Z naprzeciwka szła przygarbiona , pewnie przez za cienką na ten polski kwiecień kurtke dziewczyna.fobiak pisze:miejsce: miasto lodz, ulica nowa
czas: kwiecien 2007
osoby wystepujace: nicki uczestniczace w intenoweli (kazdy gra swoja role)
zastrzezenie: musi byc logiczna ciaglosc, prawo do usuwania postow pisanych przez zartownisiow lub przerywajcymi ciag, w calosci moze byc tylko 3% wulgaryzmow, dlugosc tekstow czy dialogow nie ma znaczenia, nie ma rezygnacji, kto wezmie udzial to musi ciagnac do konca, chyba, ze zostanie usmiercony przez innego autora
udzial moze wziasc kazdy
nowa
wysiadl z autobusu, nie nie mial pojecia w ktorym kierunku ma dalej isc, na scianie starego domu dojrzal nazwe ulicy: ulica nowa stal chwile i zastanawial sie czy lepiej zatrzymac taksowke czy isc na pieszo nie znajac kierunku, przeszedl na druga strone ulicy i skrecil w nowa, z bramy starej kamienicy wyszla starsza kobieta kierujaca sie w tym samym kierunku co on, pomyslal chwile i zdecydowal sie ja zapytac
-halo
kobieta przaspieszyla kroku nie odwracajac sie, sprobowal jeszcze raz
- halo, przepraszam pania
widzac strach na jej twarzy odeszla mu chec od zadawania pytan
- ktora godzina?
szła po wysokim krawężniku , obojętnie bawiąc się z grawitacją i swoim zmyslem równowagi. szła wolno bo nie chciała iść tam gdzie zamierzała , a mianowicie do dentysty.
do łodzi przyjechała na krótko odwiedzić starą kumpelę z liceum , ale tak cholernie rozbolał ją ząb że nie mogła już zcierpieć.
w ręce trzymała mapę, nie znała miasta, a dentysta co polecila jej kolezanka mieszkał na drugim jego koncu.
"jak tu w ogóle można mieszkać" pomyślała obserwując z niesmakiem mijane szare brudne obdrapane kamienice.
nagle zauwazyla pobladła jakby ze strachu starsza kobiete idaca przyspieszonym krokiem ,ktorą odprowadzal wzrokiem jakis facet zdziwiony ze nie otrzymal odpowiedzi na proste pytanie " ktora godzina"
15.15 rzekła pod nosem mijając go.