kiedy mnie wreszcie pocałujesz konar
zamiast precyzyjnie słuchać jak tyka
mechanizm osierdzia powiedz
zamierzasz rozłożyć drżenia
za pomocą krzywej gausa rozpisać
na fotony których nie było
bo padał pieprzony deszcz
masz gołe stopy mówiłeś
dlatego marzniesz stary nie potrzebuję
powietrza pomiędzy nami
wczoraj kupiłam koszulkę
właściwe jej nie ma za jedyne 89,50
mgiełka w hortensje i róże
na tle cukierkowego nieba
vanilla sky vanilla skin
użyję też brokatowej kredki do powiek
nie będę tylko udawać
że lubię tę fuchę dozorcy garnków
że karcę niegrzeczne zupy
na porcjach rosołowych
tytuł mi się podoba
manifestujący
i w ogóle wiersz super
z tym kocham na końcu
mam wrażenie że wiem przezeń dużo i że się trochę łapię na pewną falę
czytam, że ci się fałdy nie zapiaszczyły
widziałaś obraski Fridy w Krakau na tej wystawie z Evą w tytule?
chyba kociejesz
z każdym dniem
jak wykociejesz wystarczająco stanie się cud
miód
chyba pojadę na ten pie śląsk w środku lata odlądać obrazki a później na festiwal
off
a potem do Gucy
nie nie pojadę
pójdę na klęczkach co trochę potrwa