uniwersalnie pytam:)
Ann: że też masz czuja do tej peelki, bezbronne, no, bezbronne, nawet jak kurwą rzuci, bezbronne to takie takie, w sferze umieruchania szczególnie, cóż począć?

bierze się bez szczypania tyle ile trzeba materii choćby niematerialnej a skrawków jakichś nosi się to przy pasie lub na otoku lub przypadkiem jakimś przyczepione ale mocno tak że nie upadnie mimo wypadków wszelakich a póxniej puszcza się wolno tzn. szybko ale na wolność i nie międli już a frunie to takie albo plackiem spada coś z tego wypływa albo i nie
czy o przepis ci szło?
czy o przepis ci szło?
onenkanie
choć podróżę ci z peselu
lub daj się onenkać poproszku taka długa i gibha
oses w ogródku odrobinę załgać kwil parę i szurzyć
za wcześnie się dziel spiralą potryskać
z miasta na przedwiośnie podaną jak zagubiony amortyzator z mitauta
a ja się odpierlolę w martwe o tej porze konary drzew
takie tam grunięcia załomotane od mrozu odpuszczone
jak tramwaj w zajezdni pomylonej tyle że kono przytulny
lub zbłądzona watha lotna szpaków po wakacjach ale przed godami głośnemi praw
słowa żądania po poznaniu mnie oprowadź w prawdzie i ocaleniu na pół roku zrób dobrze
tęsknotę obracam że czujesz dla zmiany frontu
w idywidual beczce ktoś wskazał mnie na aplikację
antybiotyku dowymieniowo przez zraniony kozi strzyk auć
trzy dni to trwa a trawa nawet się nie obudziała
stado nie patrzy ale słucha
milczenie owiec to przy tym pocztówka
czuję że żyję w innym zawodzieniu
polega to na tym, że sznurek trzymający kozią nogę muszę jeszcze skrócić
a dyby trzymające głowę dokręcić
koza cierpi a nie ucieka
tłumaczę zło na dobro
krew kapie
zamarza
lub daj się onenkać poproszku taka długa i gibha
oses w ogródku odrobinę załgać kwil parę i szurzyć
za wcześnie się dziel spiralą potryskać
z miasta na przedwiośnie podaną jak zagubiony amortyzator z mitauta
a ja się odpierlolę w martwe o tej porze konary drzew
takie tam grunięcia załomotane od mrozu odpuszczone
jak tramwaj w zajezdni pomylonej tyle że kono przytulny
lub zbłądzona watha lotna szpaków po wakacjach ale przed godami głośnemi praw
słowa żądania po poznaniu mnie oprowadź w prawdzie i ocaleniu na pół roku zrób dobrze
tęsknotę obracam że czujesz dla zmiany frontu
w idywidual beczce ktoś wskazał mnie na aplikację
antybiotyku dowymieniowo przez zraniony kozi strzyk auć
trzy dni to trwa a trawa nawet się nie obudziała
stado nie patrzy ale słucha
milczenie owiec to przy tym pocztówka
czuję że żyję w innym zawodzieniu
polega to na tym, że sznurek trzymający kozią nogę muszę jeszcze skrócić
a dyby trzymające głowę dokręcić
koza cierpi a nie ucieka
tłumaczę zło na dobro
krew kapie
zamarza
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości