śnią mi się po nocach puste nagie ciała
niezamieszkałe pokoje w barwach krwi
pragnę wyswobodzić się z oczekiwania
wyślizgnąć z napięcia
narastającego tuż za drzwiami
z muru zobojętnienia gdy mówisz a ja nie słyszę
nie słucham bo wewnątrz mam chaos
notatki listy rozmowy telefoniczne
sprawy do uporządkowania i cykle
co kołują jak ptaki na jesiennym niebie
burząc ciszę
chciałabym wysypać się jak rzeczy z torby
poznać ciało które kołyszę jak pustą kołyskę
zrozumieć matkę której nie potrafię ukoić
ojca którego nie mogłam zatrzymać a teraz osiadł we mnie
cieniem ze starych zdjęć
pogodzić się z tym co nieodwołalnie bolesne
i przestać wreszcie bać do kolejnego spotkania
w idealnie zaplanowanym wnętrzu gabinetu
zabiegów in vitro
erekcjato oczekującej na terapię
to wydaje się zbyt dosłowne, poprzednie - zbyt abstrakcyjne... niezaprzeczalnie jednak w obu przypadkach dajesz do pieca dobrą poezję... taką Twoją, z tym stylem trochę na ściśniętym gardle, trochę cedzoną przez zęby... precyzyjną w obrazie i słowie, samokontrolującą się... czasami można jej zarzucić sterylność... kamuflowanie emocji do punktu, w którym stają się zbiorem obrazów z wizji szamana opętanego peyotlem, a zachowującego jednocześnie dyscyplinę matematyka... to wydaje się zbyt dosłowne, poprzednie - zbyt abstrakcyjne... niezaprzeczalnie jednak w obu przypadkach dajesz do pieca dobrą poezję... taką Twoją, z tym stylem trochę na ściśniętym gardle, trochę cedzoną przez zęby... precyzyjną w obrazie i słowie, samokontrolującą się... czasami można jej zarzucić sterylność... kamuflowanie emocji do punktu, w którym stają się zbiorem obrazów z wizji szamana opętanego peyotlem, a zachowującego jednocześnie dyscyplinę matematyka...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości